Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener potrafiący strzelać piękne gole

Jerzy Filipiuk
Szczawniczanin Jacek Pietrzak potrafi zaskakiwać bramkarzy rywali nawet „nożycami”
Szczawniczanin Jacek Pietrzak potrafi zaskakiwać bramkarzy rywali nawet „nożycami” Fot. Maciej Zubek
Piłka nożna. Jacek Pietrzak został samodzielnym szkoleniowcem Jarmuty Szczawnica

- Jeśli w klubie pojawi się doświadczony trener, to ustąpię i znów będę tylko zawodnikiem - mówi Jacek Pietrzak, 27-letni grający (zwykle w ataku) szkoleniowiec Jarmuty Szczawnica (nowosądecka klasa okręgowa).

Mimo młodego wieku ma już za sobą pierwsze doświadczenia trenerskie, gdyż w ubiegłym sezonie prowadził Jarmutę razem z Jerzym Grabarą. Ten ostatni jednak zachorował i teraz Pietrzak samodzielnie pełni rolę pierwszego szkoleniowca. Ma licencję trenerską PZPN A. - Do __końca 2019 roku mam nadzieję uzyskać licencję UEFA A - mówi. W pracy pomaga mu - w roli koordynatora - były trener Jarmuty, a od 10 lat... burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niezgoda.

Pietrzak pochodzi z usportowionej rodziny. Jego mama Barbara rekreacyjnie uprawiała siatkówkę i pływanie, tata Kazimierz (choć przylgnęło do niego imię Marek) był piłkarzem m.in. Sandecji , GKS Jastrzębie, Naprzodu Rydułtowy i Wisłoki Dębica oraz trenerem m.in. Jarmuty, a wujek Jerzy (brat taty) - piłkarzem Sokoła Stary Sącz i Sandecji (jego karierę zahamowała poważna kontuzja kolana). Futbolistami zostali też jego bracia: o 4 lata starszy Sebastian (grał tylko w SKS Sokolica Krościenko, w tym kilka meczów w seniorach; zakończył występy z powodu urazu palca u nogi) i o rok młodszy Marcin (jest środkowym pomocnikiem Jarmuty).

Choć urodził się w Szczawnicy, jest wychowankiem Lubania Tylmanowa, którego tata był grającym trenerem. Stamtąd trafił do Sokolicy, którą też prowadził jego ojciec i w której przez sezon występował z bratem Sebastianem. Potem zaliczył... dwa mecze w juniorach Jarmuty i na kilkanaście miesięcy zakotwiczył w Dunajcu Nowy Sącz, gdzie zaczął grywać w zespole seniorów (w klasie okręgowej).

W 2008 roku po raz drugi znalazł się w Jarmucie, występującej w klasie B i prowadzonej przez jego ojca. W pierwszych pięciu meczach rundy wiosennej zdobył 8 goli. W spotkaniu „na szczycie” Jarmuta - Gorc Ochotnica (3:0) pokonał bramkarza lobem po minięciu trzech rywali i zanotował dwie asysty. W meczu Wicher Bursztyn - Jarmuta (2:4) zaliczył hat-trick (dwa gole z akcji, jeden z rzutu karnego). Jego drużyna awansowała do klasy A. W nowym sezonie, już pod okiem trenera Jacka Tomczaka, choć grał tylko w I rundzie, był jej najlepszym snajperem (8 bramek). On też był autorem pierwszego gola dla Jarmuty w klasie A. W meczu u siebie z Czarnymi Czarny Dunajec (3:4) w 13 minucie pokonał golkipera w sytuacji sam na sam.

Kolejne dwa i pół sezonu spędził w IV-ligowym Lubaniu Maniowy, który prowadził najpierw Bartłomiej Walczak, a potem Marek Żołądź.

- To był mój najlepszy okres. Ze względu na atmosferę w drużynie, zrozumienie z kolegami na boisku i poza nim oraz pierwszy w historii awans Lubania do __trzeciej ligi - zaznacza.

To właśnie w Lubaniu rozegrał jeden z najlepszych meczów w swojej - jak mówi - przygodzie z piłką nożną. 20 maja 2009 roku strzelił trzy gole Limanovii (gospodarze wygrali 5:0). I to jakie... Jedną z przewrotki z... około 30 metrów, gdy bramkarz chciał wybić piłkę głową z okolicy linii pola karnego, jedną bocznymi „nożycami” i jedną z woleja i opowiada. I chwali się: - Pierwszy mój gol był podobny do tego, którego Zlatan Ibrahimović zdobył w meczu z __Anglią (w 2012 roku; 4:2 dla Szwecji - przyp.).

W III lidze debiutował w... Limanovii, która także do niej awansowała w 2011 roku. - Zabiegał o mnie trener Marian Tajduś. Przed sezonem doznałem jednak kontuzji i nie grałem zbyt dużo. Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek znowu miałem uraz i pauzowałem do końca ligi. Miałem naciągnięty mięsień dwugłowy. Chciałem grać, wróciłem na boisko za __wcześnie i... naderwałem ten mięsień. Miałem trzy miesiące przerwy.

Podczas drugiego pobytu w Lubaniu, w którym grał z bolącą nogą, zaliczył spadek do IV ligi. W połowie 2013 roku po raz trzeci znalazł się w Jarmucie, która wywalczyła potem awans z klasy A do klasy okręgowej, ale rundę wiosenną tego sezonu spędził w... II-ligowej Limanovii.

- Gdy poprzednio w niej grałem, trenera Tajdusia zmienił Dariusz Siekliński. Dał mi kredyt zaufania i zapewnił, że gdy się wyleczę, to drogę do Limanovii mam otwartą. Dotrzymał słowa. Pojechałem z drużyną na obóz i zostałem w niej. Czułem się tam bardzo dobrze. Pracowałem na całym boisku, biegałem, walczyłem. W meczu z Siarką Tarnobrzeg po __rzucie rożnym strzeliłem gola „z konika”, czyli pionowymi „nożycami” - wspomina.

Niestety, w swym piątym meczu, ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki (3:3), w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy doznał złamania kostki lewej nogi. Stracił resztę sezonu, a Limanovia miano II-ligowca. Nowy sezon zaczął w Podhalu Nowy Targ, któremu - grając tylko w rundzie jesiennej, często z bólem kostki i „na tabletkach” - pomógł w awansie do III ligi.

Wiosną 2015 roku po raz trzeci trafił do Jarmuty, która zajęła szóste miejsce w swym pierwszym sezonie w „okręgówce” (w ubiegłym - który zakończył jako grający trener - jedenaste).

Za swoje atuty uważa dużą szybkość, waleczność i zaangażowanie na boisku, za wady - słabą grę głową i lewą nogą oraz zbytnią nerwowość, co w konsekwencji powoduje zbieranie żółtych kartek. Zastrzega jednak, że tylko raz zobaczył czerwony kartonik - jesienią 2015 roku - za dwa „żółtka”: - Przerwałem kontrę rywali faulem taktycznym i __wykonałem spóźniony wślizg.

Łącznie w III lidze rozegrał 43 mecze i strzelił 11 goli, a w II lidze - zaliczył 5 spotkań i uzyskał jedną bramkę. Występował w reprezentacji Małopolski w rozgrywkach UEFA Regions’ Cup, trzykrotnie był na testach w Górniku Zabrze (za pierwszym razem jako nastolatek, potem gdy prowadził go Adam Nawałka), a raz - też jako nastolatek - w Wiśle Kraków i Legii Warszawa (ME) oraz w Sandecji (w 2013 roku, grając w Lubaniu).

Już teraz jest jednym z najlepszych snajperów w historii Jarmuty. W nowym sezonie może powiększyć strzeleckie konto, ale najważniejsze dla niego będzie dobro drużyny. - Chcemy powalczyć o górną część tabeli w „okręgówce” - zaznacza.

Wolne chwile lubi spędzać słuchając muzyki filmowej, czytając książki Agathy Christie i Stephena Kinga, oglądając programy kulinarne i... samemu gotując. Od października 2015 roku uczy (dwa razy w tygodniu) wf w Krakowskiej Wyższej Szkole Promocji Zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski