Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To wojownicy z krwi i kości. Nie chcą litości, tylko uczciwej walki

Artur Gac
Anna Trener-Wierciak wywalczyła brąz
Anna Trener-Wierciak wywalczyła brąz fot. Michał Gąciarz
Sportowcy niepełnosprawni sami domagają się, aby traktować ich bez taryfy ulgowej. To ich postulat - mówi znany komentator Przemysław Babiarz. Dlatego trzeba wytykać im błędy i oczekiwać coraz lepszych wyników, tak jak od pełnosprawnej kadry. Oni na to czekają.

Brak ręki lub nogi to żadna przeszkoda, by pokazywać sportowców niepełno-sprawnych jak bohaterów. Litość też jest zbędna, gdy reprezentant narodu wraca na tarczy. Nie potrzebuje bowiem współczucia. Premierowa transmisja igrzysk paraolimpijskich z Rio de Janeiro udowodniła, że mamy sportowców z krwi i kości.

Zaczęło się od tkliwego przesłania. Uroczystość otwarcia igrzysk paraolimpijskich na stadionie Maracana w Brazylii odbyła się bowiem pod hasłem „Każdy organizm ma serce”. Kilkanaście dni po tym, gdy miasto opuścili zawodnicy pełnosprawni, na arenie stanęli ludzie z różnym stopniem defektów fizycznych. Tyle że z takim samym bojowym nastawieniem. Do Rio nie polecieli w celu terapii ciała, tylko z głową w równie silnym stopniu zorientowaną na wynik. I to jak najlepszy.

Problem był tylko w nas, w tak zwanych normalnych. Bo jak mówić o tych zmaganiach? Wygrana - wiadomo - swoisty samograj, ale w jaki sposób zachować się w momencie niepowodzenia? Oceniać czy współczuć i szukać usprawiedliwienia? Krytykować i rozliczać z wyniku, a może uciekać się do przesłania ojca nowożytnej idei olimpijskiej Pierre’a de Coubertina, że najważniejszy jest sam start, a nie zwycięstwo. - Zauważyłem, że komentatorzy starali się tak przedstawiać wydarzenia, aby nie tworzyć wrażenia rehabilitacji biednych i chorych osób niepełnosprawnych - mówi dr Paweł Żychowicz z Zakładu Sportu Niepełnosprawnych na Wydziale Rehabilitacji Ruchowej AWF w Krakowie. - I użalania się było znacznie mniej, co zapewne wynikało z solidnego przygotowania się do relacji. Do tej pory rzadko przebijał się przekaz, że zawodników niepełnosprawnych też interesuje walka o medale i rekordy, co było poważnym grzechem.

Grzechów było mniej, wpadek nie brakowało. Żychowicz zapamiętał zawody pływackie, podczas których komentator powiedział, że zawodnicy zaraz staną na słupkach, po czym sam się z siebie zaśmiał, uświadomiwszy sobie, że to kategoria ludzi na wózkach inwalidzkich. - Zawody na basenie komentowałem razem z byłym mistrzem pływania, niewidomym Marcinem Ryszką i parokrotnie wymsknął mi się zwrot „popatrz”, co tylko zrodziło pewien rodzaj humoru - przyznaje z właściwą sobie swadą Przemysław Babiarz, jeden z wiodących dziennikarzy sportowych TVP. I nie zaprzecza, że trudności w narracji wciąż istnieją. Głównie z powodu pokusy nadawania kontekstu, że oto sportowcy niepełnosprawni już na starcie muszą zmagać się z dodatkowym balastem, co samo w sobie jest wyrazem ich wielkiego heroizmu i triumfu ducha nad ciałem.

- Nasze wymagania od paraolimpijczyków nadal są łagodniejsze i nie ma w nas skłonności , by domagać się od nich sukcesów. Wciąż raczej przyjmujemy wszystko z dobrodziejstwem, co w zasadzie jest naturalne, choćby z tego względu, że po raz pierwszy pokazaliśmy paraolimpiadę w takim wymiarze. Może z kolejnymi igrzyskami nasza empatia trochę się stępi i bez żadnych zahamowań będziemy rozprawiać nad popełnionymi przez nich błędami? - zamyśla się Babiarz, by po chwili pokusić się o bardzo celną konstatację:

- Sportowcy niepełnosprawni sami domagają się, aby traktować ich bez żadnej taryfy ulgowej. To jest ich postulat. A nam potrzebna jest wrażliwość, ale nie nadwrażliwość. Nie możemy przesadzać z tą delikatnością - stwierdza komentator.

Symptomatyczne w transmisjach telewizyjnych było poszukiwanie sukcesów, czyli wybór z wachlarza konkurencji głównie tych, w których nasi reprezentanci rokowali zdobycie medali. Miał to być katalizator zainteresowania. Taka polityka wynikała poniekąd też z niekorzystnej różnicy czasu, ponieważ większość transmisji z Ameryki Południowej rozpoczynała się w Polsce późnym wieczorem, a kończyła nawet o godz. 3 w nocy.

Jak wypadliśmy? I czy faktycznie tak wspaniale? 90-osobowa reprezentacja Polski stawała w Rio aż 39 razy na podium, ale wzorem igrzysk pełnosprawnych wielu ekspertów i ludzi mediów znów przesadnie uderzyło w tony „rekordowej liczby medali”. Jakby zapominając o tym, że poza sumą istnieje jeszcze gradacja „krążków”, a odzwierciedleniem aktualnego układu sił jest tabela z dorobkiem wszystkich państw.

I tak w Brazylii nasi rodacy zdobyli 9 złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych medali, co oznacza utratę jakości w stosunku do poprzednich letnich igrzysk w Londynie, które zakończyli z bilansem 14-13-9. Ceną był spadek z dziewiątego na dziesiąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Jeśli dodamy do tego brak sportowców z Rosji, wobec których zastosowano zbiorową odpowiedzialność za stosowanie dopingu (a którzy pewnie zajęliby kilka medalowych miejsc kosztem biało-czerwonych), to radość powinna ustąpić miejsca mądrej analizie.

Warto zdać sobie sprawę, że gdyby niekorzystny trend został zachowany i za cztery lata w Tokio biało-czerwoni uszczuplą swój dorobek o kolejnych pięć złotych medali, to z czterema „krążkami” z najcenniejszego kruszcu spadliby w okolice trzeciej „dziesiątki”. Dla przeciwwagi warto dodać, że w Rio Polacy zajęli aż dziewiętnaście czwartych miejsc, co w czasie właśnie trwającej olimpiady, czyli okresu między kolejnymi igrzyskami, rokuje w dwójnasób: wielką nadzieją na spektakularny progres lub przykładnie zaprzepaszczonym potencjałem.

- Igrzyska paraolimpijskie, a właściwie cały sport osób niepełnosprawnych, ewoluują w kierunku coraz większego profesjonalizmu. Obecnie w Polsce mamy do czynienia z ważną zmianą organizacyjną, dotyczącą szeroko pojętego rozwoju. Polega na już rozpoczętym procesie integracji związków niepełnosprawnych, które trafiają pod auspicje związków pełnosprawnych. Ten proces jest tematem powstającej bardzo obszernej ekspertyzy dr hab. Joanny Sobieckiej z AWF Kraków (pracownik Zakładu Sportu Niepełnosprawnych i członkini Rady Sportu Osób Niepełnosprawnych) - zaznacza dr Żychowicz.

Za zakończoną wielkim sukcesem kampanią „Pokażcie nas w Rio” stoi wspomniany 26-letni Marcin Ryszka, były student AGH Kraków i UJ, paraolimpijczyk z Pekinu i Londynu, a także trzykrotny mistrz świata w pływaniu. Inicjatywę krakowianina podjęło stowarzyszenie „Nie widzę przeszkód” z Krakowa - i udało się.

- Podszedłem do tematu spokojnie, bez atakowania kogokolwiek - tłumaczy. - Nie przyjąłem postawy roszczeniowej wobec mediów, tylko postarałem się przedstawić sportowców niepełnosprawnych jak bohaterów. Wbrew temu, co stwierdził jeden z czołowych polityków w naszym kraju, że w miejsce igrzysk paraolimpijskich równie dobrze można by organizować szachy dla debili, dzisiaj sportowiec niepełnosprawny uosabia pełen wyczyn. Chciałem pokazać produkt, który odpowiednio opakowany może być atrakcyjny i wzbudzić zainteresowanie. Mam satysfakcję, że to się udało - nie kryje Ryszka, obecnie zaangażowany m.in. w rozwijanie piłki nożnej dla osób niewidomych.

Małopolskę w Rio reprezentowała tylko czwórka zawodników, wszyscy w barwach jednego klubu TZSN „Start” Tarnów. Na podium stanęła jednak trójka z nich: lekkoatleta Michał Derus i sztangistka Marzena Zięba (srebrne medale), a brąz wywalczyła skoczkini w dal Anna Trener-Wierciak. Słabiej powiodło się jedynie Joannie Mazur, która biegi na 200 m i 400 m zakończyła na półfinałach.

- W gronie znajomych, którzy byli na igrzyskach w Rio, padło stwierdzenie, że telewizja spóźniła się z transmisją o cztery lata. Według koleżanek i kolegów takie igrzyska, jakie były w Londynie, mogą się już nie powtórzyć - stwierdza Derus, który od urodzenia nie ma lewej dłoni.

Te słowa potwierdza trzykrotna olimpijka Marzena Zięba, która w Pekinie i Londynie startowała pod panieńskim nazwiskiem Łazarz. - W Anglii były pełne trybuny, głośny doping i ogromne zainteresowanie. Gdyby wtedy był przekaz telewizyjny, to dzisiaj moglibyśmy dużo bardziej istnieć w świadomości kibiców - uważa.

Derus: Teraz jest wokół nas troszkę szumu, ale obawiam się, że wszystko wróci do normy i nasze starty na mistrzostwach świata oraz Europy znów pozostaną niezauważone.

A może nie do końca.

***

Reprezentacja Polski liczyła w Rio 90 sportowców (36 kobiet i 54 mężczyzn), do tego czterech pilotów w kolarstwie tandemowym oraz dwóch przewodników w konkurencjach biegowych. - Piloci i przewodnicy stanowią zespół z zawodnikami, też otrzymują medale i różnego rodzaju gratyfikacje, w tym stypendia - tłumaczy Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.

Klasyfikację medalową z gigantyczną przewagą wygrali Chińczycy, którzy zdobyli 239 medali (107 złotych, 81 srebrnych, 51 brązowych), drugie miejsce zajęły Stany Zjednoczone ze „skromnymi” 147 podiami, a trzecie Ukraina (117 „krążków”). Tabelę zamknęły ex aequo na 76. miejscu Republika Zielonego Przylądka, Indonezja, Arabia Saudyjska, Mozambik, Pakistan, Filipiny, Rumunia i Sri Lanka. Łącznie sklasyfikowano 83 kraje.

Podczas piętnastu edycji igrzysk paraolimpijskich, licząc Rio 2016, sportowcy z orłem na piersi zdobyli w sumie 725 medali, w tym 232 złote.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski