Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tour de Pologne po antybiotykach

Rozmawiała Arlena Sokalska
Rozmowa z Michałem Gołasiem, kolarzem Etixx-Quick Step

– Ostatnie dni w Tour de France miał Pan bardzo trudne: choroba i etapy w Alpach. Można być bardziej zmęczonym?

– Nawet trochę trudno mi cieszyć się, że jestem w Paryżu, bo te ostatnie dni były bardzo ciężkie. Miałem nawet obawy, czy uda mi się dokończyć wyścig.

– Ta końcówka była trudniejsza od pierwszych etapów, bardzo nerwowych, kiedy miał Pan naprawdę dużo pracy?

– Alpy były jednak najcięższe, bo zmęczenie już się zaczęło nawarstwiać. Etapy były krótkie, ale niesłychanie intensywne. Trochę trudno mi to obiektywnie ocenić, bo przez te ostatnie dni naprawdę źle się czułem, brałem antybiotyki i przez to też nie mogłem nacieszyć się jazdą.

– Mieliśmy bardzo dużo polskich emocji podczas tego Tour de France. Pan też próbował kilka razy walczyć o wygraną etapową. Było blisko, ale jednak daleko. Trzeba mieć nie tylko nogę, ale również trochę szczęścia?

– Faktycznie, te odjazdy, w których byłem, nie ułożyły się tak dobrze, jak mogły. A szczerze mówiąc, nie było aż tak wiele etapów, które by mi pasowały, bo większość kończyła się bardzo selektywnymi podjazdami, więc tam ciężko było mi szukać swoich szans. Ale w tych ucieczkach, w których byłem, zrobiłem, co mogłem. Nie czekałem na końcówkę, tylko próbowałem wcześniej atakować. Naprawdę nie spodziewałem się, że po tym ogromie pracy, jaką wykonałem w ciągu pierwszych dziewięciu dni wyścigu, będę w stanie jeszcze walczyć o zwycięstwo etapowe, a mimo to walczyłem.

– Jest Pan na liście startowej Tour de Pologne. Ta forma się utrzyma jeszcze przez dwa tygodnie?

– Sam chciałbym wiedzieć. Muszę trochę odpocząć, wkrótce skończę brać antybiotyki i myślę, że za tydzień powinno być już wszystko w porządku.

– Dawno Pan nie jechał Tour de Pologne. Jakieś założenia, może plan na wygranie etapu? Czy raczej skupi się Pan na pomocy Michałowi Kwiatkowskiemu?

– Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem, bo miałem problemy tutaj, we Francji. (śmiech). Ale wiadomo, że jedziemy z myślą o walce. Jeśli tylko Michał będzie w formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, to będziemy walczyli o zwycięstwo.

– Na początku Tour de France mieliście trochę pecha. Tony Martin w żółtej koszulce miał kraksę, musiał się wycofać. Przyjechał tu do was, do Paryża.

– Nie jest łatwo wrócić na wyścig, z którego trzeba się było wycofać i oglądać go potem w telewizji. Trzeba to docenić, że Tony przyjechał, że chce być z ekipą. Każdy z nas jest bardzo zmęczony, ale też szczęśliwy. A Tony miał ogromny wkład w nasz sukces i powinien tu być. Ale, tak jak mówiłem, dla psychiki nie jest to łatwa rzecz oglądać swoich kolegów walczących, wiedząc, że nie można im pomóc.

– Trudną decyzją jest również wycofanie się z wyścigu, tak jak to zrobił Michał Kwiatkowski. Rozmawiał Pan z nim od tego czasu?

– Bardzo to przeżył. Dla każdego sportowca to jest niesłychanie ciężka decyzja. Rozmawiałem z nim i wiem, że nie było mu łatwo, zwłaszcza w tych pierwszych chwilach. Teraz już trochę ochłonął. Sam wiem, jak to jest ciężkie, poczułem to na własnej skórze, bo obawiałem się, że też będę musiał się wycofać na przedostatnim etapie. To jest bolesne.

– Takie jest kolarstwo, że częściej się przegrywa, niż wygrywa. Można zapomnieć, jak to jest, gdy się zwycięża?

– Bardzo szybko się zapomina. Moja ekipa wygrała tu trzy etapy, w każdym zwyciężył inny kolarz. Tylko Lotto ma więcej wygranych i to jest ogromny sukces. Ale dziś, na koniec Tour de France, czuje się jakiś niedosyt. Tak jest w naszym sporcie, że szczęście po zwycięstwie trwa niezwykle krótko.

– Ten wyścig przebiegał w niezbyt przyjemnej atmosferze. Podejrzenia wobec lidera Chrisa Froome’a, zachowanie kibiców wobec niego, oblewanie moczem, plucie. To się jakoś też przekłada na innych kolarzy?

– To jest skandal. I nie rozumiem, dlaczego media w ten sposób traktują zwycięzcę wyścigu. Rozumiem, że lider zawsze ma trudniej. Ale dla mnie to jest chore, że można w ten sposób traktować sportowca, który dla tego sportu się poświęcił. Ale też chodzi o podejście do niego jako człowieka. Nie wyobrażam sobie, że można takie coś zaakceptować. Ale niestety jest w tym też wina mediów, zwłaszcza francuskich, bo to one nakręcały tę spiralę nienawiści wobec Froome’a. A ludzie zawsze tak reagują, jak nastrajają ich media. Nie spodziewałem się, że do czegoś takiego dojdzie i jestem bardzo rozczarowany.

– Może francuskie media przyjęły taką linię, bo kiedyś komuś zaufały i zostały oszukane?

– Od tego „kiedyś zaufały” minęło już przecież dziesięć lat, a wciąż szuka się sensacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski