Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie mogą być dziury po kulach

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Wszystko w obrębie dzielnicy. Idziesz wzdłuż Hali Mirowskiej kolejny raz, dzień smętny, targ dzisiaj marny. Kilka prześcieradeł ze starociami.

Mur. W murze dziury po kulach, które zabiły kilkaset osób. Dotykasz ich jak Tomasz, możesz włożyć w warszawskie cegły rękę, żeby się przekonać – a i tak nie wystarczy ci wyobraźni, by usłyszeć wystrzały. Nie wierzysz, ale informacja na tablicy jest zimna i bezwzględna. Początek powstania, pierwsze dni sierpnia, Niemcy organizują akcje odwetowe. Zastanawiasz się, co ci ludzie wtedy myśleli, co się stało z ich ciałami? Jakoś ci głupio, że tyle razy przeszedłeś tędy nie widząc tych dziur.

Niedaleko, w Teatrze na Woli, grają akurat „Wszystkich moich synów” Arthura Millera. Matka jednego z nich Kate Keller, mimo upływu lat po wojnie, nie wierzy w jego śmierć. Nie widziała ciała, żyje w niepewności. Jest jedna jedyna sprawiedliwość, która należy się zamordowanym na wojnie: modlitwa, szacunek dla ich śmierci. Człowiek umiera spokojnie dopiero wtedy, gdy mu na to pozwalamy: gdy jesteśmy pewni, że jego ciało odnaleziono, może złożono w grobie, gdy jego imię mówi do przechodniów z nagrobka, pomnika, tablicy. Wtedy możemy powiedzieć, że miasto naprawdę zaczyna nowe życie.

Rosną na Woli wieżowce jak w londyńskim City, yapiszoni, hipsterzy. Pokolenie „y” pomiędzy analizą rynku soi w Brazylii a drugą siłownią w tygodniu – wypada z pobliskich biur na burgery i grillowane warzywa do modnych foodtracków. Jedni już po wakacjach, inni przed. Tylko trochę zagubił się w tym tumulcie nowej Polski Mur Pamięci obok Muzeum Powstania Warszawskiego – a na nim kilkanaście tysięcy poległych nazwisk uczestników walk. Czasem ktoś zajrzy do parku Wolności, podejdzie do muru, poczyta.

Jeszcze cywile zostali Warszawie do wezwania po imieniu. Na Woli okupanci zgotowali im rzeź. Ziemia pod cmentarzem przyjęła ponad 100 tysięcy ludzkich ciał. Nie ma większego polskiego cmentarza wojennego na świecie. Podobno św. Piotr do każdego powie po imieniu. Warszawa dopiero teraz stara się pożegnać z nimi po imieniu. Muzeum Powstania Warszawskiego rozstawi kolumny z nazwiskami 2/3 z nich. Lata kopania w archiwach, zbierania danych, porównywania. Dotąd byli jednymi z wielu, liczby były tak duże, że niewiarygodne. 71 lat po powstaniu, a Polacy ciągle liczą ofiary i chcą im oddać chociaż imię i nazwisko zagubione w zbiorowych mogiłach.

1 sierpnia. Felieton może być tylko o tym. Jak tu pisać o krzesłach zawiezionych z Warszawy do Wrocławia na posiedzenie rządu? Siedemnasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski