Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne życie dowódcy pułku

Paweł Stachnik
Leon Mitkiewicz „W Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich (1932-1935)”,Toruń 2014.
Leon Mitkiewicz „W Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich (1932-1935)”,Toruń 2014.
Książka. Płk Leon Mitkiewicz był kawalerzystą, dowódcą pułku szwoleżerów, wykładowcą Wyższej Szkoły Wojennej, a w czasie II wojny światowej bliskim współpracownikiem gen. Władysława Sikorskiego.

Czytelnikom znany jest głównie jako autor bardzo ciekawych „Wspomnień kowieńskich”, w których opisał swoją służbę attaché wojskowego na Litwie po wymuszonym przez Polskę nawiązaniu stosunków dyplomatycznych w 1938 r.

Teraz do rąk czytelników trafia książka „W Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich (1932-1935)”, będąca zapisem dziennika, jaki Mitkiewicz prowadził, dowodząc tą stacjonującą w pomorskim Starogardzie jednostką. Dziennik odnalazł historyk wojskowości prof. Waldemar Rezmer w spuściźnie po pułkowniku przechowywanej w londyńskim Instytucie Sikorskiego.

Czytając zapiski Mitkiewicza, możemy się przekonać, że dowodzenie pułkiem kawalerii w przedwojennej Polsce wymagało rozlicznych talentów. Z jednej strony dowódca odpowiadał bowiem za wyszkolenie żołnierzy, począwszy od pojedynczego szwoleżera, a skończywszy na całym pułku, z drugiej zaś musiał troszczyć się o kwestie ekonomiczne: jak dysponując określonym budżetem, zapewnić właściwe wyżywienie dla ludzi i koni, umundurowanie dla żołnierzy oraz poprawić stan zakwaterowania, bowiem starogardzkie popruskie koszary nie spełniały wymogów siedziby pułku kawalerii (brakowało m.in. ustępów i krytej ujeżdżalni).

Prócz tego Mitkiewicz musiał utrzymywać należyte stosunki z lokalnymi władzami oraz organizacjami społecznymi (co nie było dla niego łatwe, bo w Starogardzie dominowała endecja), uczestniczyć i samemu urządzać obchody świąt państwowych i rocznic, wspomagać bezrobotnych i ubogich, a wreszcie prowadzić życie towarzyskie.

Zaskakiwać może stosunkowo niski poziom wyszkolenia 2. Pułku, jednostki bądź co bądź liniowej i przewidzianej do natychmiastowego użycia na wypadek wojny z Niemcami. Mitkiewicz nieustannie narzeka na poziom wyszkolenia szwoleżerów, podoficerów, a nawet oficerów, którym brakuje umiejętności z zakresu taktyki, łączności, jazdy konnej, a nawet musztry!

Co ciekawe, nie inaczej jest z gen. Romanem Abrahamem, dowódcą Brygady Kawalerii „Toruń” (do niej należał 2. Pułk), którego dowodzenie na corocznych manewrach poddawane było przez zwierzchników tradycyjnie miażdżącej krytyce. Jak ma się to do powszechnej opinii o wysokim poziomie przedwojennej kawalerii?

Inna ciekawostka to poglądy polityczne Mitkiewicza, który wprawdzie nie był legionistą, ale z całych sił popierał sanację i nie cierpiał endecji. Poglądom tym co krok daje wyraz na kartach dziennika, jakby starał się zapewnić sobie polityczne alibi. Jego zachwyt dla marszałka Piłsudskiego jest wielki, a żal okazywany po śmierci marszałka w 1935 r. wręcz ociera się o egzaltację. Wysiłki te na niewiele się jednak zdały, bo w jednej z gazet Mitkiewicz wyczytał o sobie takie oto sformułowanie, które sam nazwał „podejrzanym komplementem”: „chociaż nie legionista, ale świetny oficer”…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski