Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba mieć odwagę, aby podejmować niepopularne decyzje

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
ROZMOWA. Radny PO PATRICK DEN BULT opowiada o projektowaniu budżetu

Fot. Anna Kaczmarz

Czy Kraków ma dobry projekt budżetu na ten rok?

- Największy problem tegorocznego budżetu i wieloletniego planu finansowego polega na tym, że nadwyżki operacyjne maleją. Jeśli nic nie zrobimy, to miasto za kilka lat nie będzie już miało w ogóle pieniędzy na inwestycje. Nadwyżka operacyjna to różnica pomiędzy bieżącymi dochodami i bieżącymi wydatkami. Miedzy innymi z niej powinny być finansowane inwestycje. Miasto nie może brać kolejnych kredytów ponieważ już teraz znajduje się na granicy dopuszczalnego zadłużenia. Trzeba więc przyjrzeć się dokładnie dochodom i przeanalizować wydatki. To po pierwsze. Drugi problem polega na tym, że część radnych przy ustalaniu budżetu próbuje tylko załatwić sprawę z perspektywy swojej dzielnicy i wydać więcej pieniędzy niż mamy.

- Pan jest przeciwnikiem dzielnicowego podejścia?

- Nasz program już przewiduje więcej pieniędzy dla dzielnic, więc te potrzeby zostaną i tak zaspokojone. Radni miasta powinni patrzeć ma miasto całościowo, a nie pod kątem jednej dzielnicy. Ważne jest także wypracowanie większych nadwyżek budżetowych.

- Ale jak miasto ma to zrobić? Przecież to nie firma, która wypracowuje zyski.

- Trzeba rozkręcić gospodarkę co spowoduje wpływ większej kwoty z podatków bo ludzie będą więcej zarabiać. Miasto powinno ograniczyć wydatki bieżące i tu poszukać oszczędności. Są pewne obszary, w których zwiększają się wydatki, nawet o 20 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Dlaczego tak się dzieje, skoro dochody miasta są tylko o 1 proc wyższe w porównaniu z ubiegłym rokiem?

- Jakie wydatki niepotrzebnie wzrosły?

- W projekcie tegorocznego budżetu znacznie wzrosły wydatki na kulturę. Zastanawiam się, czy jest to wzrost uzasadniony w czasach, kiedy mamy kryzys. Na razie nie znalazłem argumentów, które by za tym przemawiały.

- A wydatki na administrację?

- Wydajemy rocznie ok. 200 mln zł na administrację, to 7 proc. całego budżetu. Wydaje mi się, że można się temu przyjrzeć. Nie jestem zwolennikiem takiej polityki, kiedy zatrudnia się ciągle dodatkowych ludzi. U nas w firmie przeprowadzamy zmiany, których efektem jest to, że co roku wykonuje tę samą pracę o 10 proc. mniej ludzi. Robią to lepiej, szybciej, zmienia się też organizacja pracy. Jestem pewien, że także w magistracie można poczynić oszczędności i mieć mniej ludzi a dać im większe pensje. Koszty zatrudnienia wtedy spadną a jakość obsługi się poprawi.

- Na co przeznaczyłby Pan więcej pieniędzy w budżecie?

- Uważam, że w dalszym ciągu trzeba inwestować w infrastrukturę w tym drogową i przeciwpowodziową.

- A szkoły i sale gimnastyczne?

- Edukacja to, oprócz kultury i administracji, trzeci obszar któremu bym się bardziej przyglądnął. Nie powiększałbym budżetu edukacji.

- A jeśli brakuje sal gimnastycznych, albo szkoła chce się rozbudować bo ma dużo chętnych uczniów?

- Jeżeli jest dużo chętnych uczniów to znaczy, że szkoła jest dobra i trzeba inwestować, ale równocześnie racjonalizować koszty gdzie indziej, przecież inne szkoły robią się wtedy puste. Najłatwiej jest dokładać pieniądze. Trzeba mieć odwagę, aby podejmować niepopularne decyzje. Kiedy na przykład do kultury dokładamy dużo pieniędzy, to trzeba się zastanowić: kto z tego skorzysta i kto za to zapłaci? Według mnie płacić powinien finalny odbiorca. A wzrost wydatków spowoduje podniesienie lokalnych podatków i opłat. Dopłacą więc wszyscy.
- Zreformowałby Pan także sposób przygotowywania budżetu?

- Skarbnik miasta Lesław Fijał, który jest bardzo dobrym fachowcem, tłumaczył nam, jak konstruuje się budżet Krakowa. Najpierw projektuje się dochody, potem te pieniądze są dzielone na podstawie średniej wydatków z ostatnich lat. Na tym etapie wydatki nie przekraczają dochodów. Później do prezydenta przychodzą grupy, które mówią, że potrzebują więcej pieniędzy. Te naciski spowodowały, że w tegorocznym budżecie wydatki wzrastają o 5,5 proc. a dochody tylko o 1 proc. A powinna być równowaga. Przy konstruowaniu budżetu brakuje żelaznej konsekwencji i odporności na naciski. Jeśli teraz miasto da komunikat mieszkańcom, że trzeba oszczędzać, aby były pieniądze na potrzebne inwestycje, to mieszkańcy to zrozumieją.

Rozmawiała Agnieszka Maj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski