Takiego kryzysu politycznego w Polsce nie było od momentu zmian ustrojowych po 1989 r. Opozycja blokuje Sejm, bo partia rządząca nie pozwala dziennikarzom kontrolować, jak pracują posłowie.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Wyciągnijcie ręce na zgodę, bo poleje się krew
Na ulice wychodzą tłumy protestujące przeciwko łamaniu zasad państwa demokratycznego, a z drugiej strony zwolennicy rządu manifestują dla niego poparcie, prawdziwy powód antyrządowych demonstracji upatrując w... rzekomej obronie praw esbeków.
WIDEO: Zablokowali politykom PiS-u wjazd na Wawel
Autor: Piotr Drabik
Coraz częściej pojawiają się opinie, że kryzys może się skończyć wybuchem społecznym. Poseł Paweł Kukiz użył nawet stwierdzenia, że grozi nam wojna domowa. Nawet jeśli uznać je za mocno przesadzone, to emocje są coraz większe i na razie nic nie jest w stanie ich ostudzić.
Iskrą zapalną było wykluczenie z piątkowego posiedzenia Sejmu posła PO Michała Szczerby, który wszedł na mównicę z kartką z napisem „Wolne media w Sejmie”. Konsekwencją decyzji marszałka Marka Kuchcińskiego było zablokowanie przez opozycję mównicy i fotela marszałka, co uniemożliwiało obrady. Gdy przed budynkiem parlamentu zaczęli się zbierać manifestanci, posłowie PiS przeszli do sali kolumnowej i tam przegłosowali budżet (odrzucając wszystkie poprawki w jednym głosowaniu) oraz ustawę dezubekizacyjną.
Opozycja uznała to za bezprawne działania, dlatego grupa posłów PO i Nowoczesnej okupuje Sejm, a na ulice wielu miast wyszli członkowie Komitetu Obrony Demokracji. Wczoraj przeciwnicy PiS blokowali m.in. wjazd na Wawel. Policja musiał usunąć ich siłą, by umożliwić przejazd samochodu, w którym siedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
- Gdyby ktoś zapytał mnie w piątkowe południe, czym może skutkować wykluczenie z obrad Sejmu posła opozycji, wyśmiałby pytającego. Ale teraz mamy już do czynienia z trwałym pęknięciem Sejmu na dwa, wzajemnie zwalczające się bloki - przyznaje dr Rafał Matyja z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. I podkreśla, że obecnie zażegnanie kryzysu leży przede wszystkim w rękach rządzących krajem.
Podobnie uważa prof. Karol Modzelewski, „ojciec chrzestny” NSZZ „Solidarność”. Ale nie kryje, że ma obawy co do przyszłości Polski, zwłaszcza po zapowiedzi Kaczyńskiego, iż ten zajmie się opozycją. - Kiedy słyszę podobne deklarację z ust ludzi, takich jak prezes PiS, wiem, że na celu mają unicestwienie opozycji, a nie jej wsparcie. Tak pokazuje historia - mówi prof. Modzelewski.
Krytycznie o rządzących wypowiada się także prof. Richard Pipes, były doradca prezydenta Ronalda Reagana: - Wypadki dziejowe nigdy nie mają jednej przyczyny. Obawiajcie się jednak tych, którzy twierdzą, że historia dowodzi ich racji; że oni wiedzą, kto jest bohaterem, a kto zdrajcą.
Według politologa prof. Kazimierza Kika mamy do czynienia z patem politycznym, który musi się skończyć nowym „rozdaniem”. Ale jakie ono będzie, tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
O tym, że PiS nie zamierza ustąpić, świadczy sobotnie orędzie premier Beaty Szydło, w którym winą za kryzys obarczyła opozycję. Sytuację próbuje łagodzić prezydent Andrzej Duda.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Premier oskarża, prezydent tonuje
Ubecy i budżet? Nie o to poszło
Jak PiS chce odsunąć od siebie dziennikarzy
Na czołówkach światowych mediów. Zagraniczna prasa szeroko komentuje polski kryzys polityczny
Posłowie PiS ofiarami przemocy. Kulisy nocnych głosowań
Nocne poszukiwania kworum. To w końcu było czy go nie było?
Kraków. Zablokowali politykom PiS-u wjazd na Wawel
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?