- Czym różni się dzisiejsze świętowanie Wielkanocy od tego, jak obchodzono ją dawniej? Ma Pani skalę porównawczą...
- Moje odczucie jest takie, że różnica jest ogromna. Przedtem do świąt podchodzono z namaszczeniem: gospodynie wszystko przygotowywały własnoręcznie - same piekły, gotowały, sprzątały. Dziś często po ciasta idą do cukierni, po potrawy do garmażerni, a do sprzątania wynajmują firmy, które myją okna. Święta kojarzyły się dawniej ze smacznym, dobrym, zdrowym jedzeniem. Każdy czekał z utęsknieniem, aż będzie mógł zjeść dobrą kiełbasę. Teraz stoi przed pełną lodówką i nie wie, co wybrać. Na święta kupowało się też nowe buty, nowe ciuchy. Ale przede wszystkim Wielkanoc obchodzono bardzo religijnie. Do kościoła szło się całymi gromadami, całymi rodzinami. Wielki Piątek i Sobota to już były święta.
- Teraz to dni najbardziej gorączkowych przygotowań...
- Tak, ale przecież wszystko można zrobić spokojnie. Ja u siebie w domu okna myję dużo wcześniej, piekę też na kilka dni przed świętami. Mam przepisy na takie mazurki, że spokojnie mogą wytrzymać nawet tydzień. Jednym słowem robię wszystko, żeby w ostatniej chwili był czas na kościół.
- A kolejne pokolenia przejmują ten zwyczaj? Da się je skłonić, żeby świętować jak dawniej?
- Da się, uczyłam i dalej uczę młodych i najmłodszych, żeby święta obchodzić tradycyjnie, przygotowywać jak dawniej. Staram się im przekazywać, że święta powinny być tak rodzinne, jak za mojego dzieciństwa. To nieprawda, że się przeciwko temu buntują; do młodych trzeba tylko umieć mówić - oni muszą to widzieć, odczuć w domowym ognisku i wtedy będą przekazywać kolejnym pokoleniom.
- Robi to Pani nie tylko w rodzinie, ale jako szefowa Gminnej Rady Kół Gospodyń Wiejskich, razem ze swoimi koleżankami, także na dużo większą skalę...
- Takie kontynuowanie i popularyzowanie tradycji to jedno z głównych zadań naszych kół. Należą do nich przeważnie starsze panie. To tradycjonalistki - bardzo dbają o przekazywanie dawnych zwyczajów, kultury. Rozmawiamy o tym na zebraniach i spotkaniach - ostatnio na zgromadzeniu Gminnego Związku Kółek Rolniczych i Gminnej Rady Kół Gospodyń Wiejskich. Każda wieś ma swoją kulinarną specjalność, którą podtrzymuje. Chcemy, żeby w święta pachniało w domu świeżym chlebusiem, ciastem.
- To znacząca siła...
- Tak, w naszych 25 kołach zrzeszonych jest ponad pięćset pań. Spotykamy się, rozmawiamy, podpatrujemy, wymieniamy doświadczenia i jest to bardzo fajne. Na zebraniach po odczytaniu sprawozdań, każda podaje nowy przepis.
- Niedługo mogłaby więc zostać wydana wasza nowa regionalna książka kucharska, pierwsze wydanie „PrzyGdowskich smaków” rozeszło się do ostatniego egzemplarza…
- Nic dziwnego, bo przecież wiele z tych potraw zyskało uznanie na regionalnych konkursach, gdzie zdobywamy główne nagrody. A goście gdowskich festynów i innych imprez, w przygotowanie których zawsze się włączamy, też chwalą sobie nasze specjały. Przy współpracy z Lokalną Grupą Działania prowadzimy warsztaty kulinarne pn. „Z tradycją w przyszłość ”, a w Niegowici kilka razy w roku odbywają się warsztaty kulinarne z udziałem uczniów z Niegowici, Gdowa, a także osób starszych z ośrodka w Biskupicach.
- Ale lokalna tradycja dotyczy nie tylko kuchni…
- Oczywiście, nie ograniczamy się do tego. Nasze koła przygotowują wielkanocne palmy, świąteczne stroiki, dożynkowe wieńce, biorą udział w przeglądach kolędniczych. Przy wielu KGW działają zespoły śpiewacze, których repertuar bazuje na starych ludowych piosenkach i przyśpiewkach. Dobrą i bardzo malowniczą „propagandę” robią też nasze stroje ludowe - mamy ich około 250.
WIDEO: Gwiazdy zdradzają, jak spędzają Wielkanoc. „Mam tradycyjne święta. Jadę w góry, tam, gdzie się urodziłam”
Autor: Agencja TVN, x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?