MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia kończy się komedią

Redakcja
Któż nie pamięta stanowczej odpowiedzi prezydenta Dymitra Miedwiediewa na pytanie, czy dopuszcza możliwość, iż wyniki polskiego śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy będą różniły się od wyników śledztwa rosyjskiego?

Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC

Prezydent Miedwiediew odpowiedział, że takiej możliwości w ogóle nie dopuszcza. Najwidoczniej musiał już wiedzieć nie tylko o "dziennikarskim śledztwie", jakie w tej sprawie prowadzi spółka autor- ska Jana Osieckiego, Tomasza Białoszewskiego i Roberta Latkowskiego, ale również - o użytku, jaki zostanie z niego zrobiony.

I rzeczywiście - jeszcze płk Edmund Klich nie zdążył przesłać pani Anodinie rezultatów swoich docieków, a już na rynek rzucono książkę wspomnianej spółki autorskiej pt. "Ostatni lot", która wyjaśnia po kolei wszystko; nie tylko, gdzie kto stał czy siedział, ale nawet - co myślał. O takiej wnikliwości pan prokurator Seremet nie może nawet marzyć, ale bo też nie każdego można dopuścić do konfidencji. Zaraz też przodujące w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym funkcjonariuszki TVN rozpoczęły serię przesłuchań bazujących na tym dokumencie, co wskazuje, iż koordynacja przedsięwzięć wyjaśniających przyczyny smolenskiej katastrofy musiała zostać zarządzona na poziomie międzynarodowym. Teraz jeszcze Andrzej Wajda na podstawie "Ostatniego lotu" powinien nakręcić fabularyzowany dokument, żeby każdy na własne oczy zobaczył, że Rosjanie od początku mieli rację mówiąc o błędzie pilota i naciskach - bo już teraz widzimy, że prezydent Miedwiediew nie rzuca słów na wiatr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski