Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno będzie zasnąć

Justyna Krupa
Justyna Żurowska-Cegielska w ostatnim meczu ze Ślęzą Wrocław rzuciła 14 punktów
Justyna Żurowska-Cegielska w ostatnim meczu ze Ślęzą Wrocław rzuciła 14 punktów fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. - Te półfinały były wykańczające - mówi JUSTYNA ŻUROWSKA-CEGIELSKA po zwycięskim starciu ze Ślęzą Wrocław, które dało Wiśle Can-Pack awans do finału TBLK.

- Kluczem do zwycięstwa w półfinałowej rywalizacji ze Ślęzą Wrocław okazało się wasze nastawienie mentalne. A także doświadczenie z Euroligi, bo wiedziałyście, jak reagować w trudnych momentach.

- Mamy w składzie zawodniczki, które mają doświadczenie w tak zaciętej rywalizacji. Wiedziałyśmy, że kluczem do zwycięstwa w tym piątym półfinale będzie nasza gra obronna. Wrocławianki tego dnia praktycznie nie miały otwartych pozycji do rzutu. Superrobotę wykonała Laura Nicholls. „Zasuwała” po całym parkiecie, aż miło było popatrzeć. Podobnie Cristina Ouvina, która zneutralizowała Sharnee Zoll. Rozgrywająca Ślęzy cały czas czuła oddech Cristiny na plecach.

- W tej rywalizacji z wrocławiankami musiałyście przełamać ograniczenia własnych organizmów. Grałyście niemal do końca ledwie siedmioma zawodniczkami. A mimo to, udało się wywalczyć awans do finału.

- Po meczach we Wrocławiu przez dwa dni niemal nie wychodziłam z łóżka, bo byłam tak zmęczona. Nie byłam w stanie ruszyć nogą. Wcześniej nigdy nie miałam takiej sytuacji. Mam nadzieję, że władze ligi na przyszłość wyciągną wnioski i ta półfinałowa rywalizacja będzie trochę bardziej rozciągnięta w czasie. Wcześniej przez dwa tygodnie nie robimy właściwie nic, prócz trenowania. A potem w ciągu 9 dni gramy pięć meczów. I to takich zaciętych! To naprawdę dla organizmów jest totalnie wykańczające. A teraz tak samo będą wyglądały finały. Może być podobnie, jak w zeszłym roku, kiedy to wieczorem kończyłyśmy jedno spotkanie, a przed południem następnego dnia zaczynałyśmy kolejne. Szkoda, bo przecież cały rok pracujemy na to, by w kluczowych momentach sezonu być w optymalnej dyspozycji. A w efekcie tak nie do końca jest.

- Pani postawa w tych meczach półfinałowych mogła być dla drużyny kluczowa. W wielu istotnych momentach potrafiła Pani pociągnąć za sobą zespół.

- Jeśli w danym meczu dobrze czuję się na boisku, to rodzą mi się w głowie różne pomysły na grę. Nie skupiam się tylko na sobie, na swoich punktach. W tym niedzielnym meczu rozdałam parę asyst - do Laury Nicholls czy Nene Stallworth. I to jest podwójnie motywujące, jak człowiek widzi, że inna zawodniczka wykorzystuje jego podanie.

- Finałowa rywalizacja z Artego Bydgoszcz powinna być podobnie zacięta, jak ta ze Ślęzą?

- Z Artego w tym sezonie spotkałyśmy się tylko dwa razy. Pierwszy mecz był trudny, wygrałyśmy minimalnie. Z kolei w Krakowie przegrałyśmy już znacząco. Szczerze mówiąc, nie miałam jeszcze kiedy pomyśleć o tej perspektywie gry przeciwko bydgoszczankom. Ale zespół Artego nie miał tej przyjemności, co my - nie grał tak zaciętej rywalizacji półfinałowej. Przez ćwierćfinały też przeszły, jak burza. Całą końcówkę sezonu - do tej pory - miały doskonałą, wygrywały ze wszystkimi dość łatwo. Po cichu liczę jednak na to, że bydgoszczanki nie są w związku z tym przyzwyczajone do grania takich meczów „na styku”, jak nasze ze Ślęzą. A my mamy doświadczenia z zaciętego ćwierćfinału z Energą Toruń, a potem z półfinałów. Mam nadzieję, że to zaprocentuje. Jak podładujemy trochę baterie, to mecze z Artego mogą być godne miana finału. Bo właśnie o takie emocje chodzi w koszykówce. Żeby dosłownie nie móc spać przez tę adrenalinę. I żeby było tak, jak w tym ostatnim meczu, kiedy to kibice szczelnie wypełnili naszą halę, a ich doping nas niósł.

Rozmawiała Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski