Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener pięściarza zapewnia: Nie jestem oszołomem!

Artur Gac
Artur Gac
fot. Michał Gąciarz / Polska Press
Boksujący w kat. superśredniej Tomasz Gargula przegrał w 7. rundzie przez techniczny nokaut z Hassanem N'Damem N'Jikamem na gali w miejscowości Le Cannet we Francji. 41-letni pięściarz był poirytowany decyzją sędziego ringowego, który postanowił przerwać walkę, podobnie jego trener Jerzy Galara.

Starcie Polaka z byłym mistrzem świata wagi średniej miało godne miejsce w rozpisce gali, bowiem bezpośrednio poprzedziło wygraną przez Michela Soro walkę wieczoru o wakujący pas WBA International z Hectorem Davidem Saldivią, ale na tym kończyła się pompatyczna otoczka. Pojedynek weterana z Nowego Sącza z Kameruńczykiem został bowiem zakontraktowany z minimalnym wyprzedzeniem.

- Porozumieliśmy się cztery dni przed walką, więc wszystko odbywało się trochę na wariackich papierach. Natomiast wiedzieliśmy, że walka będzie w tym terminie. Tomek miał boksować dwa tygodnie wcześniej w Niemczech z dużo słabszym zawodnikiem. Sądzę, że strona przeciwnika doszła do wniosku, że nie warto ryzykować. Za Tomkiem nie stoi duży promotor ani wielkie pieniądze, dlatego musimy się do tego przyzwyczaić i brać to, co nam dają – mówi trener Jerzy Galara, który sekundował „Tomerze” w narożniku.

W siódmej rundzie, po trwającej piętnaście sekund ofensywie N'Dama N'Jikama, arbiter wkroczył między zawodników i przerwał zakontraktowany na osiem rund pojedynek. Gargula, podobnie jak po zaznanej w kontrowersyjnych okolicznościach porażce w Rosji ze Stanisławem Kasztanowem, był mocno wzburzony. Sądeczanin starał się udowodnić sędziemu, że był zdolny do kontynuowania potyczki.

Swoją dezaprobatę gestami i słowami wyrażał też trener Galara, który nadal stoi na stanowisku, że walki nie przerywa się w takich okolicznościach.

- O ile w pojedynku z Kasztanowem widziałem, że Tomek był zraniony, to tutaj w żaden sposób nie mogłem tego dostrzec. Owszem, padło wiele ciosów, ale większość pruło powietrze lub spadało na gardę. Ponadto Tomek nie wisiał na linach w postawie bezradności, lecz prezentował czynną obronę, czyli uniki, bloki, rotacje i odchylenia – podkreśla trener Galara i dodaje: - Ja naprawdę nie jestem oszołomem i nigdy się nie „pompuję”, wierząc w cud. Gdybym widział, że zdrowie Tomka jest zagrożone, to w każdych okolicznościach sam zastopowałbym walkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trener pięściarza zapewnia: Nie jestem oszołomem! - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski