Tragedia w Dobranowicach. Dwie osoby zginęły w pożarze domu. Zadymienie zobaczyli sąsiedzi

Dymy wydobywające się z domu w jednym z gospodarstw w Dobranowicach zobaczyli sąsiedzi. Było około godziny 10.40 w sobotę, gdy zawiadomili służby ratownicze. Na miejsce wysłano druhów z okolicznych jednostek ochotniczych straży pożarnych oraz straże państwowe z Krakowa. Łącznie na miejsce przybyli strażacy z ośmiu jednostek OSP i PSP.

W domu, z którego wydobywały się dymy strażacy znaleźli dwa ciała około 90-letniej kobiety i około 60 letniego mężczyzny. Nie było tam dużego pożaru. Raczej bardzo duże zadymienie. Te dymy pochodziły od pieca typu koza, który znajdował się w domu. Wiele wskazywało na to, że tam domownicy mogli palić w tym piecu już kilka godzin wcześniej, może nawet wieczorem poprzedniego dnia, takie fakty ustalą służby pracujące na miejscu zdarzenia - informuje oficer dyżurny z Komendy Miejskiej PSP w Krakowie.

Wydobywające się duże dymy z nieszczelnego pieca mogły powoli - przez kilka godzin - zabijać śpiących domowników z Dobranowic.

Sąsiad ofiar tego zdarzenia powiadomił nas o tragedii. Wiadomo, że 92-letnia matka i jej 52-letni syn ogrzewali dom piecem typu koza. Przyczyną śmierci tych dwóch osób było zatrucie dymem - mówi mł. asp. Bartosz Izdebski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Policjant informuje, że sprawą wciąż zajmują się śledczy, prowadzone są oględziny. Wszelkie czynności policyjne podczas tej akcji wykonywane są pod nadzorem prokuratora.

- Na miejsce tragedii wezwany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa. To dlaczego w tym domu pojawiło się tak duże zadymienie, czy nieszczelny był piec, czy komin został zablokowany lub czymś zatkany - zostanie szczegółowo sprawdzane - mówi mł. asp. Bartosz Izdebsk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Czy opłaca się jeździć elektrykiem?