Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba bronić Kościoła. Felieton księdza Przemysława Szewczyka

Ks. Przemysław Szewczyk
Pamiętam jedną ze smutniejszych rozmów, które odbyłem z ludźmi Kościoła bohatersko działającymi na rzecz ofiar wojny w Syrii. Jeden z tamtejszych jezuitów, który w doświadczonym przerażającą wojną domową mieście organizował pomoc dla jej mieszkańców na naprawdę szeroką skalę – od pomocy doraźnej po wsparcie rozwojowe – relacjonował mi rozmowę z biskupem, któremu zwierzył się ze swojej bezradności wobec jednego z najgłębszych skutków wojny: nienawiści do wrogów.

- Sayedna – zwrócił się do biskupa – nasi ludzie ucierpieli podczas wojny. Znam wiele bardzo bolesnych historii. Teraz bardzo trudno mi pracować nad tym, żeby przebaczyli naszym wrogom. Wielu z nich wprost wyraża pragnienie definitywnego ich zniszczenia. A przecież Ewangelia wymaga od nas jasno: miłujcie waszych nieprzyjaciół… Może w tym powojennym czasie biskup powiedziałby jakieś słowo o konieczności przebaczenia?

Biskup podobno dłuższą chwilę milczał, po czym miał odpowiedzieć:

- Czasem, żeby obronić Kościół, musimy przemilczeć Ewangelię.

Przerażająca odpowiedź. Czym będzie Kościół bez Ewangelii i tego wyjątkowego wezwania, które kieruje do swoich synów i córek, by miłowali w sposób do tej pory niespotykany, aż do miłości nieprzyjaciół?

Przykazanie, które Jezus zostawił Kościołowi, a które przypomni nam lektura kolejnego fragmentu Ewangelii według św. Mateusza podczas najbliższej niedzielnej liturgii, stanowi o wyjątkowości i oryginalności chrześcijaństwa: „Słyszeliście, że powiedziano: będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A ja wam powiadam: miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”.

Miłość poza Chrystusem nie ma tej wolności, którą otrzymuje w Nim: zależna jest od osoby, która przed nami staje. Przyjacielowi należy się miłość, nieznanemu obojętność, wrogowi nienawiść. Dopiero w Chrystusie człowiek, który przed nami staje, nie ma mocy wpływać na naszą miłość, tak jak miłość Boga jest nieporuszona i daje On deszcz i słońce swoim przyjaciołom i nieprzyjaciołom, ludziom dobrym i złym. Jeśli tej nieporuszonej miłości nie ma w uczniach Pana, to trzeba przyznać, że wysiłek Mistrza poszedł na marne. Żeby więc nie zniweczyć Chrystusowego Krzyża, żeby obronić Kościół, trzeba podjąć wysiłek wypełnienia tego przykazania, które zaprasza chrześcijan do zupełnie niespotykanej miłości.

Obrona Kościoła nie jest obroną biologicznego trwania czy warunków bytowych chrześcijan, tak jak sam Pan obronił własne życie i zachował je na wieki nie przez rozprawienie się ze swoimi wrogami. Obrona Kościoła polega na obronie jego oryginalnego i wyjątkowego powołania do zupełnie nowego podejścia do wrogów.

Chrześcijanie w każdym zakątku świata mają innych wrogów: inny nieprzyjaciel walczy z Kościołem w Syrii czy Libanie, inny w Afryce czy Ameryce Południowej, inny w Ukrainie, Polsce czy Europie. Wszyscy jednak toczą tę samą walkę, żeby przetrwać nieprzyjacielski atak: modlitwą, błaganiem, postem, płaczem serca, wylaniem bólu, wzbudzaniem wiary czy ożywianiem nadziei na wszelkie sposoby walczą o zachowanie w sobie miłości, którą rozlał w ich sercach Pan i która nie ustanie nawet w odniesieniu do nieprzyjaciela.

O miłowanie kogo konkretnie będziesz w najbliższą niedzielę walczył, żeby pozostać chrześcijaninem?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski