Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sztuka koncentracji

JOT
Czy takie obrazki zobaczymy jutro w hali Wisły? Fot. Michał Klag
Czy takie obrazki zobaczymy jutro w hali Wisły? Fot. Michał Klag
Jutro w Krakowie o godz 18 koszykarki Wisły Can-Pack stoczą decydujący bój w ćwierćfinale Euroligi z Frisco Sika Brno. Na razie bilans spotkań obu zespołów brzmi 1-1. Kto wygra w krakowskiej hali, awansuje do wymarzonej Final Four.

Czy takie obrazki zobaczymy jutro w hali Wisły? Fot. Michał Klag

EUROLIGA. Wiślaczki muszą wyciągnąć wnioski z Brna

U siebie krakowianki wygrały z wicemistrzem Czech 78-74, w rewanżu w piątek uległy 72-87. Po powrocie do Krakowa trener Jose Ignacio Hernandez dał zawodniczkom cały weekend na wypoczynek; drużyna gra teraz sporo, w lidze i Eurolidze, nieustannie podróżuje, co odbija się na dyspozycji fizycznej. Koszykarki więc odpoczęły od piłki przez weekend, ale wczoraj już trenowały, w planie miały zajęcia ruchowe oraz taktykę. Wolny czas kapitan zespołu Wisły Can-Pack Dorota Gburczyk mogła przeznaczyć na oglądanie transmisji z Vancouver. - Złoty medal Justyny Kowalczyk jest wielkim wydarzeniem, bo 38 lat Polska czekała na kolejny po Wojciechu Fortunie triumf w zimowych igrzysk - mówi koszykarka, ale mimo zainteresowania wielkimi zawodami w Kanadzie nie zamieniłaby swej dyscypliny na inną, choćby na olimpijskie biegi: - Koszykówka to był od dziecka mój wybór serca, jak i kontynuowanie tradycji rodzinnych...

Igrzyska się skończyły, natomiast przed zawodniczkami Wisły ciągle wielkie zadanie do wykonania. Po raz pierwszy mają szansę awansować do klubowej superczwórki. Czy dadzą radę? Rewanż w Brnie przegrały wyraźnie.

- Trener rywalek Jan Bobrovsky zastosował inną taktykę, a my miałyśmy kłopoty - mówi kapitan wiślaczek. - Niezbyt dobrze czuła się Ewelina Kobryn, zatrucia pokarmowego dostała Janell Burse. Jeszcze do przerwy było nieźle, gdyby nie rozkojarzenie pod koniec drugiej kwarty, mogłyśmy prowadzić. Z kolei po zmianie stron było zupełnie źle.

Na pytanie, czego zabrakło wiślaczkom, zawodniczka mówi: - Nie było takiej agresji na boisku z naszej strony jak w Krakowie, brakło determinacji. Pozwoliłyśmy zespołowi czeskiemu na kontrataki, na szybkie bieganie. Dużo punktów rywal zdobył właśnie z kontr.

Im wyżej w Eurolidze można zaobserwować, że rozgrywanie dwóch trudnych meczów w kilka dni staje się dla Wisły zadaniem bardzo ciężkim. I jeszcze trzeba godzić Euroligę z występami w kraju. Przyszły dość niespodziewane porażki w Polkowicach, Gdyni, Toruniu, kiepska postawa w Brnie. Według Gburczyk, te częste występy kosztują oczywiście dużo sił, ale klasowy zespół powinien być do takiego rytmu przygotowany. Wisła nieźle prezentuje się fizycznie. - Porażki wynikają raczej z braku koncentracji - uważa kapitan "Białej Gwiazdy". - To sprawa mentalna. Nie można się tłumaczyć tylko zmęczeniem, Trener postępuje elastycznie, po ciężkim meczu pozwala odpocząć. Trzeba raczej wywalać u siebie wielką mobilizację, umieć koncentrować się właśnie na mecze co parę dni. Taka jest specyfika naszego sportu, że gramy co chwilę i nie ma innego wyjścia.

W hali w Brnie dwukrotnie w ciągu meczu zgasło światło. Akurat pierwszy raz, gdy wiślaczki były w impecie. Natomiast druga awaria nastąpiła, gdy krakowianki oddały inicjatywę na boisku, wtedy ta przerwa nie miała już znaczenia.

Z meczu w Brnie trener i zawodniczki muszą wyciągnąć wnioski i zagrać inaczej, może jak w pierwszym meczu. Kapitan przewiduje, że ten trzeci pojedynek będzie wyrównany do samego końca. - Zespół z Brna jest w naszym zasięgu - uważa Dorota Gburczyk - Jeśli nie wykorzystamy szansy, nie będzie to pech, nie będzie można się tłumaczyć, że rywal był za silny. To będzie nasza porażka. Jednak wierzę w pomyślny scenariusz, iż zagramy jak najlepiej, zwłaszcza że możemy jak zwykle liczyć na doping naszych wiernych kibiców.
Mecz w środę to początek kolejnego serialu wiślaczek. Już w czwartek znajdą się w drodze do Gdyni. Tam rozegrany zostanie turniej o Puchar Polski, akurat tego trofeum bronią krakowianki. W piątek Wisła Can-Pack w półfinale zmierzy się z Lotosem Gdynia. Czyli już dwa dni po - na pewno - wyczerpującym fizycznie i psychicznie pojedynku w Eurolidze czeka na wiślaczki ich "odwieczny" rywal krajowy. Finał przewidziany jest sobotę. Trzeba więc będzie wspomnianej przez kapitan zespołu mobilizacji, jak i jednak niemałego zdrowia, sił...

(JOT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski