Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia wstrząsnęła Inwałdem. Rozjuszony byk zabił gospodarza

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Byk (zdjęcie poglądowe) to niebezpieczne zwierzę. Ten hodowany przez gospodarza w Inwałdzie był wyjątkowo agresywny.
Byk (zdjęcie poglądowe) to niebezpieczne zwierzę. Ten hodowany przez gospodarza w Inwałdzie był wyjątkowo agresywny. Archiwum GK
52-letni mężczyzna, ofiara rozjuszonego byka, hodował go na mięso. Wcześniej miał inne, ale ten był wyjątkowo agresywny. Bała się go rodzina.

Od tragedii upłynął już ponad tydzień, jednak wciąż rodzina, sąsiedzi i mieszkańcy Inwałdu nie mogą uwierzyć w to, co się stało. W tej niewielkiej wsi pod Wadowicami 52-letni mężczyzna został śmiertelnie poturbowany przez byka.

- Szkoda Staszka, był w sile wieku. Przed nim było jeszcze pół życia - mówi jeden ze wstrząśniętych sąsiadów. Ludzie współczują rodzinie. Gdy przychodzi im opowiadać o tragedii, słowa z trudem przechodzą im przez gardło.

Mężczyzna osierocił trzech synów i żonę. Bliscy są w szoku, nie chcą opowiadać o tym co się wydarzyło. - To jest dla nas za trudne - mówi jeden z synów.

To był dobry gospodarz

52-latek od lat obrabiał własne, niewielkie pole. Miał kilka maszyn rolniczych i kilka sztuk zwierząt gospodarskich. W wyniku redukcji etatów w fabryce silników wysokoprężnych „Andoria” w Andrychowie stracił pracę, było to jego główne zajęcie. Dorabiał także dorywczo.

Byka planował ubić, by rodzina miała mięso na Boże Narodzenie. Tak robił co roku. Wiosną kupował cielaka, pasał koło domu, by było co jeść na święta.

- To był pracowity człowiek, dobry gospodarz. Pomagał także innym, gdy była taka potrzeba - wspomina Zbigniew Rzadek, sołtys Inwałdu. Znał osobiście zmarłego, był jego kolegą.

Ludzie we wsi zadają sobie pytanie: dlaczego doszło do tej tragedii?

Jak informuje Sebastian Kiciński z wadowickiej prokuratury, która zajmuje się wyjaśnieniem okoliczności tego wypadku, zwierzę już wcześniej sprawiało problemy, było bardzo agresywne.

Rodzina gospodarza bała się do niego podchodzić. Ktoś jednak jak zwykle musiał się nim zajmować.

To ten feralny dzień

Tragedia rozegrała się 5 października ok. godz. 14. O tej porze zazwyczaj żona i dwóch starszych synów są w pracy, a najmłodszy uczy się w gimnazjum.

Ojca leżącego na ziemi w stodole znalazł jeden z synów. Próbował udzielić mu pierwszej pomocy, jednak byk zaczął ponownie szaleć.

Konieczne było wezwanie pomocy. Najpierw na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe z lekarzem. Byk nadal nie chciał nikogo dopuścić do 52-latka. Maszerował w pobliżu ciała i szarżował na każdego zbliżającego się człowieka.

W końcu wezwano też policjantów i weterynarza, by okiełznali zwierzę.

Nie wiadomo dokładnie jak doszło do wypadku. Prawdopodobnie zwierzę zerwało się z uprzęży, bo biegało luzem po stodole. Jak mówią we wsi sytuacja była na tyle groźna, że policja rozważała użycie broni palnej, by go zastrzelić.

Gdy byka udało się zagonić do zagrody było już za późno na ratunek. Mężczyzna prawdopodobnie zginął od pierwszych uderzeń zwierzęcia. Miał poważne urazy klatki piersiowej i głowy.

Prokuratura w Wadowicach ustaliła już, że to nieszczęśliwy wypadek. Podczas ataku na miejscu nie było nikogo innego, kto mógł spłoszyć zwierzę.

Ludzie we wsi zastanawiają się, co stanie się z bykiem. Nadal jest w gospodarstwie. Jak podkreśla prokurator Sebastian Kiciński, zwierze należy do rodziny i to ona zadecyduje o jego dalszych losach.

W Inwałdzie kilka lat temu doszło do podobnego nieszczęśliwego wypadku. Wtedy koń kopnął mężczyznę w klatę piersiową. Wówczas także nie udało się go uratować. A

współpraca Taida Jasek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia wstrząsnęła Inwałdem. Rozjuszony byk zabił gospodarza - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski