Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tour de France. Na drodze z piekła do piekła

Arlena Sokalska
Po niedzielnym etapie liderem został Fabian Cancellara. Jury uznało Michała Kwiatkowskiego za najbardziej aktywnego zawodnika.

To był zły dzień dla wielu faworytów tegorocznego Tour de France.

To, co zapowiadali holenderscy meteorolodzy: po mor­derczym upale w Utrechcie, z którym zmagali się kolarze podczas sobotniej jazdy na czas, nastąpiło załamanie pogody.

Na wybrzeże nadeszła gigantyczna burza, wiał silny wiatr. I tak jak przewidywano, peleton porwał się na strzępy. Kolarze na mecie mówili, że to był straszny dzień, w peletonie panował chaos, a o tym, że ktoś zostaje w tyle, decydowały sekundy. Powstało wiele tzw. wachlarzy, a najważniejszy był ten pierwszy.

Znaleźli się w nim Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), Chris Froome (Sky), Rigoberto Uran (Etixx Quick-Step), czyli zawodnicy walczący o klasyfikację generalną. Ale, co ważniejsze, w tej grupie był także Michał Kwiatkowski (Etixx Quick-Step) i ci, którzy najlepiej wypadli w sobotniej czasówce: Tony Martin (Etixx Quick-Step), Tom Dumo­ulin (Giant Alpecin) i Fabian Can­ce­llara (Trek Factory). – Nie mogę z wami rozmawiać, muszę uściskać Michaela Rogersa, moja drużyna dała dziś z siebie wszy­stko – mówił na mecie Contador.

Całą akcję zorganizowała właśnie jego ekipa. Hiszpan walczył o zyskanie przewagi nad rywalami, którzy zostali z tyłu: Nairo Quintaną (Movi­star), Vin­cenzo Nibalim (As­ta­na), Thibaut Pinot (FDJ) i wieloma innymi. Nie udało mu się zgubić jednak Froome’a.

– Wiedziałem, że muszę mieć oko na Contadora, w podobnych okolicznościach już raz mi odjechał (było to na Tour de France 2013 – red.). Byliśmy więc na taki manewr przygotowani, cieszę się z przewagi nad Quintaną i Nibalim.

Contador skrytykował jego ekipę za to, że słabo włączała się do pomocy przy zwiększeniu przewagi. Głównym sojusznikiem Tin­koff-Saxo był Etixx Quick-Step. Belgijska ekipa miała podobne cele. W grupce był walczący o klasyfikację generalną Uran, ale zawodnicy mogli też walczyć o coś więcej. Tony Martin miał kapitalną okazję do zdobycia koszulki lidera, a Mark Cavendish na wygraną etapową.

Nic z tego jednak nie wyszło, a głównym winowajcą okrzyknięto Caven­disha. Za to, że rozpoczął finisz za wcześnie, a gdy spotrzegł, że jest wyprzedzany, odpuścił. Sam nie wygrał etapu, zajął 4. miejsce, na kresce przepuścił Can­cellarę, który zdobył koszulkę lidera.

Cavendish zaklinał się, że nie mógł zrobić więcej. „Niektórzy głupcy myślą, że kolarstwo to gra komuterowa i powtarzają takie bzdury w mediach spo­łecznoś­ciowych oraz w telewizji” – napisał na Twitterze bardzo rozżalony pierwszymi komentarzami.

I pewnie równie niezadowolony z porażki w sprincie. Przegrał nie tylko z Andre Grei­pelem (Lotto-Soudal), Peterem Saganem (Tinkoff-Saxo), ale i z Cancellarą, który nigdy nie błyszczał na takich finiszach. To nie jest dobry prognostyk dla kolarza z wyspy Man na kolejne sprinterskie etapy, których w tym roku będzie zdecydowanie mniej niż w poprzednich edycjach.

W poniedziałek peleton będzie się zmagał z morderczym podjazdem Mur de Huy, znanym z Walońskiej Strzały i podstawowe pytanie brzmi: czy Cancellara zdoła obronić koszulkę lidera. Szwajcar w swojej karierze jeździł w żółtym trykocie podczas Tour de France już 29 dni. Ciekawostką jest to, że zawsze, gdy ją zdobywał, klasyfikację generalną w całym wyścigu wygrywał Contador. Ale jak mówi sam Hiszpan – takie statystyki są do tego, by je zmieniać.

Przewaga Cancellary nad zawodnikami, którzy dobrze spisują się na takich ściankach, jest spora, ale też na Mur de Huy nawet zawodnicy nieźle jeżdżący po górach potrafią przyjechać nawet minutę lub więcej za zwycięzcą.

Michał Kwiatkowski, który traci do Szwajcara minutę i 19 sekund, ma w poniedziałek nikłe szanse na zrealizowanie swojego wielkiego marzenia o zdobyciu koszulki lidera, choć w niedzielę zaprezentował się z jak najlepszej strony. Decyzją organizatorów został uznany za najbardziej aktywnego zawodnika, przez większość trasy jechał na czele i organizował odjazd oraz zarządzał tempem.

To dobry prognostyk na kolejne dni, bo kolejne etapy przypominają wyścigi klasyczne, na których Polak może się pokazać z jak najlepszej strony. „Niezłe show, choć nie było fajerwerków w finale. Ale jutro też jest dzień. Nigdy się nie poddaję” – napisał na Twitterze mistrz świata i to w zasadzie jego jedyny komentarz od rozpoczęcia Tour de France.

Wyniki

1. etap (jazda ind. na czas w Utrechcie, 13,8 km): 1. Rohan Dennis (Australia, BMC) 14,56, 2. Tony Martin (Niemcy, Etixx-Quick Step) strata 0,05, 3. Fabian Cancellara (Szwajcaria, Trek Factory) 0,06... 64. Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick-Step) 1,06, 92. Bartosz Huzarski (Bora-Argon 18) 1,16, 111. Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) 1,23, 117. Michał Gołaś (Etixx-Quick-Step) 1,24.

2. etap (Utrecht – Zelande, 166 km): 1. Andre Greipel (Niemcy, Lotto) 3:29.03, 2. Peter Sagan (Słowacja, Tinkoff-Saxo), 3. Fabian Cancellara (Szwajcaria, Trek) ten sam czas... 24. Kwiatkowski strata 0,15, 46. Gołaś 1,28, 167. Rafał Majka 5,04, 171. Huzarski 5,04.

Klasyfikacja generalna (po 2 z 21 etapów): 1. Cancellara 3:44.01, 2. Martin strata 0,03... 19. Kwiatkowski 1,19, 65. Gołaś 2,50, 135. Huzarski 6,18, 143. Majka 6,25.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski