Osobników słabych, które selekcja naturalna powinna dla dobra gatunku wyeliminować. Krótko mówiąc, kierując się źle pojętym współczuciem, psułem gatunek.
Koniec końcem dziesiątki sikorek i innego ptasiego drobiazgu, choć z wątpliwościami, dokarmiałem. Dostałem do ręki ornitologiczne statystki z Ameryki Północnej. W przeciągu minionego półwiecza liczebność tamtejszych ptaków spadła o jedna trzecią.
W liczbach bezwzględnych oznacza to utratę trzech miliardów ptaków, z czego dziewięćdziesiąt procent dotyczy tamtejszych wróblowatych, zięb i jaskółek. U nas nie jest lepiej. W dwie dekady zniknęło półtora miliona par wróbli, o czym każdy może się naocznie przekonać wypatrując wróbli czy mazurków w najbliższym otoczeniu.
Znikają, choć nieco wolniej kawki czy gawrony. O przyczynach można by napisać grubą księgę, więc wrócę do meritum.
Pozbyłem się jakichkolwiek wątpliwości. W stanie ptasiego Armagedonu dokarmiać ptaki trzeba. Od dzisiaj litościwym okiem zerknę nawet na znielubione za szkody w ogrodzie kosy i gołębie. Odżałuje parę groszy na opakowanie pszenicy.
W lecie będę ciskał na nie gromy, ale co mi tam. Zamówiłem budki dla sikorek i wróbli. Nawet dla szpaków coś się znajdzie. Trzeba pomagać i tyle.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?