Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna decyzja

G
- To są bardzo trudne sprawy, które wymagają szczegółowego, dogłębnego rozpatrzenia - powiedział ks. dr Robert Nęcek, rzecznik archidiecezji krakowskiej, pytany wczoraj przez dziennikarzy, dlaczego kardynał Stanisław Dziwisz tak długo czekał z decyzją w sprawie proboszcza wawelskiego, skoro prośba o dymisję została złożona 2 stycznia.

Rzecznik przypomniał, że kardynał w sierpniu ubiegłego roku opublikował dokument, w którym napisał: "Jeśli po lekturze Memoriału któryś z księży poczułby się winnym współpracy z wrogami Kościoła lub uświadomiłby sobie, że w jego życiorysie miały miejsce zdarzenia, które mogłyby stanowić podstawę do oskarżenia go o współpracę z organami bezpieczeństwa, to bardzo proszę o szczere przedstawienie mi tych faktów. Będzie to początkiem wejścia na drogę oczyszczenia pamięci i pojednania przez pokutę i naprawienie wyrządzonej krzywdy".
Apel ten został przekazany wszystkim księżom pocztą kurialną razem z "Memoriałem Episkopatu Polski w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944-1989".
Kardynał Dziwisz apelował do osób pokrzywdzonych, by również się zgłaszały. - Jak dotąd, nikt się nie zgłosił - powiedział ks. Nęcek.
Rzecznik archidiecezji krakowskiej poinformował również, że żaden z duchownych, poza ks. Bielańskim, których nazwiska padają w kontekście współpracy z SB, nie złożył do tej pory dymisji. Podkreślił, że wyjaśnieniem sprawy kontaktów i współpracy duchownych z SB zajmuje się komisja historyków Papieskiej Akademii Teologicznej, która pracuje tak jak sąd - wedle zasady domniemania niewinności.
(G)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski