Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tradycja ocali dziesiątki firm

Maciej Pietrzyk
Fot. Wojciech Matusik
Żywność. Do Urzędu Marszałkowskiego wpływają kolejne wnioski małopolskich wędliniarzy o wpisanie ich wyrobów na listę produktów tradycyjnych. Tylko to da im możliwość dalszego wędzenia dotychczasowymi metodami, a tym samym uchroni przed widmem bankructwa.

Producenci wędlin, które znajdą się na polskiej liście produktów tradycyjnych, nie będą musieli dostosowywać się do wchodzących w życie 1 września unijnych przepisów ograniczających dopuszczalną ilość substancji smolistych w żywności. Potwierdziła to ostatecznie Komisja Europejska.

Od początku września dopuszczalna ilość rakotwórczego benzo(a)pirenu na kilogram kiełbasy będzie wynosić 2 mg (a nie jak dotychczas 5 mg). Większość tradycyjnie produkowanych w naszym kraju wędlin przekracza w tej chwili tę normę niemal dwukrotnie. Wejście w życie nowych przepisów oznaczałoby więc spore problemy m.in. dla około 90 producentów tradycyjnych wędlin z Małopolski.

– Dostosowanie się do nowych norm wiązałoby się albo z ogromną inwestycją, albo zmianą sposobu produkcji, która odbiłaby się na jakości, a przez to te wędliny nie byłyby już konkurencją dla wyrobów wielkich koncernów – uważa Ryszard Czaicki, prezes Małopolskiej Izby Rolniczej.

Ratunkiem dla producentów tradycyjnych wędlin ma być jednak zapis wyłączający spod restrykcyjnych przepisów wyroby, które zostaną wpisane na prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa Listę Produktów Tradycyjnych. Wystarczy, że określony rodzaj kiełbasy trafi do spisu, żeby mógł być wytwarzany tak jak do tej pory.

Producenci obawiają się jednak, że przed wejściem w życie unijnego rozporządzenia ich wędliny nie zdążą zostać wpisane do takiego wykazu.

– Zostały nam tylko dwa miesiące, a wpisanie na listę produktów tradycyjnych może się ciągnąć bardzo długo. Na razie więc nie wiemy, na czym stoimy – mówi Stanisław Mądry z Konsorcjum Kiełbasy Lisieckiej. W tej chwili m.in. z powodu skomplikowanej procedury rejestracji na liście Ministerstwa Rolnictwa jest zaledwie 17 lokalnych produktów mięsnych z Małopolski (m.in. kiełbasa lisiecka i szynka podstolego).

Kazimierz Czekaj, współzałożyciel Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego i radny małopolskiego sejmiku zapewnia jednak, że nie będzie problemu z dopisaniem kolejnych produktów. – Producenci wędlin z regionu przygotowali już kilkadziesiąt wniosków. Jeżeli trzeba będzie, to Urząd Marszałkowski pozytywnie zaopiniuje nawet kilkaset produktów, a ze strony resortu rolnictwa mamy sygnały, że zaraz po tym zostaną one wpisane na listę produktów tradycyjnych – tłumaczy radny Czekaj.

Wędliny, które po 1 września nie będą spełniać dopuszczalnych norm zawartości szkodliwych substancji, nawet jeśli zostaną wpisane na listę produktów tradycyjnych, nie będą mogły być eksportowane do innych krajów unijnych. Zdaniem Łukasza Rawy, eksperta Portalu Spożywczego, zakaz eksportu nie powinien jednak mocno odbić się na producentach wędlin. – Dla zdecydowanej większości z nich handel za granicą to jedynie dodatek do tego, co sprzedają w kraju. Polskie wędliny nie są popularne na europejskich rynkach. Sprzedają się głównie tam, gdzie jest duża Polonia – wyjaśnia.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski