Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Sikora: Kiedy zaczynają się starty, całkowicie zmienia się myślenie zawodników [ROZMOWA]

Tomasz Bochenek
Karierę biathlonisty Tomasz Sikora zakończył w 2012 roku
Karierę biathlonisty Tomasz Sikora zakończył w 2012 roku
Rozmowa z TOMASZEM SIKORĄ, wicemistrzem olimpijskim w biathlonie (2006), mistrzem świata (1995), który w tym roku został trenerem I reprezentacji Polski (prowadzi ją razem z Adamem Kołodziejczykiem).

- Za Panem pół roku pracy z pierwszą reprezentacją. Pracy, która bardzo różni się od prowadzenia kadry młodzieżowej?
- To zupełnie inna praca, bo większość tych zawodników jest już ukształtowana, ma wiedzę o treningu. Z młodzieżą było o tyle łatwiej, że ci zawodnicy po prostu praktycznie wykonywali wszytko, co im się poleciło.

- Na zasadzie: „Pan jest guru, my nie zadajemy pytań i zasuwamy”.
- Dokładnie tak. Teraz mam do czynienia z zawodnikami, mającymi za sobą lata treningu. Sami przychodzą z propozycjami zmian.

- Weronika Nowakowska czy Krystyna Guzik przez kilka lat były Pana koleżankami z kadry. Taka relacja z przeszłości ułatwia czy utrudnia pracę – np., gdy trzeba coś egzekwować?
- Myślę, że to ułatwia mi pracę, bo pomaga w kontaktach z zawodnikami.

- A czwórka juniorów w kadrze A? Skoro razem z nimi Pan wszedł do tej grupy, jest jakby ich opiekunem?
- Nie dzielimy kadry na zasadzie, że ja jestem odpowiedzialny za jedną część, a trener Adam (Kołodziejczyk, wcześniej sam prowadził reprezentację – przyp.) za drugą. Staramy się wszystko wspólnie robić i o każdym zawodniku dyskutujemy jak partnerzy. Myślę, że to jest wspólna praca i to jest fajne, bo mamy różne spojrzenie.

- Zawodniczki podkreślają, że sporo wnosi Pan do działki pod tytułem „strzelanie”.
- Staramy się. Każda z dziewczyn ma inną techniką strzelecką. I tak naprawdę przez pierwszy okres pracy musiałem je poznać, bo czym innym być ich kolegą jako zawodnik, a co innego obserwować je jako trener. Staramy się podchodzić do każdego indywidualnie. Do każdego się dopasować, zrozumieć, na czym polegają błędy, jeżeli się pojawią, i próbować je wyeliminować.

- Dla juniorskiej części kadry imprezą docelową w tym sezonie będą mistrzostwa świata juniorów. Oni będą inaczej prowadzeni niż seniorzy?
- Tak. Chcielibyśmy, aby oprócz Kamili Żuk, która jest jeszcze juniorką młodszą, pozostali młodzi zawodnicy zaprezentowali się w Pucharach Świata. Ale to nie dla nich najważniejszy cel, bo dla Kingi Mitoraj, Mateusza Janika i Rafała Penara docelową imprezą są właśnie mistrzostwa świata juniorów. No i na pewno będą szli trochę innym cyklem startowym niż dorosła część grupy.

- Magdalena Gwizdoń do sezonu przygotowywała się z kadrą B. Jest plan, żeby dołączyła do was i startowała w Pucharze Świata?
- Tak, tak. Chcemy, żeby Magda dołączyła już w Oestersund (na pierwsze zawody PŚ – przyp.). Jest zawodniczką z czołówki światowej, nie ma powodu, by z niej rezygnować. Magda chciała w tym roku trochę inaczej potrenować, mieć więcej spokoju, luzu, mniej zgrupowań, niż nasza grupa. Na podstawie rozmów, które przeprowadziłem z Magdą wydaje mi się, że jej to pomogło. Tyle lat wyjazdów jednak zostawia ślad, zaczyna coraz bardziej męczyć. Myślę, że ta decyzja, by trenowała z drugą reprezentacją była dla niej bardzo dobra.

- Na zgrupowanie do Skandynawii polecieliście 7 listopada. Do domów wrócicie dopiero w drugiej połowie grudnia, po trzech rundach Pucharu Świata, czy będzie w międzyczasie postój w Polsce?
- Większość grupy pojedzie takim cyklem. Pojedyncze zawodniczki, jeśli będą potrzebowały, przyjadą na kilka dni do domu, ale dotyczy to tylko, że tak powiem, liderek ekipy. Ogólnie planujemy, że wracamy dopiero po Pucharach Świata.

- Półtora miesiąca poza domem to czas aby nie maltretujący?
- My i tak wyjechaliśmy z Polski dosyć późno, niecałe trzy tygodnie przed początkiem sezonu. A jak zaczynają się starty, to całkowicie zmienia się myślenie zawodników i żyją już właśnie występami. Za moich czasów bywało, że wyjeżdżaliśmy z Polski przed dniem Wszystkich Świętych i wtedy te obozy bardzo się ciągnęły. Uważam, że trzy tygodnie to minimum, które trzeba spędzić na śniegu, aby startować w Pucharach Świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski