Tymczasem ochrona radnych przed zwolnieniem nie jest bezwarunkowa. Nie wolno rozwiązywać z nimi umowy o pracę, gdy wypowiedzenie ma związek z wykonywaniem mandatu społecznego. To oznacza, że firma nie może pozbywać się kogoś, bo uważa, że jako radny będzie część swojego czasu poświęcał pracy społecznej, a nie obowiązkom zawodowym. To tylko teoria, bo w praktyce zawsze rady gmin czy powiatów oraz sejmiki bronią swoich radnych, a prawne uzasadnienie jest tylko pretekstem do obrony.
Żeby nie było wątpliwości – ochrona radnych jest potrzebna. Autorom regulacji chodziło przede wszystkim o to, by prywatne firmy nie zwalniały osób angażujących się w pracę społeczną i by władze gminy, krytykowane przez takiego radnego, nie próbowały straszyć, że jedno słowo za dużo i – po robocie.
Ale nie ma też wątpliwości, że dobra regulacja jest cynicznie wykorzystywana przez polityków. Najpierw przydzielają sobie stanowiska w instytucjach publicznych i spółkach państwowych, potem zostają radnymi, a gdy ktoś chce ich zwolnić, to nie ma na to żadnych szans, bo są chronieni prawem. Bez względu na to, czy dobrze wypełniają swoje zawodowe obowiązki.
Niestety – nie ma żadnych szans na racjonalne podejście do tego problemu i znalezienie złotego środka. Bo politycy zachowują się jak korporacje zawodowe, które za wszelką cenę chronią swoich członków. Solidarnie, bezwarunko- wo. I żadnego znaczenia nie ma to, że z trybuny sejmowej czy ekranu telewizora zieją do siebie nienawiścią. Chronią się zgodnie i wzajemnie jak kochająca się rodzina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?