Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Szpilki: Artek powinien zniknąć z Facebooka [WIDEO]

p
kow
- Odbyliśmy parę rozmów, że na tę walkę jest jest jeszcze za wcześnie. Głównym argumentem Artura było jednak to, że Adamek skończy karierę i on nie zdąży z nim zaboksować. Koniec kropka - opowiada Fiodor Łapin, trener Szpilki. Już w sobotę wielka bokserska gala w Kraków Arenie.

Ponad trzy lata temu, gdy Artur wyszedł z więzienia, od razu zaczęło się dookoła niego medialne szaleństwo. Myślał Pan sobie: to wszystko za szybko, za wcześnie?

Cały czas to powtarzałem. Teraz to się trochę zmieniło, osłabło, bo Artur się zmienił. Ja teraz jestem na takim poziomie (prawa ręka Łapina frunie do podbródka), a on na takim (lewa ręka zatrzymuje się na wysokości klatki piersiowej). Ale jeszcze się nie spotkaliśmy [śmiech].

Artur jest bardzo popularny w portalach społecznościowych, udziela się w nich, promuje. Jednak ostatnio jest go tam trochę mniej. To Pański wpływ?

Cały czas o tym rozmawiamy. Moje zdanie, które on dobrze zna, jest takie: jeśli wycofa się z Facebooka i tych wszystkich internetów, to będzie o wiele lepszym zawodnikiem.

Dlatego, że to zajmuje jego myśli, odrywa od celu?

Też. Inna kwestia jest taka, że tam wszyscy klepią go plecach, nikt nie powie nic krytycznego. Tam wszystko jest super, ty jesteś gość, wiesz, co robisz, zaraz będziesz mistrzem świata. Jak człowiek przez cały dzień coś takiego czyta i czegoś takiego słucha, to jakim by nie był twardzielem, zaczyna w to wszystko wierzyć. Jakby panom przez dłuższy czas tysiące ludzi tłukły do głowy, że zasługujecie na Pulitzera, to w końcu sobie pomyślicie: kurczę, faktycznie, mają rację. Idziecie, zwalniacie się i ruszacie na podbój Ameryki. To tak działa. A potem jest zimny prysznic.

Szpilka miał go z Jenningsem. Może jednak dobrze się stało, że szybko dostał nauczkę od mocnego rywala?

Tak do tego podeszliśmy. Ta walka była wzięta też trochę po to. Wierzyliśmy, że może wygrać, ale przyszedł moment, w którym Artur już zaczął przekraczać pewną granicę i ciężko było sobie z nim poradzić. Może nie mnie na sali, ale generalnie trudno było zapanować nad tym, co działo się dookoła niego. Artur już myślał, że jest największy, a jedynym, który może mu zrobić konkurencję jest Kliczko. Trochę przerysowuję, ale w tym kierunku to wszystko szło. I ten zimny prysznic tu podziałał. Pierwsze miesiące po walce były dla Artka tragiczne, ale potem wziął się do ciężkiej roboty.

Tragiczne?

W sensie mentalnym. Dla takiego zawodnika pierwsza porażka to jest coś strasznego, bardzo to przeżył. Zniknął z sali na półtora miesiąca, po prostu musiał dojść do siebie.

Cały wywiad w piątkowym "Dzienniku Polskim"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski