Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener o Urbanowiczu: Zachował się głupio

Andrzej Stanowski
We wtorek „Pasy” fatalnie spisały się w III tercji, którą przegrały 0:3
We wtorek „Pasy” fatalnie spisały się w III tercji, którą przegrały 0:3 Fot. Michał Gąciarz
Hokej. Nie udało się zespołowi Comarch Cracovii po raz drugi pokonać Ciarko PBS Sanok na własnym lodzie. We wtorek krakowianie przegrali 1:4, w półfinale play-off jest teraz stan 1:1. Dwa następne spotkania, jutro i w sobotę, odbędą się w Sanoku.

Po pierwszym, szalonym meczu, w którym padło aż 12 bramek, we wtorek oba zespoły zagrały inaczej, nastawiając się przede wszystkim na uważną grę w defensywie. Tym razem w wysokiej formie byli obaj bramkarze - Rafał Radziszewski i Jason Missiaen. Długo ważyły się losy spotkania, w trzeciej tercji goście wykorzystali gapiostwo obrony Cracovii, zdobyli dwa gole, a wygraną przypieczętowali strzałem do pustej bramki, kiedy gospodarze wycofali z bramki Radziszewskiego.

- Na naszą porażkę złożyły się trzy sprawy - komentuje trener „Pasów” Rudolf Rohaczek. - Przede wszystkim, w przeciwieństwie do pierwszego meczu, źle rozgrywaliśmy przewagi, a rywale sporo minut spędzili na ławce kar. Bardzo głupio zachował się na początku drugiej tercji Maciej Urbanowicz, wdając się w bijatykę, i w konsekwencji otrzymując karę meczu. Zawodnik w play-off nie może prowadzić swojej prywatnej wojny. Musiałem od tego momentu kombinować z ustawieniem ataków. Zabrakło nam też skuteczności i trochę szczęścia, kilka razy krążek tańczył na linii bramki Ciarko. Wiedzieliśmy, że rywal jest bardzo mocny, a siły w tym półfinale są wyrównane. Jest 1:1, szanse obu zespołów oceniam nadal na 50 procent - dodaje szkoleniowiec.

Podobnego zdania był trener gości Kari Rauhanen: - W pierwszym meczu lepsi byli podopieczni trenera Rohaczka, w drugim my. Kolejne dwa mecze zagramy u siebie i tak naprawdę rywalizacja zaczyna się od zera, ponieważ teraz każda drużyna potrzebuje do awansu trzech wygranych.

W zespole Cracovii nie ma załamania, choć widać, że zawodnicy mocno przeżyli porażkę. - W trzeciej tercji popełniliśmy dwa błędy więcej od rywala, i __to zadecydowało - mówi kapitan „Pasów” Patryk Noworyta. - Nie mamy pretensji do Macieja Urbanowicza, taki jest hokej. W zespole jest 20 zawodników i ubytek jednego nie powinien mieć decydującego znaczenia. Jedziemy teraz do Sanoka pozytywnie nastawieni, bo w __tym sezonie dobrze się nam tam grało. Chcemy wygrać oba mecze.

Z bolącym kolanem kończył mecz Damian Słaboń. - W drugiej tercji zostałem mocno trafiony w kolano. Bolało, ale wyszedłem na __lód, bo chciałem pomóc kolegom. Dopiero badania USG wykażą, czy nie ma jakiegoś groźniejszego urazu - przyznaje hokeista. - Fatalnie rozgrywaliśmy przewagi, dzień wcześniej 4-krotnie wykorzystaliśmy takie sytuacje, a we wtorek ani raz. To zadecydowało. Ale nie załamujemy rąk, zachowujemy spokój. Głowa do góry i trzeba walczyć o wygrane w __Sanoku.

Wiele udanych interwencji miał Radziszewski, który zwłaszcza w drugiej tercji kilka razy ratował swój zespół. - Szkoda tego meczu, a zwłaszcza trzeciej bramki, którą straciliśmy, kiedy graliśmy w przewadze. Wiedziałem, że będą to bardzo wyrównane spotkania, walka o awans do finału trwać będzie do __samego końca - uważa bramkarz „Pasów”.

Mimo wykluczenia z wtorkowego meczu, Maciej Urbanowicz będzie mógł zagrać w Sanoku, bo było to jego pierwsze takie przewinienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski