Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tryumfalizm

Redakcja
Media trąbią o wyborze p. prof. Jerzego Karola Buzka na szefa Europarlamentu, jakby Polska zdobyła co najmniej mistrzostwo świata w piłce nożnej. Cóż - jak się nie ma innych sukcesów, to dobra psu i mucha.

Janusz Korwin-Mikke: NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

To, że sympatyczny i ujmujący człowiek został szefem jakiejś instytucji międzynarodowej, nie jest zresztą złe. Czy jednak Korea Południowa cokolwiek zyskała na tym, że Koreańczyk jest szefem - ho-ho-ho - całej ONZ? Nic. Ktoś-tam jest szefem Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), ktoś-tam jest szefem OBWE...
...a wiecie kto? Nie... Ale w Grecji wiedzą - i pysznią się, przekonani, że cały świat o tym wie.
Nie wiecie Państwo również, kto szefuje OPA? Ja nie wiem. Więc proszę się nie dziwić, że świat nie pada na kolana na wieść, że p. Buzek został szefem EP.
Szczerze pisząc: w ogóle nikt w świecie nie przejmuje się już ani polskim zaściankiem, ani eurozadupiem. Przyjmowane są tylko zakłady, kiedy Europa zostanie ostatecznie przejęta przez muzułmanów? W 2050? W 2040? W 2030? A może wcześniej?
Sukces chadeków w przepchnięciu protestanta na stanowiska szefa PE jest zresztą umiarkowany - bo nastąpił w wyniku umowy z komuchami: p. Profesor będzie szefem przez pół kadencji; przez drugie (i to ważniejsze!) pół kadencji szefować Parlamentowi będzie jakiś Czerwony.
Dlaczego "ważniejsze"? Dlatego, że PE jest instytucją pozbawioną dziś jakiegokolwiek znaczenia. Jeśli jednak federastom uda się, mimo stanowiska niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, ratyfikować traktat lizboński - to PE pewne realne uprawnienia naprawdę (niestety...) uzyska. Tylko wtedy jego szefem nie będzie już p. Profesor.
Proszę się tym jednak nie martwić - tylko pomyśleć realnie....
Każdy przyzwoity człowiek na stanowisku stara się (Polacy często tego nie rozumieją!) za wszelką cenę nie faworyzować swoich. W klasie, do której chodził mój syn, uczył się też synek wychowawczyni (taka sytuacja sama w sobie jest skandalem - ale tak było!) - i ten to dopiero miał przechlapane, bo matka karciła go za wszystko! Jeśli więc p. prof. Buzek istotnie dzięki swemu ujmującemu sposobowi bycia potrafiłby coś zrobić dla Polski, to po zostaniu szefem PE nie zrobi już nic. Bo i jak?
Ja na pewno na takim stanowisku starałbym się, by nie padł na mnie cień podejrzenia, że jestem stronniczy!
Polska poniosłaby więc stratę - gdyby nie to, że ani nic tam nie można dla Polski załatwić, ani niczego nie mógłby załatwić p. Buzek (ani nikt inny). Nie przeraża mnie więc nawet to, że francuski "Le Soir" pisze, że p. Profesor jest człowiekiem miałkim, ustępującym każdemu, a w ogóle mocno sympatyzującym z Niemcami. Dla Niemiec nic tam też nie załatwi - czy p. Jan Gert Pöttering coś dla Niemiec załatwił - więc o czym ta mowa?
Nie wiecie Państwo, kto zacz ów "Pöttering"? I słusznie. To akurat ja wiem, bo jako polityk muszę: to poprzedni szef PE.
Po prostu Niemiec. I też to przeżyliśmy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski