Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Marczyński pożegnał się z peletonem i promował swoją książkę „Loco”

Jacek Żukowski
Tomasz Marzczyński na wieczorze autorskim w Wieliczce
Tomasz Marzczyński na wieczorze autorskim w Wieliczce Andrzej Banaś
Tomasz Marczyński, znakomity kolarz, wychowanek Krakusa bbc Czaja Swoszowice promował swoją książkę, napisaną wraz z red. Wojciechem Molendowiczem. Ogłosił też ważną wiadomość.

Koniec kariery Tomasza Marczyńskiego

Do tej pory tego nie ogłosiłem, teraz ogłaszam, że ten sezon był ostatnim moim w roli kolarza zawodowego – stwierdził Tomasz Marczyński. - Bardzo wiele rzeczy w moim życiu się zmieni, od 25 lat każdy dzień był podporządkowany rowerowi, teraz jeszcze miesiąc ścigania został mi w tym sezonie

. Kolarstwo było całym moim życiem, dało mi wiele, prawie dało mi wszystko, poznałem cały świat, nauczyłem się języków, poznałem cudownych ludzi, przeżyłem niesamowite emocje. Będzie mi tego brakować, ale to nie jest decyzja z wczoraj, od samego początku wiedziałem, że to będzie mój ostatni sezon.

Wejście, a właściwie wjazd na spotkanie w Wieliczce z przyjaciółmi i kibicami miał mocny, bo na scenie zameldował się w garniturze, kapeluszu i na rowerze.
- Fakt, że dzisiaj jest premiera mojej książki spowodował, że spotkałem ludzi, z którymi nie spotkałem się przez wiele lat – stwierdził bohater wieczoru w Mediatece w Wieliczce. Po co ta książka? Od jakiegoś czasu powstawał pomysł, by spisać historię mojego życia, bo znajomi mówili mi, że jest bardzo ciekawa. Długo czekałem, by spotkać osobę, z którą będę chciał tę książkę napisać. Spotkałem red. Molendowicza, osobę, która wie, co to znaczy kolarstwo. Dwa lata zeszło od pierwszego spotkania do dzisiaj.

"Loco"

„Loco” to tytuł książki – po hiszpańsku znaczy szalony. Czy takim właśnie człowiekiem jest Marczyński?
- Nie można być loco 24 godziny na dobę, jeżeli chcesz w życiu osiągnąć sukces musisz wiedzieć, kiedy się skupić na pracy, a kiedy na zabawie – powiedział Marczyński. - W Hiszpanii, gdzie mieszkam od 10 lat, w Granadzie, ludzie mówią do mnie loco, w mojej drużynie też, w Polsce jeszcze to się nie przyjęło. Kiedy jestem w pracy, strefę loco muszę zostawić w cieniu, a kiedy praca się kończy, idę w tę stronę.

- Jego jazda sprawiała, że my w studiu komentatorskim też kręcimy, zwłaszcza jeśli wspomnę o wygranej we Vuelcie - powiedział Adam Probosz, komentator Eurosportu. - Tomek jest loco, bo potrafi mieć momenty szaleństwa, potrafi się bawić. W środku jest poważny, potrafi znaleźć granicę. Człowiek, który potrafił w drużynie wprowadzić odpowiedni nastrój, ale też człowiek, który potrafił ciężko pracować.
- Tomek w pracy jest taki, jak w życiu – mówi red. Molendowicz. - Jak wyjeżdża na zgrupowanie to jest to klasztor, ale są też inne momenty jak te, gdy w Wieliczce zamykaliśmy się i gadaliśmy godzinami.
Książka nie jest typowo sportową książką, moim celem było, by zmotywowała ich do celów, które sobie stawiają. Sfera mentalna jest czasem ważniejsza niż osiągi fizyczne. Jestem zawsze optymistą, może zbyt mocnym, ale staram się widzieć te dobre strony życia. Trudne sytuacje, jeśli sobie z nimi poradzimy sprawiają, że stajemy się silniejsi wewnętrznie i to jest główne przesłanie tej książki.

- Tomek bywa loco, potrafi się zrelaksować, lubi ryzyko, bo jest osobą odważną – mówi siostra Tomasza, Magdalena. - Ale z drugiej strony jest poważną osobą, wszystkie decyzje ma dokładnie przemyślane, jest osobą poważną.
- Do klubu przyprowadził mnie kolega Tomasz Kutaj – oznajmił Marczyński.
- Trafił do Krakusa, nasze mamy pracowały razem i zaproponowałem mu treningi w klubie – stwierdził Kutaj.

Zwycięstwa

Marczyński opowiadał też trochę o „kuchni” kolarskiej.
- Wyścig rozgrywa się w głowie – kwestia mentalna jest bardzo ważna. Decyzje podejmowane na ostatnich metrach bądź 20-30 km przed metą są kluczowe. Kolarstwo jest bardzo strategicznym sportem, wymaga myślenia - ocenił kolarz.
- Najważniejsze jego zwycięstwo bło w mistrzostwach Polski w barwach tureckiej drużyny – ocenił Probosz. - Pokonał wszystkich, którzy byli dobrze przygotowani, a pokonał wszystkich na finiszu. To był sukces odniesiony w szczególnym momencie, gdy „spadł” do kolarskiej trzeciej ligi.
- Jeśli chodzi o prestiż zwycięstwa na Vuelcie były najbardziej cenne – mówi Marczyński. - A jeśli chodzi o kwestie osobiste, to wygrane w koszulce Torku.

Hiszpania i Polska

- Od kilku lat jestem rozdarty wewnętrznie między życiem w Hiszpanii, a życiem w Polsce, nie mogę usiedzieć w jednym miejscu przez dłuższy czas, 6 tygodni to maks – dodał kolarz. - Nie wiem, czy kiedykolwiek się to zmieni. Bardzo lubię poznawać świat, podróżować, uczyć się języków. Wolę hiszpański styl życia, jestem osobą, która późno chodzi spać.

Marczyński kończy karierę.
- Zmieni się ta część sezonu, kiedy jeżdżę na wyścigi, choć nie wykluczam, że nadal będę na nie jeździł, choć już w innej roli, nie jako kolarz zawodowy – mówi zawodnik.

Było też trochę wspomnień
Andrzej Marczyński, ojciec Tomasza: - Udało się kupić rower Tomkowi, „look”, zdobył na nim pierwszy tytuł mistrza Polski juniorów młodszych. Nasza radość była niesamowita.

Wanda Marczyńska, matka Tomasza: - Tomek miał ogromny temperament, kupiliśmy mu pianino i zdawało się, że będzie grał, ale kiedy pojawił się rower, pianino poszło w odstawkę.

Krzysztof Lidwin, wujek: - Pierwszy raz pojechaliśmy na wycieczkę rowerową, gdy Tomek miał 2 latka, na rowerze Wigry-3.

- W końcu chcę zacząć żyć, jak normalny człowiek – odpowiedział Marczyński na pytanie, co będzie teraz robił

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Marczyński pożegnał się z peletonem i promował swoją książkę „Loco” - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski