Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TPN podczas wakacji zostanie bez samochodów służbowych?

Tomasz Mateusiak
Takich terenowych pick-upów (jak ten obecnie używany) potrzebuje Tatrzański Park Narodowy. Dyrekcja Parku zamówiła ich 10. Niestety, na transakcji prawdopodobnie nie uda się zaoszczędzić
Takich terenowych pick-upów (jak ten obecnie używany) potrzebuje Tatrzański Park Narodowy. Dyrekcja Parku zamówiła ich 10. Niestety, na transakcji prawdopodobnie nie uda się zaoszczędzić Fot. marcin szkodziński
Podhale. Tatrzański Park Narodowy ogłosił przetarg na nowe auta. W efekcie może przepłacić 200 tys. zł. Albo przesiąść się na rowery...

Tatrzański Park Narodowy stanął właśnie przed trudnym wyborem: co zrobić z przetargiem, który wyłonił firmę, jaka na najbliższe 3 lata wydzierżawi przyrodnikom służbowe auta? Za trzy tygodnie może się okazać, że zostaną im jedynie rowery.

Konkurencja była tańsza

TPN najchętniej anulowałby konkurs, ponieważ firma, która go wygrała, jest droższa od konkurencji. Ale gdyby przyrodnicy zdecydowali się na ten krok, mogłoby się okazać, że podczas rozpoczynających się wakacji nie mieliby czym jeździć.

Tatrzański Park Narodowy 30 maja ogłosił wyniki zamówienia publicznego, które miało wyłonić dostawcę 10 nowych samochodów terenowych do obsługi Parku. Przyrodnicy tych aut nie chcą jednak kupić, lecz jedynie wydzierżawić na 3 lata. - Tak jest taniej - mówi Filip Zięba, wicedyrektor TPN. - Co prawda, po trzech latach oddamy te samochody, ale do tego czasu zapłacimy za nie mniej, niż wydalibyśmy przy zakupie nowych pojazdów. Wynajmująca firma bierze na siebie koszt przeglądów, napraw oraz ubezpieczenia.

Przetarg napisano tak, by TPN dostał na swój użytek terenowe pick-upy w kolorze zielonym, z miejscem dla 5 osób i silnikiem o pojemności 2,5 litra.

Nieważna cena, ważne przepisy

Do konkursu zgłosiły się dwie firmy. Pierwsza z nich za 36 miesięcy dzierżawy dziesięciu aut (wliczając w to wszystkie koszty) zażądała 1 mln 5 tys. 257 zł. Druga agencja leasingowa przedstawiła ofertę o wartości niewiele ponad 806 tys. zł.

Choć w drugim przypadku Tatrzański Park Narodowy mógł zaoszczędzić prawie 200 tys. zł, to ta oferta została odrzucona.

Zdaniem wielu osób takie działanie TPN jest dziwne i może świadczyć o złym wydawaniu publicznych środków. Zięba uspokaja jednak, że o niegospodarności nie może być mowy.

- Musieliśmy przyjąć droższą ofertę, bo jako jedyna spełniała kryteria formalne - wyjaśnia. - Tańsza firma nie dostarczyła nam zaświadczenia, że działa na rynku minimum 3 lata - dodaje Zięba i przyznaje, że jemu też nie podoba się, iż zapłaci 200 tys. zł więcej.

Może się odwołają?

I tutaj zaczyna się patowa sytuacja. Teoretycznie TPN mógłby unieważnić przetarg i ogłosić go od nowa.

- Być może wówczas ta tańsza firma spełniłaby wszelkie formalności. Nie zrobimy jednak tego, bo goni nas czas - wyjaśnia Zięba.

TPN obecnie używane samochody też wypożyczył i właśnie nadszedł czas, by je oddać. Samochody trzeba zwrócić pod koniec czerwca. Do tego czasu nowego przetargu nie udałoby się rozstrzygnąć. TPN na sezon letni zostałby bez aut. I to w czasie, gdy w górach będą tysiące turystów i sporo związanych z nimi problemów.

- Tym samym moglibyśmy narazić na szwank zdrowie i życie ludzi bądź dobrostan przyrody - mówi nam dyr. Filip Zięba.

Paradoksalnie więc, szefostwo TPN liczy, że druga firma odwoła się od ich decyzji. Dzięki temu Park mógłby wybrać tańszą ofertę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski