Wczorajszy dzień przyniósł kolejne zaskakujące rozstrzygnięcie – tym razem w kategorii „sztuki wizualne”. Pieniądze z ministerialnego programu nie trafiły na razie m.in. do Międzynarodowego Triennale Grafiki (które w przyszłym roku obchodzić będzie 50-lecie istnienia, a które – co zabawne – ma patronat honorowy minister kultury i dziedzictwa narodowego!).
Czytaj także: Małopolska, czyli królestwo nowoczesnych muzeów >>
Nie przeszła też aplikacja Cricoteki w sprawie wystawy Christiana Boltanskiego, jednej z gwiazd współczesnej sztuki. Nie zyskała uznania kolejna edycja festiwalu ArtBoom. Oczywiście, można podawać kontrprzykłady, jak przyznanie dotacji Bunkrowi Sztuki czy galerii Labirynt. Ale trudno jakoś pogodzić się z tym, że wydarzenie tej rangi, co wystawa Boltanskiego, nie znalazło się w orbicie zainteresowania ekspertów ministerstwa.
Pewna dyrektorka muzeum powiedziała mi kiedyś: – Wiesz jaka jest różnica między polskim i niemieckim urzędnikiem? Obaj nie znają się na sztuce, ale Niemiec się tego chociaż wstydzi.
Omilanowskiej to nie dotyczy. Nie jest politykiem, należy do kręgu mi bliskiego – historyczka sztuki z niej przecież. Przy okazji mówi, jak mało kto w świecie rządowych elit, co naprawdę myśli. Doceniam więc minister Małgorzatę Omilanowską, bo nie uciekła i nie schowała głowy w piasek.
I dlatego, skoro zapewnia, że krakowskie odwołania przejrzy dokładnie i solidnie, to pewnie tak się stanie. A wtedy chyba nie będzie wątpliwości, że Sacrum Profanum, Unsound, Triennale Grafiki czy wystawa Christiana Boltanskiego nie mogą nie dostać dofinansowania. To przecież kulturalna racja stanu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?