Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropiciele są wśród nas

SN
Co robią kobiety, gdy się zgubią w nieznanym terenie? Pytają o drogę. A mężczyźni? Sami tej drogi szukają. Tak w skrócie można przedstawić wyniki badań przeprowadzonych przez niemieckich psychologów z Uniwersytetu w Tybindze. - Pod tym względem współczesny mężczyzna niczym się nie różni od swych pradawnych kuzynów, którzy mieszkali w jaskiniach. Samodzielne odnalezienie drogi jest dla niego kwestią honoru. Chce dowieść, że jest świetnym przewodnikiem i zarazem pokazać swojej partnerce, że tylko on może jej zapewnić bezpieczeństwo - mówi główny autor badań, prof. Bernd Warneken.

Dlaczego mężczyźni nie lubią pytać o drogę?

   Zdaniem naukowca, takie zachowanie to pozostałość po czasach, kiedy do męskich zadań należało tropienie i łowienie zwierzyny. Najlepsi myśliwi i tropiciele byli wtedy bardzo cenieni. Nierzadko stawali się liderami wspólnoty. Nic dziwnego, że pomiędzy mężczyznami trwała nieustanna rywalizacja, który z nich okaże się najlepszym przewodnikiem. W tych warunkach pytanie innych o drogę było wykluczone, bo świadczyło o niskich kwalifikacjach myśliwskich. A marny myśliwy nie był z kolei poważnie traktowany przez kobiety, bo nie nadawał się na żywiciela rodziny.
   - Instynkt tropiciela przetrwał do dziś u płci męskiej, choć obecnie mięso raczej kupujemy na targu czy w sklepie niż uganiamy się za nim po lesie. A jednak mężczyzna wciąż pyta o drogę tylko w ostateczności - twierdzi Warneken.
   Pół biedy, gdy taki zagubiony "tropiciel" jest sam i nikt nie widzi jego ewentualnej porażki. Gorzej, gdy zbierze się kilku takich osobników i każdy z nich wie oczywiście najlepiej, jak znaleźć właściwą drogę. Ambicjonalne spory o to, w którą stronę pójść lub pojechać, mogą być wówczas bardzo gwałtowne
   Niemieccy badacze testowali swoją hipotezę między innymi w wielkim supermarkecie, dokąd zabierali kobiety i mężczyzn, prosząc ich o odnalezienie puszki fasoli.
   Kobietom zajmowało to zwykle pięć minut, mężczyźni tracili trzy, cztery razy więcej czasu. One błyskawicznie trafiały do właściwego stoiska, po prostu pytając o drogę, oni natomiast uznali, że muszą dotrzeć do celu bez niczyjej pomocy.
   - Większości panów w ogóle nie przyszło do głowy, że można się zapytać o drogę. Przyjęli założenie, że zadanie polega na samodzielnym znalezieniu produktu, choć nikt z nas nie mówił nic takiego przed rozpoczęciem testu - mówi Warneken.
   Jeszcze ciekawsza sytuacja miała miejsce podczas kolejnego testu, kiedy to na poszukiwanie fasoli wyruszały pary małżeńskie. Mężczyźni zmierzali wówczas dziarskim krokiem ku, jak im się zdawało, właściwemu celowi, zaś kobiety przeważnie podążały posłusznie za nimi. Niczym ojcowie jaskiniowej rodziny, zdecydowanym gestem wytyczali obojgu kierunek marszruty.
   - Trudno w to uwierzyć, ale na ponad dwieście par tylko w kilku przypadkach schemat ten się nie powtórzył. Niemal zawsze kobiety poddawały się decyzjom mężczyzny, mimo iż znały prostszą drogę do celu - opowiada uczony.
   Warneken na zakończenie testu pytał kobiety o motywy takiego zachowania. Ich odpowiedzi były zróżnicowane. Część bardzo krytycznie oceniła fakt, że oddała inicjatywę partnerowi, choć sama szybciej dotarłaby do celu. Jednak wiele kobiet oczekiwało od swoich mężów właśnie takich przejawów stanowczości i umiejętności podejmowania "męskich decyzji", a wszelkie wątpliwości w tej sprawie uznawały za przejaw niezdecydowania i słabości.
   - No, cóż, być może niektórzy mężczyźni są wciąż jaskiniowymi playboyami, bo niektóre kobiety oczekują tego od nich - zastanawia się Warneken. (SN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski