Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Marczyński: Podczas Vuelty a Espana będę chciał się pokazać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Marczyński ma 36 lat. W Lotto-Soudal jeździ od 2016 roku
Tomasz Marczyński ma 36 lat. W Lotto-Soudal jeździ od 2016 roku Anna Kaczmarz
We wtorek startuje Vuelta a Espana – trzytygodniowy wyścig zaliczany do kategorii wielkich tourów. W tym roku, z uwagi na pandemię, odbędzie się w październiku i listopadzie, a nie jak zwykle w sierpniu. Wystąpi w niej Tomasz Marczyński, zawodnik grupy Lotto Soudal, wychowanek Krakusa bbc Czaja Swoszowice.

W jakiej jest pan formie zdrowotnej, bo ostatnio były z tym problemy?

Jest w miarę dobrze. Po wyścigu w Luksemburgu było z tym kiepsko, dlatego nie wiedziałem czy wystartuję w Hiszpanii, ale ostatnie dni były już coraz lepsze. Zdecydowałem się więc na występ. Jeszcze nie jestem w optymalnej formie, dlatego podczas pierwszych etapów będę chciał zaoszczędzić trochę sił, ale potem powinno być już lepiej. Będę próbował atakować.

Miał pan kłopoty zdrowotne, co się stało?

Mocno pokrzyżowało mi to szyki, bo 8 dni spędziłem bez roweru. Miałem wirusa, wysoką gorączkę, osłabienie organizmu, a potem zapalenie jamy ustnej – nie mogłem jeść, straciłem trochę na wadze. Powoli odzyskuję ją, będzie na styk, ale będzie dobrze.

Stracił pan na wadze, ale stracił też okazję do występu na mistrzostwach świata, bo był pan powołany do reprezentacji.

Cóż, jechałbym jako pomocnik dla Michała Kwiatkowskiego, ale trudno, pojadę za rok.

Niedawno był pan na swoim wyścigu w Niepołomicach. Jak długo trwały przygotowania do Vuelty.

W Hiszpanii jestem od ponad dwóch tygodni. Trenowałem w okolicach Grenady, gdzie mieszkam na co dzień. Pogoda dopisała, więc mogłem trochę pojeździć, wypełnić w stu procentach plan treningowy. Wszystko idzie w dobrą stronę.

Vuelta to pański ulubiony wyścig, nie tylko z racji tego, że mieszka pan w Hiszpanii, ale z uwagi na dotychczasowe występy.

Zgadza się, bardzo lubię ten wyścig. W tym roku Vuelta będzie inna, bo jest znacznie zimniej niż zwykle. Może trochę padać. Nie będzie to taka Vuelta jak zawsze, gorąca, sierpniowa, na pewno będzie jednak ciekawa.

To pański piąty start we Vuelcie. Który pan sobie wyżej ceni, ten z 2012 r., kiedy to wywalczył pan 13. miejsce w klasyfikacji generalnej, czy ten z 2017 roku, kiedy to wygrał pan dwa etapy?

Te dwa zwycięstwa bardziej mnie cieszą, jest to bardziej pozytywne, spektakularne.

Trasa będzie zbliżona do tej, którą pan zna, czy będą nowe odcinki?

W tym roku trasa wyścigu jest prawie w całości w północnej części kraju – wiedzie przez Kraj Basków, Asturię, Galicję. Jechałem niektóre etapy, wiele z nich znam. Będziemy się kręcić trochę w kółko.

Skład Lotto-Soudal na Vueltę został ogłoszony z końcem ubiegłego tygodnia. Miał pan jakieś obawy, że może nie znaleźć się w ekipie na tę imprezę?

Nie, decyzja tak naprawdę należała do mnie. Miałem pewne miejsce, tylko miałem określić, czy czuję się na siłach, by pojechać.

Jest pan związany z Lotto-Soudal tylko do końca tego sezonu, jak wyglądają rozmowy kontraktowe?

Jesteśmy bardzo blisko porozumienia, myślę, że na dniach zdecyduję, gdzie będę jeździł w przyszłym sezonie. Myślę, że najdalej do końca tygodnia wyjaśni się to.

Oprócz dotychczasowej ekipy wchodzi w grę inny team z World Touru?

Tak, mam dwie opcje. Lotto zawsze chciało ze mną podpisać umowę, ale sprawy się skomplikowały ze względu na budżet. Na razie związano się tylko z młodymi zawodnikami, niskimi kontraktami. Ja zasługuję na inny. Zależy więc, czy zdołają wysupłać skądś taki budżet, by spełnić moje oczekiwania. Podpisalibyśmy roczny kontrakt.

Bliżej jest do pozostania w Lotto-Soudal, czy zmiany ekipy?

Wolałbym zostać, mam nadzieję, że się dogadamy i jeździłbym w niej nawet do końca mojej kariery.

Podpisze pan nowy kontrakt podczas wyścigu. Nie lepiej było się wstrzymać do jego końca. Może miałby pan mocniejszą kartę przetargową w ręku?

Z jednej strony tak, a z drugiej, wolę mieć już spokojną głowę podczas jazdy. Chciałbym podjąć szybciej decyzję. Mój menedżer właśnie przyjeżdża więc spokojnie pogadamy.

Śledzi pan Giro d’Italia i występ byłego kolegi z Krakusa bbc Czaja Swoszowice Rafała Majki?

Tak, widziałem choćby ostatni etap. Może walczyć o podium, bo na razie strata nie jest wielka, wynosi 22 sekundy. Jeżeli będzie jechał tak jak do tej pory, to ma szanse. Nie będzie to łatwe, ale może to zrobić.

Giro wygląda na wyścig bez wyraźnego faworyta, po wycofaniu się Gerainta Thomasa i Simona Yatesa, jest kilku pretendentów do tego zwycięstwa.

Tak i dlatego Giro jest jeszcze ciekawsze niż zwykle, są mniejsze różnice czasowe, większa walka więc wygląda to dobrze.

Wróćmy do pańskiego wyścigu. Jedzie pan całkowicie bez żadnego obciążenia, czy jednak ma pan specjalne wytyczne od szefostwa grupy? Będzie pan komuś pomagał, czy miał wolną rękę?

Będziemy się jeszcze nad tym zastanawiać, ale raczej nikt z nas nie celuje w „generalkę”. Przyjechaliśmy z myślą o zwycięstwach na poszczególnych etapach. Będzie Tim Wellens więc postaramy się, by znalazł się on w jakiejś ucieczce. Zobaczę jak się będę czuł. Jeśli zobaczę, że jestem coraz lepszy, to będę próbował jakichś ucieczek. Mamy waleczny i ofensywny skład więc będziemy walczyć.

To dla pana koniec sezonu?

(śmiech) Mam nadzieję. Nigdy tak późno nikt z nas nie kończył ścigania, będzie 8 listopada.

Pozostając przy pogodzie. Nie będzie tych 40-stopniowych sierpniowych upałów, ale pogoda i tak będzie pewnie sprzyjała, to nie Polska…

Jesteśmy cały czas w Pirenejach, wysokich górach. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli na którymś etapie zmierzylibyśmy się ze śniegiem. Wolę jazdę w cieple, niż przy niskich temperaturach.

Jest któryś etap, na który będzie się pan szczególnie nastawiał?

Nie miałem jeszcze książki wyścigowej w ręce, nigdy tak daleko nie wybiegam do przodu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Zawsze duże wyścigi jadę z dnia na dzień. Gdy budzę się rano, to wiem, czy jest to mój dzień, czy nie.

Starty w tym sezonie są skumulowane. Może pan powiedzieć, że czuje się zmęczony, choć nie ma w nogach tylu przejechanych kilometrów co zwykle?

Do Vuelty podchodzę bardziej świeży, nie czuję się zmęczony.

Czy sytuacja z koronawirusem może stanąć na przeszkodzie w realizacji całego wyścigu? Były głosy odnośnie Giro, że mogą nie dojść do skutku etapy w ostatnim jego tygodniu.

Zawsze może się coś stać, przyszłość wyścigowa i kolarska w ogóle jest niepewna, więc jest taka opcja.

Nie można sobie taktycznie odpuścić np. pierwszego tygodnia licząc na to, że się odrobi straty np. w trzecim, bo może go nie być.
Ci, którzy jadą z nastawieniem na „generalkę”, muszą być czujni od pierwszego dnia.

Mieliście robione badania na obecność koronawirusa?

Tak, mam wynik negatywny.

Życie dopisało najlepszy scenariusz do tej rozmowy. Kolarz własnie podpisał nowy kontrakt z Lotto Soudal. Będzie obowiązywał w następnym sezonie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Marczyński: Podczas Vuelty a Espana będę chciał się pokazać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski