ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE. Po świetnym występie w PŚ w Berlinie wzrosły olimpijskie apetyty
Bohaterką weekendu została Bachleda-Curuś. 34-letnia zawodniczka zaczęła od 4. miejsca na 3000 m - to jeden z lepszych wyników w jej karierze. Dzień później był już życiowy sukces, bowiem po raz pierwszy w karierze stanęła na podium PŚ, kończąc rywalizację na 1500 m na 2. pozycji.
- Teraz wiem, że mogę wygrywać z najlepszymi na świecie - przyznała Bachleda-Curuś w rozmowie z eurosport.onet.pl. - Wielokrotnie byłam już czwarta czy piąta, ale do podium zawsze brakowało. Miejsce wprawdzie było bliskie, ale czasowo odbiegałam od najlepszych. Teraz tę różnicę udało mi się znacznie zmniejszyć.
Jak mówi sekretarz generalny i szef wyszkolenia PZŁS Grzegorz Kałowski, w polskiej ekipie liczono na miejsca na podium, ale wyniki nieco przerosły oczekiwania: - Największą niespodziankę sprawiła Bachleda-Curuś. Pojechała naprawdę super. Czas 1.55,93 na torze w Europie (w USA i Kanadzie jest "szybszy" lód - przyp. AB) jest na najwyższym światowym poziomie. Czy szczyt formy nie przyszedł za wcześnie? Wcale nie mówimy, że został właśnie teraz osiągnięty - uśmiecha się Kałowski.
Bachleda-Curuś, wraz z klubową koleżanką Luizą Złotkowską oraz Natalią Czerwonką (Cuprum Lubin), znakomicie spisały się w biegu drużynowym. Zajęły 2. lokatę (wcześniej w tym sezonie Polki były 3. i 6.), dzięki czemu w rankingu Pucharu Świata awansowały na 2. miejsce. To o tyle ważne, że na igrzyskach w Soczi drużyny rywalizować będą w parach, ułożonych według listy kwalifikacyjnej. Teoretycznie im wyższa pozycja, tym łatwiejszy rywal w ćwierćfinale.
Odpornością psychiczną wykazali się w PŚ w Berlinie zwłaszcza panowie. Aby wywalczyć prawo startu drużyny w Soczi, musieli zanotować bardzo dobry występ. Trzecie miejsce ekipy w składzie: Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański (obaj Poroniec) i Bródka, dało im awans na 5. lokatę w rankingu PŚ i miejsce w gronie 8 zespołów.
- Polacy zanotowali bardzo dobry występ, ale nie jest to coś niezwykłego, stać ich częściej na takie osiągnięcia - mówi były zawodnik, czterokrotny olimpijczyk, Paweł Zygmunt. - Swoją klasę po raz kolejny pokazały obie drużyny i Zbyszek Bródka. Rewelacyjnie pojechała Bachleda-Curuś, którą przecież równie dobrze może być na podium na 1000 czy 3000 metrów. Uważam, że mamy bardzo duże szanse, aby podobne wyniki uzyskać na igrzyskach. Nie będą one rozgrywane na tak dużej wysokości jak choćby ostatnio, lód będzie "wolniejszy", co powinno sprzyjać naszym zawodnikom.
Jak mówi Kałowski, na igrzyska pojechać może nawet 11 łyżwiarzy szybkich (przepustki są zdobywane dla kraju). System kwalifikacji jest skomplikowany: decyduje pozycja w rankingu PŚ lub czas w danej konkurencji, a w szczególnych sytuacjach - wyniki tegorocznych MŚ. Dlatego w przypadku niektórych zawodników trzeba czekać na oficjalną listę. Na pewno bilety do Soczi wywalczyły już: Złotkowska, Bachelda-Curuś, Czerwonka, Katarzyna Woźniak (Stegny Warszawa). Z męskiej części ekipy prawo startu mają: Niedźwiedzki, Bródka, Szymański - do drużyny dołączy rezerwowy, zapewne będzie to Roland Cieślak (Pilica Tomaszów Maz.). Do Soczi pojechać powinni też sprinterzy z Porońca: Artur Waś i Artur Nogal. Na najdłuższych dystansach (5 i 10 km) jest cień szansy dla Cieślaka i Sebastiana Druszkiewicza (AZS Zakopane).
Artur Bogacki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?