MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toyota yaris

Redakcja
Wydawać by się mogło, że zwłaszcza w ostatnim czasie, gdy nasz motoryzacyjny rynek samochodów używanych dopadła klęska urodzaju, giełdy pełne są wszelkiego dobra.

Testujemy używane:

Prawdą jest, że nawet popularne i łatwo zbywalne samochody, jak np. golf czy BMW 3 zapuszczają korzenie w komisach i mimo że stan większości z nich jest, łagodnie mówiąc, opłakany, to wciąż istnieje jeszcze spora szansa na udany zakup. Są jednak pewne marki, które na giełdach goszczą zdecydowanie rzadziej niż inne. Jedną z nich jest bez wątpienia Toyota. Niezależnie od modelu, jeżeli samochód jest w dobrym stanie i ma udokumentowaną historię, to pozbycie się go zajmuje przeważnie mniej czasu niż popołudniowa drzemka. Zazwyczaj wystarczy tylko "rzucić hasło" rodzinie, przyjaciołom czy koledze z pracy…
Aby stać się szczęśliwym posiadaczem opisywanego auta, trzeba się wykazać niemałym refleksem i mieć sporo szczęścia. Zgrabne kształty, nienaganna opina i dobre pochodzenie gwarantują jej bowiem spore wzięcie. Ci, którzy mieli okazję ją poznać, przeważnie decydują się na dłuższy związek i są w nim szczęśliwi. Jest młoda, ładna i pewna siebie. Nazywa się yaris.
Zaprezentowana w 1999 roku nowa toyota szybko zdobyła sobie sympatię nabywców. Dobra opinia o poprzedniku, przestronne wnętrze i ciekawa stylistyka sprawiły, że dealerzy nie mogli narzekać na brak zainteresowania.
Tylko raz, w 2003 roku zafundowano jej niewielki lifting. Kosmetyczne zmiany objęły m.in. kształt zderzaków i reflektorów, poczyniono także pewne korekty we wnętrzu. W porównaniu z najnowszym modelem wnętrze może wydawać się ciasne, ale i tak rzadko który reprezentant segmentu B jest w stanie zaoferować więcej. Dobrym rozwiązaniem jest chociażby możliwość regulacji tylnej kanapy (w zakresie aż 15 cm), co w zależności od potrzeby pozwala odpowiednio zagospodarować przestrzeń (np. powiększyć bagażnik do 305 l).
Ciekawą stylistycznie i funkcjonalną deskę rozdzielczą wykonano niestety z przeciętnej jakości materiałów. Wprawdzie na spasowanie elementów narzekać nie można, ale twardy, szary plastik wprowadza w aucie ponurą atmosferę. Umieszczony centralnie wyświetlacz początkowo może budzić mieszane uczucia, lecz już po kilku kilometrach dojdziemy do wniosku, że to bardzo wygodne rozwiązanie.
Tradycjonaliści narzekać będą jednak na nieustającą orgię ciągle zmieniających się cyferek. Uciążliwe mogą się także okazać trzeszczące plastiki (ta przypadłość dotyczyła nawet fabrycznie nowych egzemplarzy) oraz (w modelach sprzed liftingu) deska rozdzielcza, która nawet w pochmurny dzień nazbyt wyraźnie potrafi objawiać się kierującemu na przedniej szybie.
Yaris cieszy się dużym powodzeniem wśród płci pięknej. Panie doceniają zwłaszcza odpowiednią (czytaj - wysoką) pozycję za kierownicą oraz szeroko otwierające się drzwi - podobno niezwykle wygodne z punktu widzenia użytkownika spódnicy… Dużą rolę odgrywa także niewielki promień skrętu i wydajne wspomaganie kierownicy, gwarantujące brak problemu z parkowaniem.
Toyota słynie z dynamicznych i oszczędnych silników benzynowych. Podstawową jednostką stosowaną do napędu yarisa jest motor o pojemności 1 l. Zastosowanie systemu zmiennych faz rozrządu VVT-i pozwoliło na osiągnięcie mocy aż 68 KM (max moment obr. 90 Nm), co biorąc pod uwagę fakt, że jest ona generowana z przysłowiowej "butelki od coli", stanowi nie lada wyczyn. Niewielka masa własna (830 kg) i lubiący wysokie obroty silnik gwarantują przyjemną jazdę. Sprint do setki zajmuje ok. 13,6 s, a maksymalnie uda nam się pojechać w granicach 150 km/h. Jak na autko typowo miejskie - nieźle.
Zużycie paliwa przy rozsądnej jeździe oscyluje w granicach 5,5/6 litrów na 100 km. Wadą tego silnika jest natomiast, przeciętna kultura pracy i niezbyt przyjemne (złośliwi twierdzą, że "kosiarkowate") brzmienie na wysokich obrotach.
Bardziej wymagający mogą się pokusić o yarisa ze starszą jednostką 1,3 (86 KM, DOHC). Znany jeszcze z wcześniejszych wcieleń corolli silnik, mimo że pozbawiony systemu VVT-i (1,3 VVT-i 87 KM dostępny od 2003 r.), radzi sobie z yarisem lepiej niż dobrze. 12 sekund do 100 km/h i Vmax w okolicach 180 km/h to wyniki na poziomie dobrego kompakta.
Lepsze osiągi skutkują oczywiście nieco większym apetytem na paliwo. W warunkach miejskich mała toyota potrafi spalić nawet ponad 8 litrów paliwa, niemniej w normalnej eksploatacji mocniejszy yaris rzadko kiedy konsumuje więcej niż 6,5 litra/100 km. W 2002 roku ofertę jednostek napędowych wzbogacił 1,4-litrowy silnik wysokoprężny. Wykorzystując wtrysk typy Common-rail, osiąga on moc 75 KM i moment obrotowy 170 Nm, co przekłada się na dobre osiągi (0-100 km/h w 13 s, Vmax 170 km/h). Zadowalający się średnio ok. 5 litrami oleju napędowego Yaris 1,4 D-4D, w komisach jest niestety widywany rzadziej niż UFO, a jeśli już uda się jakiś wypatrzyć, to jego cena na pewno skutecznie ochłodzi nasz zapał. 25 tys. zł może nawet nie wystarczyć na przeciętnie utrzymanego czterolatka.
Gdyby właściciele yarisów uważniej przestudiowali rodowody swoich pupilków, zapewne o wiele ostrożniej podchodziliby do czczonej przez markę niezawodności. Ojczyzną większości samochodów nie jest bowiem Japonia, a Francja, gdyż to właśnie tam (od 2001 roku) montowane były te sympatyczne autka. Na szczęście yaris godnie podąża szlakiem utartym niegdyś przez swoją starszą siostrę.
Jego poprzedniczka - toyota starlet do dziś przez wielu uważana jest za maszynę, od której większą niezawodnością popisać się może jedynie młotek. Z yarisem jest podobnie. Samochód zajmuje czołowe miejsca w rankingach niezawodności (wg TUV: 3. miejsce w kategorii samochodów do lat 3 i 8. miejsce w kategorii od 4 do 5 lat), a poważne usterki omijają go szerokim łukiem.
PAWEŁ RYGAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski