Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. MKS wykorzystał swoje okazje, a Sosnowianka tyko postraszyła [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Sebastian Ołownia (w tyle, MKS) zatrzymuje Wojciecha Stuglika z Sosnowianki.
Sebastian Ołownia (w tyle, MKS) zatrzymuje Wojciecha Stuglika z Sosnowianki. Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia-Siersza broni fotela lidera grupy zachodniej IV ligi piłkarskiej. Na własnym boisku pokonała kolejnego rywala z czołówki, Sosnowiankę Stanisław Dolny.

- Musimy się przygotować, że rywale zagrają wzmocnioną defensywą, licząc na kontry – przestrzegał przed meczem swoich podopiecznych Robert Moskal, trener trzebinian.

Jego słowa szybko znalazły potwierdzenie na boisku, bo w 10 min Marek Mizia wbiegł między dwóch obrońców i – gdyby znalazł się na czystej pozycji – pewnie przypomniałby się golem trzebińskim kibicom. Jednak został sprowadzony do parteru przez Sebastiana Ołownię. Sytuacja była na pograniczu czerwonej kartki, lecz miejscowy pomocnik został upomniany żółtą. Warto było zapłacić taką cenę za zażegnanie niebezpieczeństwa, bo rzut wolny nie przyniósł gościom pożytku.

Tymczasem po akcji oskrzydlającej Pawła Sawczuka, piłka trafiła na lewą stronę do Marcina Kalinowskiego. Ten, przed linią pola, karnego zamarkował strzał. Zgubił obrońcę i podał lekko do boku wchodzącemu w tempo Michałowi Kowalikowi, który – pod podciągnięciu kilku metrów – strzałem po długim rogu pokonał Adama Polita.

- Tak ciężko musimy pracować na swoje pozycje bramkowe, a tak łatwo tracimy gole – komentował Michał Jezioro, trener gości.

W 30 min na strzał z dystansu zdecydował się Sławomir Para, elcz piłka zatrzymała się na poprzeczce.

W odpowiedzi, po zagraniu z boku przez Sawczuka, Kowalik z 7 m nieclenie główkował (34 min).

Chwilę potem goście mieli wolego pośredniego z 10 m. Jednak źle został rozegrany. Krzysztof Zając ruszył piłkę, a Damian Skwarczeński trafił w mur ustawiony przez trzebinian.

Po zmianie stron miejscowi szybko podwyższyli prowadzenie. Po zagraniu z rzutu rożnego, obrońcy zbyt krótko wybili piłkę, bo na 7 m przejął ją Paweł Piskorz, uderzając po długim rogu nie do obrony.

Później trzebinianie pilnowali wyniku, bo goście nie bardzo mieli pomysł na wypracowanie dobrej pozycji. W 77 min po raz drugi na listę strzelców mógł się wpisać Kowalik. Jego strzał został zablokowany.

Gdyby minutę później Wojciech Stuglik na 6 m dosięgnął piłki zagranej mu przez Marka Mizię, kibice byliby świadkami emocjonującej końcówki. A tak, miejscowi „dowieźli” spokojnie wynik do końca.

MKS Trzebinia-Siersza – Sosnowianka Stanisław Dolny 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Kowalik 18, 2:0 Piskorz 49.

Trzebinia: Wróbel – Sieczko, Kalinowski, Górka, Sawczuk – Jagła, , Ołownia, Majcherczyk (57 Małodobry), Repa (66 Fraś) – Kowalik (81 Kaiser), Piskorz (81 J. Pająk).

Sosnowianka:
Polit – Madejski (83 Żak), Skwarczeński, Bryła, Paśnik (55 Lisowski) – Mougeni, Para, Kowalski (62 Szydłowski), Mizia – Skórski (70 Stuglik), Zając.
Sędziował:
Michał Matyjaszek (Kęty).

Żółte kartki:
Ołownia, Kalinowski, Repa – Skwarczeński, Skórski, Madejski.

Widzów: 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trzebinia. MKS wykorzystał swoje okazje, a Sosnowianka tyko postraszyła [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski