MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba mieć szczęście

Redakcja
Fot. Arkadiusz Sędek
Fot. Arkadiusz Sędek
"Pani się czuje dobra i szczęśliwa?" - pytałem parę lat temu. I usłyszałem od Pani: "Powiem tak: cały czas szukam dobrych aspektów życia, co nie jest łatwe, bo bardzo często nie mogę się pogodzić ze światem, z Bogiem...".

Fot. Arkadiusz Sędek

Mówi AGNIESZKA CHRZANOWSKA przy okazji premiery płyty "Bez udziału gwiazd"

- Tak mówiłam? Nie pamiętam tej wypowiedzi.
- Wysłuchawszy Pani najnowszej, piątej płyty, pomyślałem, że jest Pani z tym światem bardziej pogodzona...
- Ze światem i z ludźmi - tak. Im dłużej żyję, tym jaśniej widzę, że na wielu osobach mogę polegać. To taka obserwacja z ostatnich dwóch lat, które przyniosły nadmiar rozmaitych komplikacji w moim życiu. Natomiast co do pogodzenia z siłami wyższymi, to nie daję głowy...
- A może po prostu Pani dojrzała, trochę się wyciszyła, co nie oznacza, że uwolniła od emocji...
- Oj, emocji mi nie brakowało, zatem są i na tej płycie. Jak większości kobiet towarzyszyły mi w moim związku. Opisuję więc na płycie chwile zauroczenia ("Taki sen"), i spełnienia ("Noc po nocy"), i rozczarowanie ("Tak wiele przeszkód między nami", w "Nie taka jak Ty"), i powrót nadziei w "Życzliwość i stałość małżeńska", ale śpiewam też "Nie znajdziesz mnie, choćbyś szukał tysiąc lat"...
- I to swoimi słowami, ale większość tekstów napisał Michał Zabłocki, i to do stworzonej wcześniej przez Panią muzyki. Sugerowała Pani ich charakter?
- Zawsze tak było, że zamykał w tekstach tematykę naszych rozmów czy moich fascynacji, jak w przypadku Camille Claudel. Czasem też zdarzało mu się pisać po prostu o mnie. I tak było i teraz - pisał o mnie, o nas...
- To najbardziej osobista z Pani płyt?
- Można tak powiedzieć, aczkolwiek i poprzedni album - "Tylko dla kobiet", na którym opowiadałam o losie moich dziadków, o swoich w jednej czwartej greckich korzeniach był bardzo osobisty. Ujawniłam w nim mnóstwo własnych emocji, problemów... W sumie wszystkie płyty były bardzo moje, poczynając od "Nie bój się nic nie robić", kiedy znajdowałam się w szalonym pędzie i starałam się zatrzymać, uspokoić. Nie udało się, czego dowiodła płyta "Cały świat płonie" - ujawniająca rozgrzane emocje, plus krzyk o ratunek dla świata. A i pięknie opisane przez Michała wartości z płyty "Ogień olimpijski" są mi niezwykle bliskie, zwłaszcza zasada fair play, która powinna obowiązywać nie tylko w sporcie.
- A propos jeszcze dojrzałości; skrzętnie skrywa Pani datę urodzin, czyżby aż tak odbiegała od Pani młodego wyglądu?
- Mój masażysta odnajduje u mnie kilka różnych wieków, tak w warstwie cielesnej, jak i psychicznej. Niemniej dziękuję za komplement.
- I tak dalej nie wiemy, ile Pani ma lat, ale przynajmniej wiemy, że ma Pani osobistego masażystę.
- Ściślej mówiąc - rehabilitanta, który postawił mnie do pionu, ratując mój kręgosłup.
- Wróćmy do ostatniej płyty, która paradoksalnie do emocji, jakie skrywa, w warstwie muzycznej jest spokojniejsza, nagrana akustycznie, bez nakładanych głosów...
- Może oddaje ducha, który chciałabym, by mną zawładnął, bym wreszcie odczuwała spokój.
- "Oswajamy grozę świata cały czas" - śpiewa Pani w pięknej tytułowej piosence.
- To główna myśl całego albumu; oswajamy w parze, w gronie znajomych, społeczeństwie, w świecie - i tak zmagamy się nieustannie. Skoro nie sprzyjają nam gwiazdy, najwięcej zawdzięczamy sobie...
- Płyta po czterech latach jest długa - ponad 66 minut, 15 piosenek.
- Chciałam, by ten album był pełny, bogaty, wszak zamyka pewien etap. I dlatego dodane jest DVD z nagranym na Kazimierzu koncertem. Wykonuję w nim piosenki z wielu lat, jak "Delikatnie poprzez wiatr", jak "Ulica Rajska", ważna dla mnie, bo śpiewałam ją jeszcze w Piwnicy pod Baranami, przygotowując pod okiem Piotra Skrzyneckiego, jak "Cały świat płonie", którym wkradłam się na listy przebojów...
- ...i który dał tytuł Pani recitalowi dyplomowemu w PWST.
- I są też dwie piosenki z płyty najnowszej. To wszystko ważne dla mnie utwory, w które wplatam i opowieść o istotnych dla mnie krakowskich miejscach - PWST, Scenie Pod Ratuszem, gdzie odbyła się premiera spektaklu "Warjutkowie", placu Nowym, przy którym mieści się Alchemia, w której występowałam przez dwa lata...
- Prezentowany na DVD recital reżyserował jeszcze Michał Zabłocki, ale już teledysk do tytułowej piosenki "Bez udziału gwiazd"...
- ...przygotowali studenci Krakowskiej Szkoły Filmowej - Łukasz Opaliński i Andrzej Sobina, którzy najpierw wygrali konkurs na scenariusz. A uczestniczą w nim prawdziwe gwiazdy - Edward Linde-Lubaszenko i Tomek Kot. I wspieramy nim Fundację Krewniacy, prowadzącą kampanię "Krew daje życie".
- Ta płyta zamyka lata współpracy spółki Chrzanowska-Zabłocki?
- Zostawiam to gwiazdom.
- Skoro płyta "Bez udziału gwiazd" już jest, myśli już Pani o kolejnej?
- Niespiesznie. Ostatnio otrzymałam od młodej poetki Diany Ozgi niesamowite wiersze, do jednego z nich "Matka Judasza" muzyka napisała mi się sama.
- Za to muzycy towarzyszą Pani niezmiennie ci sami.
- Z większością współpracuję od 1998 roku, od pierwszej płyty - to Konrad Mastyło, Józef Michalik, Jacek Królik, Michał Półtorak... Doszli też nowi.
- No i Pani również dużo gra na tej płycie.
- W pewnym momencie musiałam przerwać nagrania, nowe terminy sprawiły, że w wielu piosenkach przyszło mi samej siąść do instrumentu.
- To i taniej wyszło, bo sama sobie Pani płacić nie musiała.
- Żeby pan wiedział; w Polsce - jeżeli chce się nagrywać ze znakomitymi muzykami, w dobrym studiu i w równie dobrym materiał miksować - tworzy się płyty drogo.
- Cóż, na grozę świata, który przychodzi nam oswajać, składa się i wymiar materialny.
- Niestety, a giną wartości znacznie istotniejsze.
- Od dwóch lat prowadzi Pani w krakowskiej kawiarni Krzysztofory Teatr Piosenki, ambitne plany zweryfikowało życie.
- Funkcjonujemy niemal wyłącznie dzięki prywatnemu sponsorowi - firmie Specodlew, niemniej udawało się nam prezentować dwa-trzy spektakle w miesiącu. I mam nadzieję nadal w tym miejscu pozostawać; może miasto nas trochę wesprze?
- I tam też zaprosi Pani na koncerty promujące nową płytę?
- Najbliższa odbędzie się w czasie Nocy Teatrów; już mam za sobą recital w warszawskiej Operze Narodowej, zaproszenia do innych miast...
- To na koniec przypomnę Pani kontekst przytoczonej na wstępie wypowiedzi. Swoje pytanie wywiodłem z Pani słów: "Najłatwiej jest być złym i nieszczęśliwym, najtrudniej - być dobrym i szczęśliwym"... Więc jak to jest teraz z Agnieszką Chrzanowską?
- Dzisiaj myślę, że żeby rzeczywiście być szczęśliwym, trzeba się mocno napracować lub po prostu mieć szczęście.
- Tak bez udziału gwiazd?
- Bez udziału gwiazd, za to z udziałem prawdziwych artystów. Acz nie wykluczam, że fakt, że na nich natrafiłam, zawdzięczam gwiazdom lub innym siłom wyższym.
Rozmawiał: Wacław Krupiński

Płyta

Płyta Agnieszki Chrzanowskiej, z wieloma urzekającymi piosenkami, jest rozprowadzana w sieci Empik, już pojawiła się w salonach Megastore. Jako patron medialny polecamy ten album melomanom, bo znajdą na nim wiele urzekających, ładnych piosenek, wykonywanych przez artystkę, której kompetencje potwierdzają dyplom PWST (specjalizacja wokalno-estradowa), trzy nagrody w konkursie Przeglądu Piosenki Aktorskiej, a przede wszystkim talent, który objawia od początku swej kariery. Więcej na stronie www.chrzanowska.pl, tam też link do teledysku z tytułową piosenką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski