Goście w tym spotkaniu prowadzili i 1:0, i 2:1. W pierwszej połowie byli stroną dominującą zdecydowanie. Dlatego szkoleniowcowi giebułtowian trudno było pogodzić się z brakiem pełnej zdobyczy. - Jedna "głupa" wrzutka - tracimy bramkę, druga - to samo. Ręce opadają - mówi Cyniewski.
We wcześniejszych meczach Jutrzenka zremisowała bezbramkowo z Górnikiem Libiąż i Iskrą Klecza. Mecz z tym ostatnim rywalem - trzy dni przed spotkaniem w Krzeszowicach - giebułtowianie kończyli w 9-osobowym składzie, po dwóch czerwonych kartkach. Jedną z nich dostał Paweł Wojdała, najlepszy strzelec zespołu w poprzednim sezonie.
- Była taka sytuacja: przy linii bocznej, praktycznie na oczach sędziego, rywal wgniótł rękami w ziemię jednego z moich zawodników. Sędzia nie ukarał winnego, Wojdała coś tam powiedział arbitrowi - opowiada Jan Cyniewski. - W następnym meczu też nie będzie mógł wystąpić - dodaje.
W sobotę w Giebułtowie Jutrzenka zmierzy się z Wiślanami Jaśkowice (godz. 16).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?