MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trochę straszno, trochę śmieszno...

Redakcja
Sąd zwolnił bandytę, bandyta zrobił to, co miał zamiar zrobić - zabił żonę.

Andrzej Kozioł: MINĄŁ TYDZIEŃ

Nieco wcześniej inny bandyta, też korzystający z łaski sądu, zabił dwoje ludzi - bo składali przeciwko niemu zeznania.
W starym kawale świadek występujący przed sądem uparcie używa sformułowania "Wysoka Sprawiedliwość". Za każdy razem sędzia zwraca mu uwagę, że należy mówić "Wysoki Sądzie". Wreszcie, kiedy świadek kolejny raz powiedział "Wysoka Sprawiedliwość", sędzia zdenerwował się i wypalił: "Niech świadek zapamięta, tu nie ma żadnej sprawiedliwości, tu jest sąd".
Wic jak wic, niezbyt finezyjny, przy tym odrobinę obraźliwy dla wymiaru sprawiedliwości, dotyka jednak istoty rzeczy, trafia w centrum dość powszechnego przekonania, iż prawo i sprawiedliwość często się rozmijają.
Na sprawiedliwości - podobnie jak na medycynie, sporcie i polityce - znamy się wszyscy, na prawie już nie. Dlatego łatwo przychodzi nam ferowanie wyroków - bez znajomości paragrafów, bez znajomości sprawy ze wszystkimi je niuansami. A jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w przypadku mordercy żony to nie oficjalna, ale ludowa sprawiedliwość ma rację. Mówiąc inaczej, gdyby o losie bandziora mieli decydować losowo dobrani ludzie z ulicy, facet nie wyszedłby za więzienną bramę, ergo - zostałoby ocalone jedno ludzkie życie.
Dlaczego? Dlatego, że zazwyczaj jesteśmy bardziej restrykcyjni niż prawodawcy i sędziowie. Gdyby o zniesieniu kary śmierci decydowało w referendum całe społeczeństwo - sankcja ta zostałaby wprowadzona do kodeksu karnego. Powszechne, ludowe poczucie sprawiedliwości opiera się bowiem na biblijnej zasadzie "oko za oko, ząb za ząb". Ktoś kogoś zabił, musi więc zostać zabity. Wierzymy też naiwnie - a utrzymują nas w tej wierze niektórzy publicyści - iż kara śmierci ma charakter prewencyjny, że wizja szubienicy powstrzymuje potencjalnych morderców przed morderstwami.
Ludowa sprawiedliwość chętniej sięgałaby po karę śmierci, ale nie ma takiej możliwości. Na szczęście w Polsce nie działają szwadrony śmierci, a głośny przypadek zabicia wiejskiego psychopaty, może nawet chorego psychicznie, terroryzującego całą miejscowość, nie był wymierzaniem kary. Był rozpaczliwą samoobroną.
W tej sprawie, ciągnącej się do dziś, prawdziwym winowajcą jest policja, odmawiająca interwencji, obojętna na prośby mieszkańców sterroryzowanej wsi.
Żeby nie było straszno, ale także trochę śmieszno, dodajmy, że w pewnych sferach ekscytowano się urodzinami niejakiej Dody Elektrody, blondynki znanej z tego, że jest znana. Amatorzy hazardu mogli się zakładać, czy Doda na urodziny zmieni kolor włosów, czy na jubel przyjdzie jej były mąż i czy jubilatka jednym chuchem zgasi wszystkie świeczki na urodzinowym torcie. Tort ponad wszelką wątpliwość powinien być różowo polukrowanym, bo różowość tak pasuje do Dody jak czerwień do Millera, zieleń do Pawlaka, szarość do Jarosława Kaczyńskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski