OPINIA. Arkadiusz Sobecki, bramkarz GKS, wprowadził tyszan do finału
Tyski bramkarz Arkadiusz Sobecki doprowadził oświęcimian do rozpaczy, bo to dzięki jego interwencjom GKS wygrał, skazując Unię na walkę o brązowy medal. - Drugi mecz w Tychach był rozgrywany w porze, w której lubię już spać - przyznaje z uśmiechem tyski bramkarz. - Wydawało mi się, że śnię, broniąc jedną sytuację za drugą, kiedy oświęcimianie szukali kontaktowej bramki. Może to mi pomogło w rewelacyjnej postawie. To była jednak jawa i bardzo dobrze, bo awansowaliśmy do finału. Dzień wcześniej, przy utarcie dwóch goli, nie miałem zbyt wiele do powiedzenia. Mieliśmy tyle okazji, że koledzy z ataku powinni strzelić kilka goli. Jednak wtedy zabrakło nam szczęścia. Z kolei w wygranym przez nas meczu fortuna była już z nami - dodaje.
Nie czuje się bohaterem, dzięki któremu GKS wywalczył sobie miejsce w finale. - Po porażce 1-2, w kolejnym meczu zagraliśmy wreszcie spokojnie - podkreśla tyski bramkarz. - Musiałem pomóc kolegom, na wypadek, gdyby w drugim meczu mieli kłopoty ze strzelaniem goli. Zresztą w półfinale play-off, przy wyrównanych zespołach, nie pada ich zbyt wiele, więc trzeba przede wszystkim zatroszczyć się o tyły - kończy tyski bramkarz.
(ZAB)