Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toast z Sienkiewiczem

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Jak mogło sobie poradzić z katastrofą smoleńską państwo, które podsłuchali kelnerzy? Ludzie patrzą i widzą, że każdy może sobie nagrać cały polski rząd.

Co gorsza, podsłuchany rząd nie jest w stanie ustalić kto podsłuchiwał ani wytłumaczyć się z tego, co podsłuchane zostało. Do tego grupka dziennikarzy opowiadających dyrdymały o zamachu stanu. W XX wieku mieliśmy w Polsce dwa zamachy stanu: w maju 1926 i w grudniu 1981, każdy zupełnie inny i na swój własny sposób tragiczny. Minimum szacunku dla ofiar stanu wojennego kazałoby powstrzymać się z tego typu głupimi porównaniami. I elementarna wiedza co oznacza termin „zamach stanu” też by nie zaszkodziła.

Z miłości do naszej władzuchny powstaje nowa teoria - to „Ruskie” podsłuchiwały. Wiadomo, że „Ruskie” byle kogo nie słuchają, samo podsłuchiwanie przez „Ruskich” dodaje i. Bo wiadomo, że "Polska walczy o stanowiska w UE", walczy o wsparcie dla Ukrainy. Do głowy nikomu nie przyjdzie, że gdyby nawet trop prowadził na Kreml, to z punktu widzenia właśnie pozycji Polski w UE lepiej byłoby nie afiszować się z tym za bardzo.

Bo cóż oznacza fakt, że w Polsce obcy wywiad nagrywa cały rząd, zna jego tajemnice, plotki i obmowy (kto jest starą komuszką a kto jeszcze gorzej)? Ma jak na tacy ambicje kluczowych polityków opowiedziane przy winie - wszak in vino veritas. Szczególnie w dobrym winie można jak się okazuje znaleźć wiele prawdy o sobie i świecie. A porto na koniec powoduje, że świat staje się jeszcze lepszy, jak mówi jeden z biesiadników u Sowy.

Zaorane, pozamiatane. I racja Sienkiewicza. To co powiedziane w rozmowie z Markiem Belką trafione w punkt: państwo mamy teoretyczne, tekturowe. Jak mawia Elżbieta Jakubiak- pozapinane na agrafki. I do tego nagusieńkie, bo prawda właśnie wylazła na wierzch. Znaczy: nic trwałego. Czy ktoś wyobraża sobie podobny cyrk w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii? Co z tego wynika dla polityków? Trzeba Polakom powiedzieć jak jest.

Przy winie potrafimy przesadzać, to jasne – bąbelki szampana niejednego poniosły, a do tego takie dania i wspomnienia ormiańskich koniaków. Ale odartą z biesiadnych ozdobników i nadmiernej przesady prawdę Polacy maja prawo poznać od tych, którzy odpowiadają za ich bezpieczeństwo.

Tak oto życzliwi tłumaczyli nagranych: „a co by powiedział biskup nagrany po cichu?”. I znowu racja. Może by nawet jakiś pobożny purpurat i zaklął (choć pewien nie jestem). Ale z pewnością nie dowodziłby wobec kolegów, że na mszy to pożartował, a Pana Boga nie ma. Oto istota rzeczy. Gdy rozjeżdża się prawda drogiego wina z wersją do telewizji, rozjeżdża się związek obywateli z państwem, którzy fałsz wyczuwają na sto kilometrów.

Polska polityka potrzebuje, by przy winie mówić miej więcej to samo o Polsce co w programie Moniki Olejnik. Inaczej wszystko zamieni się w kupę kamieni. Tymczasem wypada życzyć sobie za Bartłomiejem Sienkiewiczem, by nie sprawdziły się najgorsze scenariusze. Zdrowie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski