Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno, ale nie beznadziejnie

Redakcja
Polskie koszykarki zakończyły mecze fazy grupowej turnieju olimpijskiego porażką z reprezentacją USA 57-76 (21-44). Polki pomimo przegranej awansowały do ćwierćfinału z czwartego miejsca w tabeli grupy B.

Polskie koszykarki o medal grają z Australią


 Punkty: dla Polski - Małgorzata Dydek 24, Joanna Cupryś 9, Dorota Bukowska 8, Sylwia Wlaźlak 7, Katarzyna Dydek 3, Krystyna Szymańska-Lara 2, Beata Predehl 2, Patrycja Czepiec 2, dla USA - Sheryl Swoopes 16, Yolanda Griffith 16, Lisa Leslie 14, Delisha Milton 8, Dawn Staley 5, Teresa Edwards 4, Ruthie Bolton-Holifield 4, Nikki Mc Cray 4, Katie Smith 3, Natalie Williams 2.
 Faworytkami meczu były Amerykanki i przebieg spotkania to potwierdził. Nastąpiła czwarta w tym roku porażka polskich koszykarek z zespołem USA: w Warszawie 47-56, w Krakowie 55-78 i w Adelajdzie 39-86.
 Po remisach 2:2, 4:4, 6:6 Amerykanki przeprowadziły kilka szybkich kontrataków i uzyskały kilkupunktowe prowadzenie. Mistrzynie olimpijskie grały agresywnie w obronie, zmuszając Polki do popełniania błędów w ataku i licznych strat.
 W 14 min Amerykanki prowadziły już 27-14. Podopieczne Nell Fortner wykorzystały nieobecność na parkiecie najwyższej polskiej zawodniczki Małgorzaty Dydek i zdołały uzyskać do przerwy ponad 20-punktową przewagę.
 Po przerwie mistrzynie olimpijskie i mistrzynie świata z 1998 r., wśród których brylowała Yolanda Griffith, gwiazda zespołu ligi WNBA Sacramento Monarchs, najlepszy obrońca rozgrywek WNBA w 1999 i 2000 r., kontrolowały grę.
 Polki występowały w drugiej połowie w osłabieniu, bez dwóch rozgrywających, Wlaźlak i Koryzny. Sylwia Wlaźlak, odczuwająca skutki skręcenia stawu skokowego w meczu z Kubankami, sporo minut przesiedziała na ławce rezerwowych. Natomiast Koryzna po zderzeniu ze środkową ekipy USA, Lisą Leslie, w 24 min, została zniesiona z boiska. Polka długo nie podnosiła się i opuściła halę The Dome na wózku.
 Reprezentacja USA uzyskała najwyższą przewagę w 23 min, kiedy to po koszu Sheryl Swoopes, czterokrotnej mistrzyni WNBA z zespołem Houston Comets i najlepszej zawodniczki (MVP) ligi w 2000 r., prowadziła z Polską różnicą
25 punktów 48-23.
 Polkom kilkakrotnie udało się zmniejszyć prowadzenie Amerykanek poniżej różnicy
20 punktów. W 31 min mistrzynie Europy, po indywidualnej akcji kapitana drużyny Sylwii Wlaźlak i dodatkowym rzucie wolnym, przegrywały z USA 44-58. Wystarczyło jednak kilkadziesiąt sekund nieuwagi Polek w ataku, by po kolejnych kontratakach zespół USA ponownie prowadził różnicą 20 pkt.
 Porażka z USA tyle nie martwi, co perspektywy zespołu trenera Herkta. W swej grupie Polki zdobyły tyle samo punktów co Rosja i Korea Płd. O czwartej lokacie naszego zespołu zadecydowały kosze pomiędzy tymi drużynami. Najgorszy bilans miała Polska, minus 12, do czego przyczyniła się klęska z Rosją.
 Polska wyszła z grupy eliminacyjnej, spełniła już zadanie minimum, a teraz spotka się z Australią, która wygrała wszystkie pięć spotkań w Sydney. Mówiło się przed igrzyskami, iż tylko dwie drużyny przewyższają nasz zespół: USA i właśnie Australia. Na pewno gospodynie będą faworytkami w środę, ale polski zespół z
M. Dydek na czele nie musi od razu stać na straconej pozycji. Nie zawsze faworyt wygrywa, trzeba tylko walczyć od pierwszej minuty!

(PAP-JOT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski