Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie była efektowna koszykówka, lecz harówka dla obu stron. Wisła górą!

Justyna Krupa
Wczoraj nikt się nie oszczędzał
Wczoraj nikt się nie oszczędzał fot. Anna Kaczmarz
Ekstraklasa koszykarek. Wisła z Energą zaczęły walkę o półfinał Tauron Basket Ligi Kobiet. Już pierwsze starcie ćwierćfinałowe było wyjątkowo zacięte.

Wisła Can-Pack Kraków - Energa Toruń 62:58 (14:12, 14:13, 15:11, 19:22)
Wisła: Turner 13, Ziętara 11 (1x3), Ouvina 10, Żurowska-Cegielska 10 (1x3), Nicholls 2 - Stallworth 14, Szott-Hejmej 2.
Energa: Ajavon 23 (2x3), Tłumak 6 (2x3), Taylor 5 (1x3), Macaulay 4, Misiek 2 - Bogoje 9, Skorek 5 (1x3), Szczechowiak 4 (1x3), Idczak 0, Kudraszowa 0, Walich 0.

Tak emocjonującego ćwierćfinału w hali przy Reymonta nie było od lat. Trener Jose Hernandez chciał, by jego zespół zaczął zdecydowanie i agresywnie. Tymczasem to torunianki na początku dyktowały warunki, Energa prowadziła nawet 12:6.

W końcu jednak z dystansu przymierzyła Laura Nicholls. Wisła zaczęła odrabiać straty. Wtedy nerwy puściły trenerowi Energi Elmedinowi Omaniciowi. Po poprzednim meczu w Krakowie narzekał pół żartem, że szkoleniowiec Wisły „straszył sędziów”. Tym razem Bośniak sam włożył za dużo energii w przekonywanie ich do swoich racji. Doszło do tego, że uspokajali go członkowie własnego sztabu, co oczywiście skończyło się przewinieniem technicznym. To też pokazywało, jaka była temperatura rywalizacji.

Ostatecznie to Wisła kończyła pierwszą kwartę z minimalną przewagą. Impulsywna reakcja szkoleniowca Energi nie posłużyła jego zespołowi. Toruńska ekipa nie była w stanie zdobyć punktu przez prawie 9 minut z rzędu. Gospodynie schodziły na przerwę, prowadząc 28:25.

Kłopot Wisły polegał na tym, że w porównaniu z Energą miała tego dnia bardzo „krótką” ławkę rezerwowych. Trener Hernandez miał do dyspozycji raptem dwie profesjonalne zmienniczki. A przy wysokim tempie gry, jakie forsowały przyjezdne, łatwo było stracić siły. Zwłaszcza, że w drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. To nie był pokaz efektownej koszykówki. Raczej harówka w obronie, i to po obu stronach.

W 3. partii wiślaczkom udało się jednak wypracować 7-punktowe prowadzenie. Wtedy trójką odpowiedziała Magdalena Skorek. To był element, który w Wiśle tego dnia szwankował. Rzuty z dystansu nie wpadały krakowiankom tak często, jak zwykle. Mimo to, udało im się wyjść na prowadzenie 43:36 przed decydującą kwartą. W końcówce Wisła straciła jednak Nicholls, która przekroczyła limit fauli. Wkrótce Energa doprowadziła do remisu dzięki rzutom osobistym. Emocje sięgnęły zenitu. Zwycięstwo Wiśle uratowała Yvonne Turner, dzięki opanowaniu na linii rzutów wolnych.

- Byliśmy lepsi. Nie wygrała wcale lepsza drużyna - przekonywał Omanić. - Nie jest łatwo grać przeciwko takiej ekipie jak Energa - przyznał Hernandez. Rewanż w sobotę w Toruniu.

Inne mecze: Artego Bydgoszcz - Zagłębie Sosnowiec 80:44, Ślęza Wrocław - Pszczółka Lublin 72:61, Polkowice - Basket Gdynia 64:47.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski