Topienie państwa

Rozmowa ze ZBIGNIEWEM WASSERMANNEM, posłem PiS, członkiem sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych

   - Na pewno ma. Ta informacja, przedstawiona Komisji ds. Służb Specjalnych, jest potwierdzeniem mechanizmów zacierania odpowiedzialności osób pełniących ważne funkcje w państwie. Obok nich pojawiają się bowiem ludzie, których działania - podparte sporym kapitałem - są bezkarne, a takie osoby "z drugiego szeregu" mają wpływ na ważne decyzje członków administracji, nawet rządu. Huszcza jest jedną z takich postaci. Stać go na to, by pogrozić od czasu do czasu palcem osobom zajmującym najwyższe stanowiska. Zwłaszcza, gdy prezydent nazwał byłego skarbnika lewicy człowiekiem o niskiej wiarygodności, a nawet - według relacji jednego z dzienników - miał użyć wobec niego określenia "agent".
   - Czy Wiesław Huszcza zagraża interesom państwa polskiego?
   - Tak - w tym sensie, że jego aktywność ma wpływ na organy zajmujące się bezpieczeństwem państwa i na sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Szef ABW Andrzej Barcikowski powiedział, że nasze państwo "nie jest bezbronne" wobec takich działań. Być może miał na myśli to, że państwo jest bardzo mocne w stosunku do biznesmenów, takich jak Roman Kluska. Ale wobec osób w rodzaju Huszczy bywa dziwnie bezsilne.
   - Z doniesień prasy wynika, że na transakcjach ze spółkami, których udziałowcem jest Huszcza, państwowe firmy straciły miliony. Dlaczego takie interesy ciągle mu się udają?
   - Mamy w tym przypadku do czynienia z wypłukiwaniem kapitału ze spółek należących do skarbu państwa. W Polsce następuje swoista "prywatyzacja" instytucji państwowych. To klasyczny mechanizm godzący w podstawy ekonomiczne państwa. Rozumiem przez to fakt, że np. organa dochodzeniowe pracują na rzecz prywatnego interesu, a nie na rzecz państwa. Chodzi o funkcjonowanie pewnego układu biznesowego wokół ludzi tworzących układ władzy. Coraz częściej okazuje się, że interesy, które nie są oparte na ścisłych koneksjach politycznych, nie mają racji bytu.
   - Czy były skarbnik lewicy jest członkiem "grupy trzymającej władzę" (w sensie dosłownym, a nie w kontekście afery Rywina)?
   - Jest - w takim sensie, że wokół SLD wyraźnie tworzą się strefy wpływów, takie jak Stowarzyszenie Ordynacka, które z pozoru skupiają jedynie znajomych mających wspólne poglądy. Okazuje się jednak, że te struktury mogą więcej niż konstytucyjne organy państwa. To one stanowią grupy nacisku, które wymuszają konkretne rozstrzygnięcia gospodarcze, a nawet zmiany na ministerialnych stanowiskach. W przypadku Wiesława Huszczy taką grupą jest np. Instytut Problemów Strategicznych, dawniej - Bezpieczeństwa - który współtworzył reformę służb specjalnych. Tego rodzaju kontakty towarzyskie powinny być uznawane za szczególnie "wrażliwe", ABW niewątpliwie musi im się przyglądać.
   - Czy prokuratura powinna zająć się interesami byłego skarbnika SdRP?
   - Wymiar sprawiedliwości pewnym jego przedsięwzięciom już się przygląda. Problem w tym, że prokuratura nie inicjuje spraw sama z siebie. Musi mieć doniesienia i informacje od policji czy służb specjalnych. Nie chciałbym zatem stawiać zarzutów prokuraturze, bo dostrzegam zaniechanie na różnych poziomach naszych służb.
   - Czy SLD chce pozbyć się takich postaci jak Wiesław Huszcza i zerwać z nimi kontakty?
   - Siła SLD polega między innymi na posiadaniu w swym gronie takich osób. One mają znakomite kontakty ze służbami specjalnymi, z organami ścigania. Dlatego lista imieninowych gości Wiesława Huszczy jest taka długa. To, oczywiście, nie sprzyja demokratyzacji państwa, to wręcz topienie państwa. SLD chwali się ostatnio wynikami weryfikacji w swoich szeregach, ale warto się zastanowić, kto w tej partii pozostał; czy na pewno ci, którymi warto się chełpić.
Rozmawiała: EWA ŁOSIŃSKA