Proszowianie na półmetku przewodzą tabeli z przewagą 6 punktów nad drugim Prokocimiem. Mają najsilniejszą kadrę w grupie, stabilną sytuację organizacyjną i każde inne rozwiązanie, niż ich awans do IV ligi, musiałby zostać przyjęty jako przykra niespodzianka.
Trener Mateusz Miś już zresztą przygotowuje taktykę, która ma przynieść owoce na wyższym szczeblu. Ma to być styl, który będzie naśladować grę drużyn prowadzonych przez Josepa Guardiolę (Barcelona, Bayern Monachium), czy - na polskim podwórku- grę Cracovii. - Uważam, że system jest znakomity, nowatorski, ale aby się go nauczyć, potrzeba czasu.
Jest dość skomplikowany i wymaga od zawodników nie tyle biegania, co przede wszystkim myślenia. Nie zawsze to u nas jeszcze funkcjonuje, nie wszyscy wiedzą, o co chodzi. Zwłaszcza, że trenujemy tylko trzy razy w tygodniu - mówi Miś
Na razie światełkiem ostrzegawczym był pucharowy mecz z Hutnikiem, który proszowianie przegrali (1-4) w stylu, w którym ciężko było się dopatrzeć podobieństw do gry najlepszych zespołów Europy. Zdecydowanie bardziej przypominało to ostatnie występy Cracovii niż Bayernu.
Obrońcy popełniali proste błędy, liderzy II linii (Adam Przeniosło i świetny w sparingach Kamil Hul) byli niewidoczni, a napastnik Piotr Kajda pokazał, że ma wprawdzie strzelecki instynkt, ale koledzy stworzyli mu tylko jedną okazję bramkową.
Efektem są głosy kibiców, którzy mają obawy, czy trener nie rozregulował tego, co dobrze funkcjonowało jesienią. Mateusz Miś jednak broni swojej koncepcji. - Chcemy iść do przodu, rozwijać się. Drużyna nie może się zatrzymać, bo to będzie początek końca. Przy tym potencjale, który mamy, musimy się uczyć nowego sposobu gry.
W meczu z Hutnikiem jeszcze nie wychodziło to jak należy, ale to silny rywal, który w dodatku miał już za sobą mecze o punkty. A my zaledwie kilka razy mogliśmy trenować na trawie i moim zawodnikom wyraźnie brakowało czucia piłki.
Podczas zimowej przerwy w drużynie nie było rewolucji. W podstawowym składzie zaszła tylko jedna zmiana: w miejsce Mateusza Stanka pojawił się Piotr Kajda. Do kadry wrócił poza tym Maksymilian Kozerski.
Odpowiedź na pytanie, czy wysoka porażka z Hutnikiem to efekt nie najwyższej jeszcze formy proszowian, czy może po prostu wysokiej klasy rywala, da już częściowo jutrzejszy mecz z zespołem z Zabierzowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?