FLESZ - Sanatoria otwarte. Sprawdź, jak skorzystać
Epidemiolodzy ostrzegają, że pandemie będą powracały. Świat zrobił się mały, a przemieszczające się miliony ludzi łatwo przenoszą choroby o jakich nawet nie słyszeliśmy. Niektórym bakteriom i wirusom sprzyja ocieplenie klimatu. A my pozbawiamy się pełnej odporności nadużywając suplementów i antybiotyków.
Podczas obecnej pandemii zakłóceń w dystrybucji żywności nie było. Ale czy będzie tak zawsze? Czy kiedyś jakaś zaraza nie spowoduje zamknięcia granic dla transportu towarowego? Nawet jeśli ryzyko jest nikłe, władze powinny nas od niego uchronić. Lepiej bowiem zapobiegać, niż znów powtarzać, że Polak mądry po szkodzie.
Bo bezpieczeństwo żywności jest sprawą strategiczną. Trzeba zatem zadbać o jakość tego co jemy, o dostawy i producentów. Bo nic nie dzieje się samo.
Dziś trudno być dziś zadowolonym z systemu produkcji i handlu żywnością. Mnie np. oburza, że rolnik dostaje 28 groszy za kilo jabłek, które w supermarkecie kosztują 3 złote. Proporcje dzielenia zysku są równie niesprawiedliwe dla niemal wszystkich płodów rolnych. Wg UOKiK nawet 80 % tego co płacimy za owoc czy warzywo idzie do kieszeni handlowców. Cóż, reguła „od myszy po cesarza wszyscy żyją z gospodarza” wróciła w unowocześnionej wersji. Złości mnie, że rolnicy muszą wyrzucać wiśnie, czy ziemniaki, bo nikt nie chce ich kupić za jaką taką cenę. Denerwuję się, gdy ślicznie wyglądające ale przenawożone warzywa po paru dniach zamieniają się w cuchnącą maź. Niepokoją mnie skutki nadużywania chemii. Irytuje mnie, że coraz więcej tzw. ‘użytków rolnych’ to w istocie nieużytki, bo właściciele udają, że je uprawiają, aby otrzymać dotację.
Zjawiska te wziął po lupę region Île-de-France. Okazało się, że mieszkańcy rzadko kupują żywność wyprodukowaną w okolicy. Region zamierza więc „odzyskać suwerenność żywnościową”. Chce poprawić strukturę rolnictwa tak, aby zniknęły monokultury, a wraz z nimi nadużywanie chemii. Np. niech producent zbóż hoduje karmione zbożem kury, których odchody staną się po obróbce naturalnym nawozem. Nie jest jednak łatwo wrócić do racjonalnych metod rolnictwa tradycyjnego. Dlatego władze regionu we współpracy z rolnikami i z pomocą akcji edukacyjnych chcą upowszechnić żywność wysokiej jakości. Kupowanie produktów z certyfikatem eko/bio nie powinno pozostać przywilejem elit.
Wszystkie gminy mają się w te działania włączyć. Już za 3 lata zaopatrzenie stołówek szkolnych ma pochodzić od miejscowych rolników, a połowa produktów spełniać kryteria eko/bio.
Żeby ceny żywności ekologicznej spadły, trzeba skrócić łańcuch pośredników. Skorzysta na tym klimat: dostawy z okolicy, to mniej spalanej benzyny i niższe koszty transportu; a więcej opłacalnych gospodarstw, to więcej zieleni. Eliminowanie z regionu herbicydów i insektycydów podejrzewanych o wywoływanie zaburzeń hormonalnych ma zaprocentować lepszym zdrowiem, zwłaszcza ludzi młodych. Wyliczenia mówią, że rolnictwo dbające o środowisko stworzy nowe miejsca pracy i zachęci do tworzenia lokalnych firm przetwórczych.
Nie mogę ukryć zazdrości: program ma być zrealizowany w ciągu 10 lat i kosztować 1 miliard euro. Drogo to i tanio, bo nakłady powrócą w postaci podatków i lepszego zdrowia mieszkańców, a region odzyska to, co władze nazywają ‘suwerennością żywnościową’.
- Tego nie wolno robić w bloku! Zdziwisz się za co możesz dostać karę i to sporą!
- Te rasy psów są najmądrzejsze. Chcesz nauczyć psa sztuczek? Wybierz którąś z tych ras
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Pseudografficiarze niszczą Kraków. Czy to również efekt pandemii? [ZDJĘCIA]
- Nowa lista leków refundowanych. Najwięcej zmian dla pacjentów onkologicznych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?