Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne rozmowy z wilczętami, dziećmi żołnierzy wyklętych

Piotr Subik
Spotkanie. Do Muzeum Armii Krajowej przybyli synowie „Uskoka”, „Lalka” oraz „Zucha”.

– Moje wywiady pokazują, jak toczyło się życie rodzin żołnierzy wyklętych. Jak były prześladowane w szkołach, zakładach pracy, w gronie towarzyskim. Jak do 1989 r. musiały milczeć – mówił Kajetan Rajski, autor książki „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”.

Prezentacja publikacji odbyła się w Muzeum Armii Krajowej. Przyszło na nią ok. 300 osób!

Udział w spotkaniu wzięli także trzej bohaterowie książki Rajskiego: Adam Broński, syn kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok; Marek Franczak, syn sierż. Józefa Franczaka ps. Lalek oraz Janusz Niemiec, syn mjr. Antoniego Żubryda ps. Zuch. Był też Wacław Szacoń ps. Czarny, podkomendny „Uskoka”.

– Miałem pięć lat, kiedy zginęli rodzice. Wcześniej na kwatery, gdzie przebywali w konspiracji, dowożono mnie na dwa, trzy dni. To był cały mój kontakt z nimi – wspominał Janusz Niemiec. Historią ojca, dowódcy Samodzielnego Oddziału Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych, zainteresował się, gdy osiągnął pełnoletność, a w księgarniach pojawiła się książka „Łuny w Bieszczadach” Jana Gerharda. Ukazywała ona „Zucha” jako pospolitego bandytę, podobnie jak nakręcony na jej podstawie film fabularny „Ogniomistrz Kaleń”.

– Nie pamiętam ojca, bo kiedy go zamordowano, miałem rok i osiem miesięcy. Ale żołnierze z jego oddziału zawsze mi powtarzali: „Bądź z niego dumny, bo to był człowiek wielkiej miary” – mówił z kolei Adam Broń­ski, którego ojciec był dowódcą oddziału partyzanckiego (AK, NSZ)w Lubelskiem. W 1949 r. wysadził się granatem, otoczony przez znaczne siły UB, MO i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Książkowe wilczęta to 12 osób, prócz synów „Uskoka”, „Lalka” i mjr. Żubryda także Andrzej Pilecki, syn rotmistrza Witolda Pileckiego; Tadeusz M. Płużański, syn Tadeusza Płu­żań­skiego ps. Tadeusz Radwan i Katarzyna Skiba, córka Franciszka Perlaka.

– Przyjąłem zasadę, że przeprowadzę rozmowy tylko i wyłącznie z synami czy córkami żołnierzy wyklętych, bo tylko te osoby najlepiej wiedzą, jak wyglądała tragedia żołnierza polskiego po zakończeniu II wojny światowej, a raczej podczas jej kontynuacji pod okupacją sowiecką – tłumaczył Kajetan Rajski. – Część z nich jednak nie chciała rozmawiać. Mówiła, że się boi; że ubecy, którzy prześladowali ich ojców nie żyją, ale żyją ich synowie i są często na bardzo wysokich stanowiskach.

Historyk z Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, krajowy koordynator akcji poszukiwania szczątków ofiar terroru stalinowskiego z lat 1945-56, przypomniał, że o członkach podziemia antykomunistycznego powinniśmy mówić „Żołnierze niezłomni, wyklęci przez komunistów” .

– Tysiące młodych ludzi nie rozumieją, jak można być bohaterem, a zarazem wyklętym. Uważam, że bohaterowie zasługują na większy szacunek – stwierdził dr hab. Krzysztof Szwagrzyk. Dodał, że mimo takiego a nie innego tytułu książka Kajetana Rajskiego to cenna publikacja. – Najgorszą rzeczą byłoby zapomnieć o naszych bohaterach. Ta publikacja pokazuje, że na szczęście stało się inaczej – podkreślił dr hab. Krzysztof Szwagrzyk.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski