- Zapewniamy, że żadne drzewo ul. Brzozowej nie pozostanie samotnie ścięte. Odbędzie się to na oczach kamer i ogólnopolskiej widowni - uprzedzają rozsierdzeni ludzie.
Powód wejścia w ostry spór z Urzędem to decyzja o wycince drzew i poszerzeniu chodnika, podjęta bez wiedzy i zgody mieszkańców, czyli - jak uznali - w tajemnicy przed nimi. Już dziś w świąteczne dni zatrzymujące się tam auta rzeczywiście "korkują" wąską uliczkę. Wyjechanie samochodem z posesji jest wtedy praktycznie niemożliwe. Podobnie jak wjechanie na podwórko. Świąteczny dzień oznacza dla mieszkańców Brzozowej ruch, tłok, hałas, spaliny. Szerszy chodnik - oznaczałby jeszcze większy "parking".
Dwie firmy, które rozpoczęły usuwanie drzew i likwidację zieleni, powstrzymali sami mieszkańcy, przy "pozytywnym udziale policji". Decyzję UM zaskarżyli. Ślad rozpoczętej rzezi na drzewach to kikut jarzębinowca, który pierwszy poszedł pod piłę. Na zdjęciu: powstrzymana rzeź drzew. Szerzej o tym konflikcie - w jutrzejszym wydaniu. (ASZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?