Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Tułacz, trener Puszczy: Zespół pokazał charakter. O utrzymanie gra się trudniej niż o awans

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Tomasz Tułacz kończy siódmy sezon w roli trenera Puszczy. Od pięciu lat zespół występuje w I lidze.
Tomasz Tułacz kończy siódmy sezon w roli trenera Puszczy. Od pięciu lat zespół występuje w I lidze. Puszcza Niepołomice / Overlia Studio
- Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak to jest grać w meczu, w którym każdy błąd, kontuzja czy czerwona kartka może zniweczyć wszystko to, co się zrobiło. Oczywiście, teraz jest uczucie dużej ulgi, ale mamy świadomość, dlaczego cel zrealizowaliśmy tydzień przez zakończeniem sezonu - mówi Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice, która w miniony weekend, w przedostatniej kolejce sezonu, zapewniła sobie utrzymanie w I lidze.

Sobota wieczorem, Zagłębie Sosnowiec remisuje ze Stomilem Olsztyn - dla Puszczy oznacza to utrzymanie. Poczuł pan ulgę?

Taką... swobodę w świadomości, że osiągnęło się zakładany minimalny cel. Że dobra forma zawodników i zespołu w ostatnim okresie przyniosła zakładany wynik.

Podczas tej wiosny nawet przez moment nie byliście w strefie spadkowej, jednak cały czas czuliście na plecach oddech rywali, przede wszystkim Stomilu.

Dokładnie tak. Poprzez pewne problemy kadrowe, poprzez niestabilizację w grze defensywnej, mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów. A co za tym idzie – byliśmy cały czas blisko tej strefy spadkowej. Długo nie mieliśmy serii zwycięstw, co też bardzo by nam pomogło. Dopiero w końcówce wygraliśmy dwa mecze pod rząd, z Górnikiem Polkowice i Odrą Opole. Trzeba też powiedzieć, że dużo punktów potraciliśmy, szczególnie u siebie, w końcówkach meczów, tak uciekły nam zwycięstwa z Zagłębiem Sosnowiec, z Tychami, z Chrobrym. Gdybyśmy w tych meczach utrzymali dobry wynik, dużo wcześniej mielibyśmy komfortową przewagę nad strefą spadkową.

Wieczysta w Grabiu. Trybuna pełna, kibice na wale wiślanym ZDJĘCIA

Z drugiej strony – były też takie mecze, w których końcówkach poprawialiście wynik. Na przykład w Głogowie, gdzie odrobiliście dwubramkową stratę, czy też ostatni mecz, ze Skrą Częstochowa, kiedy po stracie bramki na 1:1 błyskawicznie odzyskaliście prowadzenie.

Tak, ale myślę, ze więcej punktów jednak w końcówkach straciliśmy. Ze Skrą dominowaliśmy cały mecz, stworzyliśmy sobie bardzo dużo możliwości, żeby strzelić bramki. Byliśmy trochę nieskuteczni, ten mecz powinien być zamknięty wcześniej. Ale bardzo się cieszę, bo w tej końcówce, w tym meczu zespół pokazał też, że ma charakter, że potrafi stanąć na wysokości zadania. Zawodnicy nawet w tak trudnym momencie potrafili pokazać, że jest w nich potencjał. Muszę też podkreślić, że w tej końcówce sezonu bardzo pomogli nam włodarze klubu. Stworzyli takie warunki, żeby zespół prezentował się jak najlepiej, wyjazdy na mecze mieliśmy dzień wcześniej. Widać było, że wszystkim nam tutaj zależy na tym, żeby zespół zrealizował cel.

Poza tym w końcówce sezonu doczekał się pan niemal pełnego składu. Owszem, brakowało Erika Cikosa, natomiast pozostali zawodnicy wrócili do gry.

Nawet przed ostatnim meczem zawodnicy mobilizując się mówili do siebie: „Wreszcie jesteśmy w pełnym składzie”. W trakcie sezonu - z powodu covidu, kontuzji, czy przypadków losowych - brakowało nam tego optymalnego zestawienia. Bardzo, bardzo długo musieliśmy czekać na to, żeby to się stało. Kiedy to się działo, czy to w rundzie jesiennej czy wiosennej, zespół wyglądał naprawdę pozytywnie i grał na miarę swoich możliwości.

Wisła Kraków. Żony, narzeczone, dziewczyny piłkarzy "Białej ...

Wrócę do Erika Cikosa. Co z nim? Nie gra już ponad miesiąc.

W meczu z Chrobrym Głogów doznał kontuzji stawu skokowego. Na tyle poważnej, że groziła mu operacja, ale zabiegi i rehabilitacja dają dobre efekty. Myślę, że od nowej rundy będzie już gotowy do treningu na pełnych obrotach.

Inna ważna sprawa: Puszcza w końcu ma snajpera, takiego strzelca z krwi i kości.

Cieszymy się bardzo, że Szymon Kobusiński zaczął strzelać, i to seryjnie. My i on wiemy też, że potencjał pozwala mu na to, żeby rozwinąć się jeszcze bardziej, nie musi zamykać się na tych 11 bramkach (w tym sezonie I ligi - przyp. boch). Oczywiście, nie miał samych łatwych momentów, przeżywał różne chwile, ale summa summarum możemy mieć satysfakcję z tego, że opłaciło się zaufanie do zawodnika, który przyszedł do nas z III ligi.

Kobusiński wiosną zdobył osiem goli, poza tym zrobił z niego pan wykonawcę stałych fragmentów gry, co mu naprawdę nieźle wychodzi.

Tak. Szymon gra bardzo dobrze głową, jest snajperem, ale zauważyliśmy na treningach, że dobrze mu idzie wykonywanie stałych fragmentów. Więc został do nich przypisany i na ten moment potwierdza, że to słuszny wybór.

Cichym bohaterem końcówki sezonu jest Piotr Mroziński – obrońca, który strzelił kilka ważnych bramek.

Z tego też się bardzo cieszę. Znam Piotrka bardzo długo, bo jako młodego chłopaka miałem go przyjemność prowadzić, i wiem, jakie są jego atuty. Przed przyjściem do nas występował w niższej lidze, ale przecież on grał w Płocku w ekstraklasie, grał w Widzewie w ekstraklasie. Wiedziałem, że potrafi być skuteczny, w III lidze w poprzednim sezonie strzelił 17 bramek.

Tak, ale u was gra na bardziej defensywnej pozycji.

To prawda. Może nie wszystkie atuty przemawiają za tym, żeby grał w linii obrony, ale Piotrek jest zawodnikiem odpowiedzialnym, zawodnikiem na tyle doświadczonym, że w trudnych momentach radzi sobie i pomaga bardzo drużynie w defensywie. Ale też potrafi być bardzo skuteczny i, co tu dużo mówić, piłka szuka go w polu karnym. Na pewno jest kolejnym przykładem na to, że można sięgać po zawodników z niższych lig. Oczywiście, nie wszyscy sobie poradzą, ale my akurat możemy powiedzieć, że większość pomaga i robi postępy.

A utrzymanie w lidze bardziej cieszy drużynę niż miejsce w środku tabeli. Paradoks.

To jest naturalna rzecz, bo walce o utrzymanie towarzyszą skrajne emocje - ta niepewność bytu, ta niepewność realizacji celu jest mocno stresująca. Kiedy przeżywa się takie emocje, taki stres i gra zakończy się pozytywnie, to radość jest podwójna. To zrozumiałe. Na pewno trudniej gra się o utrzymanie niż o awans, stres w grze o utrzymanie jest dużo większy. Nawet na własnym podwórku, niedaleko, widzieliśmy, jak to wygląda i widzimy, jak wygląda spadek...

Wieczysta w Pcimiu. Święto! Kibice, dym, sektor przy zakopia...

No tak, przed Puszczą ciekawe mecze z Wisłą Kraków.

Powiem tak: dawno nie było tak ciekawej I ligi, jak ta w następnym sezonie. Duże firmy, cztery zespoły z Małopolski. My będziemy musieli bardzo dobrze się przygotować. Końcówka ligi pokazała, że nie musimy dokonywać żadnej rewolucji. I jak zawsze, chcemy być w tej lidze języczkiem u wagi.

Na razie jeszcze przed wami wyjazd do Olsztyna, na mecz ostatniej kolejki. Na pewno odetchnął pan, że nie będzie to mecz „o wszystko”.

Sami dobrą grą w ostatnich meczach zapracowaliśmy na swoją obecną, bezpieczną sytuację. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak to jest grać w meczu, w którym każdy błąd, kontuzja czy czerwona kartka może zniweczyć wszystko to, co się zrobiło. Oczywiście, teraz jest uczucie dużej ulgi, ale mamy świadomość, dlaczego cel zrealizowaliśmy tydzień przez zakończeniem sezonu.

W Olsztynie wystawi pan najmocniejszy skład?

Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale chyba jest to taki moment, żeby dać zagrać w I lidze zawodnikom, którzy na to czekali. Mogę już powiedzieć, że będę chciał zobaczyć w bramce Kewina Komara. Nad resztą się zastanowimy.

Wisła Kraków, czyli krajobraz po spadku z ekstraklasy. Kibic...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Tułacz, trener Puszczy: Zespół pokazał charakter. O utrzymanie gra się trudniej niż o awans - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski