Top 5 festiwalu ArtBoom

Rozpoczęła się 6. edycja Grolsch ArtBoom Festival, czyli imprezy prezentującej sztukę w przestrzeni publicznej. W tym roku tematem stała się Nowa Huta, jej historia i teraźniejszość. A my przedstawiamy listę instalacji i dzieł, które znalazły się w programie imprezy i które koniecznie trzeba zobaczyć.

1. "Oblicza Dnia"
To nowość tegorocznej edycji imprezy - "wystawa programowa", czyli ekspozycja będąca głównym punktem festiwalu (dawne kino Światowid).

Nadzorowany przez Stanisława Rukszę pokaz, którego tytuł nawiązuje do książki Wandy Wasilewskiej o biedzie krakowskich robotników podczas Wielkiego Kryzysu, dotyka modnego ostatnio tematu, jakim stały się koszty społeczne 25 lat kapitalizmu w Polsce. Prezentowane prace na różne sposoby próbują mierzyć się z neoliberalną gospodarką, która wyrzuciła za burtę przemian liczne grupy społeczne. O tym opowiadają np. "Tkacze" Anny Molskiej, ale i obraz "Jak tu teraz żyć" Marcina Maciejowskiego. A wszystko w niezwykle agresywnej aranżacji Łukasza Błażejewskiego.

Niemal teatralna, sugestywna scenografia przypomina rodzaj demolki, budowlanej prowizorki. I dobrze uzupełnia tę interesującą opowieść o polskiej biedzie, bankructwie, prekariacie, czyli ludziach bez stałych umów o pracę. Ważna rzecz i dająca do myślenia!

2. "Fontanna przyszłości"
Kojarzycie Manneken Pis, czyli słynną figurkę siusiającego chłopca w Brukseli? Teraz Nowa Huta ma swojego! Fontanna na pl. Centralnym autorstwa Małgorzaty i Bartosza Szydłowskich to miniaturowa wersja stojącego w czasach minionych w tym miejscu słynnego pomnika Lenina. Ale w nowej wersji wódz rewolucji - podobnie jak jego belgijski odpowiednik - sika (wodą), a dodatkowo sam jest... w zielonym kolorze!

To zabawna propozycja, komentująca zarówno przeszłość, jak i teraźniejszość, bo od lat dyskutuje się m.in. nad fontanną dla pl. Centralnego, która ma ożywić to miejsce.

3. "Markiza"
To projekt, który zainaugurowany zostanie jutro o godz. 21. Wtedy nowym światłem rozbłyśnie zapomniany neon "Markiza", kiedyś reklamujący cukiernię o tej samej nazwie przy pl. Centralnym.

Nowa Huta nazywana była w czasach PRL-u "miastem neonów". Jej ulice mieniły się różnymi kolorami. Dziś z tego pozostało niewiele; kolejne neony znikają. Artystka Paulina Orłowska, mająca już na koncie podobne realizacje w Warszawie (gdzie przywróciła przestrzeni miejskiej m.in. słynną "Siatkarkę"), wspólnie z kuratorem Wojciechem Szymańskim postanowiła dać nowe życie charakterystycznemu nowohuckiemu neonowi, prawdopodobnie zaprojektowanemu przez znanego, nieżyjącego już grafika Witolda Skulicza.

To ciekawy projekt dotykający przeszłości, która znika i rozmazuje się w pamięci. Tym bardziej że nawet wspomniany świetlny napis przestał już pełnić swoją funkcję. Nie ma też już cukierni "Markiza". Pozostał kolorowy znak, jak miejski ornament.

4. "Pokój instruktorów"
To cykl wydarzeń artystycznych w całej Nowej Hucie, które pokażą, jak twórcy stają się animatorami. Poza instalacjami w przestrzeni pojawiają się akcje miejskie, wykłady, koncert. To dzięki temu artyści, tacy jak Łukasz Jastrubczak, Szymon Kobylarz, Michał Smandek, Jakub Pišek i Franciszek Orłowski, pokażą potencjał sztuki jako punktu wyjścia aktywizacji odbiorców.

5. "Plac Apatia"
Grzegorz Klaman punktem wyjścia uczynił pomnik Lenina. W miejscu, w którym stał dawniej ten monument (aleja Róż), postanowił ustawić wielki maszt z wywieszoną białą flagą. Zupełna kapitulacja? Wyblakła flaga rewolucji? A może sztandar, któremu trzeba nadać dopiero odpowiednie barwy? Ciekawy projekt, który czytać można na wiele sposobów.