Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Sarara po zwycięstwie w hali Wisły Kraków na gali DSF Kicboxing Challenge 20: Czułem, że mam walkę pod kontrolą [ZDJĘCIA]

Jerzy Filipiuk
Tomasz Sarara
Tomasz Sarara Andrzej Banaś
Kickboxing. Tomasz Sarara obronił tytuł mistrza wagi ciężkiej podczas sobotniej gali DSF Kickboxing Challenge 20, która odbyła się w hali Wiły Kraków. Po walce zawodnik Wisły wyznał, że zasłużenie wygrał pięciorundową walkę z Francuzem Abdarhmane’m Coulibaly’m.

- Potrafię być samokrytyczny wobec siebie, ale czułem, że mam tę walkę pod kontrolą. Może w ostatniej rundzie, kiedy byliśmy już zmęczeni, Francuz miał optyczną przewagę, ale uważam, że byłem zdecydowanie lepszy. Wiedziałem, że rywal próbuje „kupić” sędziów grą psychologiczną (po każdym gongu Coulibaly podnosił rękę jakby w geście zwycięstwa – przyp.), bo czuł, iż przegrywa. Dla niego była to ostatnia deska ratunku. Przed czwarta rundą dostałem sygnał z narożnika: „Tomek, rusza na niego, trzeba go „złamać”, przystopować. A w piątej rundzie było pełne ryzyko z jego strony, bo wiedział, że przegrywa i podjął walkę. Dla mnie totalnym motorem napędowym jest publiczność. Jasne, że walczę dla siebie, ale cieszę się, że mam wsparcie kibiców. To dodaje mi skrzydeł w ciężkich chwilach – powiedział Sarara.

W najciekawszym pojedynku gali, w wadze 71 kg, Marcin Mazurkiewicz (Fight House Nowy Sącz) pokonał jednogłośnie na punkty Piotra Sokoła (Ring Kraków). Wynik sugeruje łatwe zwycięstwo tego pierwszego, tymczasem pojedynek był bardzo zacięty, wyrównany, toczony w niezwykle szybkim tempie.

- Z reguły moje walki są intensywne. Szczerze mówiąc, planowałem wolniejsze tempo, ale zdrowie pozwoliło, by utrzymać wysokie tempo przez pięć rund. Starałem się celnie punktować. I to odnosiło skutek, bo często trafiałem rywala. Piotrek też zadawał dużo ciosów, ale w trafiały one w moją gardę, nie robiły mi krzywdy. Czułem low kicki Piotra, jednak to było za mało, żeby mnie przystopować. Kryzysu nie miałem, choć na chwilę oddałem inicjatywę na ringu. Walka nigdy nie jest pod pełną kontrolą, ale wiedziałem, co robię i nie czułem się zagrożony. Bardzo dziękuję kibicom, którzy przyjechali z Nowego Sącza. To była bardzo duża grupa, zgotowała mi mega wsparcie. To był dla mnie dodatkowy zastrzyk energii – powiedział Mazurkiewicz.

Zrewanżował się on Sokołowi za porażkę sprzed pięciu lat w tej samej hali. Wtedy stoczył dopiero drugą walkę zawodową. Przegrał z reprezentantem gospodarzy po bardzo wyrównanym starciu. Jego obecny bilans w walkach zawodowych to 10 zwycięstw i 3 porażki.

- Wszyscy mówili, że stoczyliśmy bardzo efektowną walkę. Mnie brakowało luzu, nie mogłem się „wstrzelić”. Wyszło, jak wyszło. Nie byłem pewien werdyktu, chociaż walka była wyrównana. Niestety, wygrał rywal. Atakowałem, ile dałem rady, ale coś nie ułożyło się po mojej myśli. Mam ofensywny styl walki. Bardzo lubię kopnięcia, ale narożnik kazał mi boksować, dlatego często stosowałem techniki ręczne. Kilka razy dostałem na wątrobę, trochę rywal wtedy mnie spychał, i to musiało zadecydować o mojej przegranej. Pięć lat temu też była ładna, twarda walka. Kibice gratulowali nam stworzenie dobrego widowiska – podkreślił Sokół.

Jego bilans zawodowych walk to 14 wygranych i 7 porażek. Ma na koncie m.in. dwa Puchary Polski i wiele medali w mistrzostwach Polski.

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Narciarskie MŚ w Seefeld. Program, wyniki

Kuba wrócił! Obejrzyj, jak bawili się kibice Wisły

Tak fani Cracovii fetowali wygraną z Legią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski