Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzaśnie się Greków, lunie się Ruskich, pociągnie się Czechów

ZAB
Fot. Michał Klag
Fot. Michał Klag
Odkąd przyznano Polsce organizację mistrzostw Europy rozpiera go radość. Od pół roku żyje z mistrzostwami w sercu i kalendarzu. Do końca EURO jest cały dla piłki nożnej. A ona dla niego; Marcin Daniec to kibic zagorzały.

Fot. Michał Klag

Gdyby zapytać go dzisiaj, w dniu otwarcia EURO, jak nasi wypadną z Grecją bez wahania powie: będzie 2-0. Bo Daniec jest piłkarskim optymistą do szóstej potęgi. Już kilka dni przed meczem czuje podniecające mrowienie w dłoniach. I uwielbia ten stan. - Dlatego gdy grają piłkarze, nie gram ja. Menedżerka wie, że na czas mistrzostw biletowane występy są kategorycznie wykluczone.  
I choć na ogół rozsądek nie jest mu obcy, to jeśli chodzi o grę polskiej reprezentacji woli wymachiwać ułańską szabelką i powtarzać każdemu, że będzie dobrze.

- Gdy nasi grają nie jest mi potrzebny zdrowy rozsadek. Musiałbym sobie przecież przypomnieć, że Rosjanie są w pierwszej dwudziestce rankingu UEFA i Grecy, i Czesi też niestety. A my… szkoda gadać. To nie gadam i nie przeliczam. Za to będę się darł: - jeszcze Polska nie zginęła - tak, że stracę głos. Ale nich tam, nie mam przecież występów.


Fot. Michał Klag

W tym, że będzie dobrze utwierdza satyryka Dańca sąsiad. Pan Poldek, elegancki starszy pan  zwykł mawiać (z przekonaniem): - Panie Marcinie, sprawa jest prosta. Trzaśnie się Greków, lunie się Ruskich, pociągnie się Czechów, a potem się zobaczy.

Im bliżej Euro, tym optymizmu więcej. - Wczoraj spotkałem sąsiada i słyszę: Panie Marcinie w ćwierćfinale pociągnie się Portugalczyków – bo już było blisko, w półfinale Niemców się pokona, bo to cud, że ostatnio z nami nie przegrali, a w finale z Hiszpanią to wie pan - różnie może być. Tylko trzeba naszym pomóc. A kibic wiele potrafi.

***

Zapobiegliwi fani futbolu już kilka dni przed meczem otwarcia zawiadomili kogo można, że od osiemnastej, a nawet od 17.30 nie ma ich dla niczego poza piłką. Kto tego nie zrobił ma jeszcze czas, żeby wyłączyć wszystkie telefony; i komórkowe, i stacjonarne. Na wypadek gdyby teściowa przypomniała sobie o cieknącym kranie, albo licho wie kto, o licho wie czym.


Fot. Michał Klag

CZYTAJ DALEJ >>

__

Kibice chcą w spokoju gromadzić dobre fluidy, żeby naszym pomagać. Zwykle pół godziny przed początkiem transmisji, czasami nawet wcześniej, komentatorzy w studiu zaczynają podgrzewać atmosferę. Kibic zagorzały uwielbia, żeby mu fachowcy od biegania za futbolówką podnosili ciśnienie przewidując składy, wyliczając zalety naszych i rywali, szacując szanse, podając statystyki. Bo w ten sposób tworzy się nastrój do oglądania meczu.

- Lubię to, choć nieskromnie powiem, że dość dobrze znam się na piłce. Terminy i składy mam w małym palcu. A dawne mecze pamiętam jak datę urodzenia. Dlatego tak poirytowali mnie Anglicy, których zaproszono do studia, gdy nagrywaliśmy teleturniej Euro Show. Co z tego, że jakiś czas temu zmieniłem uczesanie na brak uczesania? Rzucili w tym studiu na mnie wzrokiem i proszę sobie wyobrazić powiedzieli, że wyglądam jak Howard Weeb (angielski sędzia, który podczas Euro 2008 w meczu Polska – Austria podyktował w 93. minucie kontrowersyjnego karnego przeciwko nam – przyp.  MLK). Prawdziwie się wkurzyłem. Bo jeśli już to proszę mi mówić Collina (Pierluidzi Collina sędzia piłkarski ogolony na zero – przyp. MLK). - Bo panu panie Weeb – mówi Daniec - nie wybaczę nigdy. Pan nas skrzywdził, zabrał nam nadzieję. Dlatego dziś się sędziemu nie damy. A ja przed telewizorem nie posłucham fachowców. Dziś jestem z naszymi „orłami” na Narodowym. Tu powietrze naładowane jest emocjami już od rana. A im bliżej osiemnastej tym będzie bardziej biało–czerwono. No, po prostu bajka.

***

O przeciwniczkach budowy stadionów piłkarskich  oraz piłki nożnej w ogóle - satyryk z Krakowa mówi chłodno. - Ot, siedem, albo osiem kobiet w Polsce wymyśliło sposób żeby zwrócić na siebie uwagę. Daniec rozumie i to, że panie poniekąd z urzędu zwolnione są od interesowania się futbolem, ale namawia: - przyjrzyjcie się chociaż piłkarzom. Co tam kaloryferek na brzuchu Ronaldo. Zobaczcie jaki fajny jest Wojtek Szczęsny. Panien w Polsce, no ile może być? – ze sześć milionów.


Fot. Michał Klag

Fakt, że jeśli wszystkie będą kibicować Szczęsnemu to jeszcze Polska nie zginęła. I niech się Grecy martwią.

Z okazji EURO Daniec ogłosił też dla pań własną dyspensę od urzędowego zwolnienia od kibicowania. Drugiej imprezy tej rangi nie będzie wszak w Polsce przez następne 30 lat. - Spróbujcie się drogie panie na czas naszych mistrzostw do kibicowania przekonać. I do tego, żeby trwać przy tych swoich piłkarsko zakręconych chłopach. Albo chociaż udawać, że trwacie. My się nawet nie zorientujemy, że na wyniku Wam nie zależy, ale będzie nam przyjemnie, mieć swoją Pusię przy sobie.

Nie wszystkie namówi, bo każdy z nas wie, że są i takie piłkarskie antytalenty, które co prawda całki i równania z dwoma niewiadomymi rozwiązują w minutę, ale za nic nie mogą pojąć, co ciekawego jest w tym, że dwudziestu dwóch facetów biega po murawie zaraz po tym, jak dwudziesty trzeci zagwiżdże.

***

Od czego jednak mamy galerie handlowe i hipermarkety? Zakupy w czasie meczu - praktycznie bez męskiej kontroli - to więcej niż nagroda. W każdym takim sklepie są setki telewizorów; dla idiotów i nie dla idiotów. Wystarczy zerknąć w któryś żeby sprawdzić, jak naszym „orłom” idzie.  - Jeśli na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem Polska prowadzi 2-0 możecie drogie panie wracać do domu z pełnymi siatami. Łykniemy wszystko. Jeśli jednak - nie daj Boże! - nasi przegrają – zakupy trzeba zwrócić. Te droższe bankowo. Lub przechować u sąsiadki do następnego meczu. Chyba, że zadziała metoda mojej Pusi; podpowiadam ją innym paniom na waszą zgubę koledzy kibice, bo ja już jestem zgubiony. Otóż Niunia dzwoni do mnie kiedyś w przerwie meczu; odbieram i słyszę coś, czego żaden kabareciarz by nie wymyślił: - Kupiłam sobie piękną torebkę. Mogłam?

***

Ale co tam torebka choćby i najdroższa! Z Andorą wygraliśmy 4-0, Lewandowski strzelił bramkę jak marzenie więc tego się trzeba uchwycić i mieć nadzieję, że z poważniejszymi rywalami też tak będzie trafiał. Nie narzekać, nie krytykować. Wierzyć w naszych i wspierać ich.

CZYTAJ DALEJ >>

__

Satyryk Daniec ślubował sobie nawet, że przez całe Euro oraz przed nim, nie będzie obśmiewać wybrańców Smudy. Puent dostarczali mu inni. Ot, na przykład poprzedni minister Czaruś; gdy go zapytano, czy to prawda, że nie będzie autostrad odparł: – na drogach się nie gra. Aktualny nie był gorszy. Na konferencji prasowej, w trzech językach zapiał: przedstawiamy państwu dwa objazdy autostrady. - Przewróciłem się ze śmiechu i myślałem, że się nie podniosę.

Jest też w kabarecie o pięknej Asi, która chciała dofinansowywać nieistniejącą III ligę hokeja. - Ale o piłkarzach milczę. I życzę sobie, żeby przez te mistrzostwa nie dali mi żadnego powodu, który mógłbym do obśmiania wykorzystać.

***

Dominika Daniec należy do kobiet z wyrozumiałością akceptujących piłkarskie szaleństwo swojego ślubnego. Na ligowe spotkania nie chodzi, ale mężowi nie zabrania. Za to na Euro czeka razem ze swoim Niuniem. - Mecze Polaków obejrzymy razem na Stadionie Narodowym – mówi. To będzie ich trzeci mecz oglądany wspólnie „na żywo” w ciągu dwunastu lat. – Na początek było cudne 3–0 Polska – Norwegia w Chorzowie. I dziś taki wynik bardzo by mi odpowiadał.


Fot. Michał Klag

Dominia już kilka tygodni temu zadbała o oprawę do wymarzonego wyniku i kupiła niezbędne na tę okazję gadżety: flagę na szybę samochodową i małe chorągiewki z przyssawkami na karoserię. Osłonki na lusterka. Są też podkoszulki biało czerwone rzecz jasna, stosowne do okoliczności czapki i szaliki, trąbki i piszczałki. Wszystko jak należy.  

- I powiem pani z dumą, że moja Dominia wie, że mecz trwa 90 minut (plus przerwa) i nie pyta co kwadrans; którzy to nasi.

Nawet czteroletnia córcia Dańca przekonująco wytłumaczyła gościom kawiarni pod parasolami, że gol jest wtedy jak piłka ląduje w siatce. Kto nie wiedział, już teraz wie.

- Ze „spalonym” obie damy mają trudności, ale co to jest „spalony” wie jedna kobitka na milion. Choć tłumaczono im to różnie. Radosław Majdan, bramkarz mówił swojej Pusi tak: - wyobraź sobie, że stoisz w kolejce do galerii. Zapowiedziano ogromne rabaty (piłkarz prowadzi piłkę sam na sam). Na wystawie wisi jedno, jedyne futro (bramka jest tuż, tuż). Jesteś pierwsza w kolejce (przed nim już tylko bramkarz) i jakaś franca wchodzi przed ciebie i to futro ci podkupuje (piłkarz strzela, a sędzia bramki nie uznaje). To jest właśnie spalony.

***

No więc trzy mecze Polaków - co najmniej – Marcin Daniec obejrzy na żywo. Resztę w telewizji. Dlatego w salonie szykuje namiastkę stadionowego sektora. - Na środku mój fotel; największy i najwygodniejszy. Siada się w naszym fotelu tak, żeby kobitki nie miały szansy przecięcia niewidzialnej linii łączącej oczy kibica z ekranem. Z lewej Karol - syn siostry. Z prawej kolega z kabaretu Tadeusz i może jeszcze Marek i Piotr. Trzeba mieć kogoś obok, z kim można dzielić emocje i wymieniać opinie. W salonie reagujemy tak, jak na sektorze, czyli drzemy się. A jak – co daj Boże! - będzie gol dla naszych – drzemy się do utraty tchu. Nie wykluczone jest Ojcze Nasz oraz Zdrowaś Mario na kolanach jeśli naszym nie idzie.

***

Swoją rolę w czasie, gdy „Orły” Franciszka Smudy walczą jak lwy mają do odegrania przekąski. - Palenie rzuciłem siedem lat temu. Skąd ja wtedy mogłem wiedzieć, że przyznają nam Euro? Wracać do nałogu nie będę, dlatego muszę mieć w zasięgu ręki orzeszki, kanapeczki, landryneczki. Ważne, żeby było nie tucząco i nie stało daleko. Drogie Pusie, niczym tak celnie nie traficie do serca swoich panów, niż zgrabną przekąseczką podaną w trakcie meczu.

Piwo ponoć też nie zaszkodzi. Jedno na każdą połowę. Bo prawdziwego kibica pozytywnie nakręcają sukcesy jego drużyny. Piwo gra tu ogony. - Więc żeby nasi wygrywali, trzeba im wysyłać pozytywne fluidy. I dopingować przez cały czas. Dlatego choćby było 0-2 (tfu, tfu, na psa urok!) do ostatniej sekundy meczu wierzymy w zwycięstwo.

Ta wiara to jest dwunasty zawodnik więc wszelkie potknięcia naszym wybaczamy.

- Dlatego przez gardło mi nie przejdzie, że z Grecją przegramy; choćbym potem na każdym kroku musiał słuchać złośliwego: - I co panie Marcinku przeputali, wygłupił się pan i odpowiadać robiąc dobrą minę do złej gry: - Wygłupiłem, ale ja z tego żyję.

Ale nawet po porażce – co nie daj Boże - śpiewamy banalne: - Nic się nie stało, kochani, nic się nie stało. I dalej trzymamy kciuki. Aż w końcu wygramy. A wtedy nie zaszkodzi powtórzyć za Janem Ciszewskim, który w roku 1974, a potem 1982 roku grzmiał do mikrofonu: - trzydzieści lat czekałem na tę bramkę.

- Matko Boska, byliśmy trzecią drużyną świata. Pora, by znów o takie splendory powalczyć.

***

Tymczasem galerie już liczą zyski, bo kto mógł i kto nie mógł, kupił nową plazmę żeby sobie na chłopaków Franka Smudy popatrzeć jak na dłoni. Przecież każdy zawołany kibic musi mieć duży telewizor w salonie, no a prawdziwie zawołany  ma też drugi w sypialni, a nawet trzeci w pokoju dziecka. Jakby nie daj Boże tamte dwa nie wytrzymały napięcia. Największa kara boska - to brak obrazu. Na to nie ma rady. Ale  na brak napięcia kibic musi znaleźć sposób.  

- Oprócz telewizorów mam jeszcze radio, na wszelki wypadek, a w radiu o meczu będzie mówił Tomek Zimoch, najwybitniejszy komentator po Stefanie Tuszyńskim. Tomek nawet gdy piłka stoi w miejscu przekazuje słuchaczom – i święcie w to wierzy - że ona zmierza do bramki. Razem z panem Poldkiem są mistrzami w propagowaniu wiary w zwycięstwo naszych.

A zresztą jak tu nie wierzyć, że wszystko pójdzie po naszej myśli skoro trzynastym zawodnikiem Smudy będą pełne trybuny na naszych najpiękniejszych i …najdroższych na świecie stadionach, które robią wrażenie na przeciwnikach. Sam Christiano Ronaldo zapiał z zachwytu nad Narodowym i powiedział, że takiego cacka w życiu nie widział.

No i dwie Matki Boskie będą czuwały nad EURO; Częstochowska i Lwowska.

- Więc Wy, nasze Pusie bądźcie cierpliwe i wyrozumiałe. Po 23 dniach wrócimy do Was. I będziemy. Aż do następnej wielkiej imprezy.

Majka Lisińska-Kozioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski