Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna decyzja

Redakcja
Przy kominku

Decyzja o podjęciu budowy własnego domu to poważna sprawa. Szczególnie dla ludzi, których milionerami nazwać nie można. Egzystują znacznie powyżej średniej krajowej, mogą sobie bez trudu pozwolić na kupno dobrego samochodu, wakacje w egzotycznych krajach i luksusową codzienność.
 Jaką kwotą dysponują w skali miesiąca? Ci, którzy muszą zadowolić się uposażeniem w wysokości średniej krajowej lub niższym, twierdzą, że na luksusy to trzeba zarabiać z dziesięć tysięcy miesięcznie. Poprzeczka podwyższa się co najmniej dwukrotnie, gdy to samo pytanie zadamy komuś, kto bierze na rękę 5-7 tysięcy złotych. Apetyt wzrasta w miarę jedzenia, a pojęcie luksusu też jest względne.
 Średnio zamożni jednak też budują własne domy. Źle powiedziane "budują". Najczęściej rozważają możliwość kupienia starego obiektu do remontu, bo wtedy nie trzeba się spieszyć, można remontować na raty, czasem kilka lat, ale już mieszkając w wyremontowanej części budynku. To poważny atut, bo można sprzedać stare mieszkanie, jeżeli się miało własnościowe i pieniądze przeznaczyć na kontynuację remontu.
 Jest też spora rzesza zwolenników kupowania budynków w stanie surowym i wykańczania ich na własną rękę, według własnych upodobań. Ten tryb postępowania pozwala uniknąć wielu formalności związanych z rozpoczynaniem budowy od zera, od kupienia działki. Procedury urzędowe są bowiem dość skomplikowane, wymagają czasu, odporności psychicznej, wydeptywania wielu progów w rozmaitych biurach i urzędach wcale nie oczekujących na petenta z otwartymi ramionami.
 Bywa i tak, że każdy, kto chce budować dom, jest traktowany przez tego i owego łaskawcę z pieczątką jak dojna krowa. Nie dasz, to poczekasz w kolejce. Poczekasz i w końcu się złamiesz. Samo życie!
 Rozmawiałem o tych sprawach z człowiekiem oblatanym w branży budowlanej. Właściciel niedużej, lecz znanej z solidności firmy. Ten z kolei przestrzegał przed kupnem obiektów w stanie surowym. Powiedział: "Dom musi być budowany solidnie, od fundamentów. Kiedy obiekt już stoi trudno sprawdzić, jakich użyto do jego budowy materiałów, ile niepełnowartościowego cementu poszło w mury, ile szmelcu w ciągi kanalizacyjne i wodociągowe... Czasami wszystko trzyma się na słowo honoru sprzedającego, a honor - pan wie - tanio dzisiaj kosztuje"...
 Mój rozmówca twierdzi, że pewna grupa ludzi już się wysoko wyspecjalizowała w budowie tandety do stanu surowego z myślą o intratnym interesie. Te obiekty po zakończeniu budowy będą wymagały bezustannych remontów, lub rozsypią się po dwudziestu latach. Kto buduje dom na dwadzieścia lat!?
 Zrezygnować więc z kupowania stanów surowych? Niekoniecznie. Nie każdy jest oszustem i naciągaczem. Czasami komuś po prostu braknie pieniędzy na dokończenie przedsięwzięcia, lub wyjeżdża z Polski.
 Kupujący powinien po prostu dobrze zorientować się, jaka była historia budynku, który zamierza kupić, dlaczego budowa została przerwana? Zbadać wszelkie okoliczności i ewentualności. Tutaj pośpiech i pochopna decyzja - mogą wiele kosztować!

jerzy walawski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski