Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Nie ma na treningi dla dzieci

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Trzebiński klub Victoria jako jedyny nie ma dotacji z gminy. Jeśli nie dostanie pieniędzy, nie będzie zajęć dla 100 dzieci

We wrześniu ubiegłego roku Ewie Sierce z Trzebini udało się wyciągnąć z domów ponad 100 dzieci i zarazić je miłością do lekkoatletyki. Zanim jednak oficjalnie otworzyła Klub Sportowy Victoria Trzebinia, rozpropagowała królową sportu za pośrednictwem programu „Lekkoatletyka dla Każdego!”.

Jej podopieczni odnoszą duże sukcesy. Od września młodzi sportowcy zdobyli łącznie 86 medali. Ostatnie 36 przywieźli w grudniu z I Otwartych Halowych Mistrzostw Krakowa Dzieci i Młodzieży. Choć klub prężnie się rozwija, grozi mu zawieszenie. Nie ma pieniędzy na dalszą działalność.

- Jesteśmy jedynym kubem sportowym w gminie bez dotacji - zaznacza Ewa Sierka. Ma żal do władz gminy, bo gdy czekała na wpis do Krajowego Rejestru Sądowego, by móc legalnie działać i starać się o dotacje, rada miejska uchwaliła, że nie będzie pieniędzy dla klubów ze stażem krótszym niż rok.

- To podcięło nam skrzydła - przyznaje Ewa Sierka. Dotychczas utrzymywali się ze składek ludzi z zarządu klubu oraz hojności sponsorów.

- Na samą organizację przejazdów na zawody potrzeba rocznie ok. 18 tys. zł. To ponad nasze finansowe siły - zaznacza prezeska Victorii.

Inne trzebińskie kluby oprócz corocznej dotacji otrzymują spore nagrody. Na koniec minionego roku burmistrz przeznaczył na nie prawie 100 tys. zł, z czego lwią część, bo aż 65 tys. zł dostali piłkarze i działacze Miejskiego Klubu Sportowego Trzebinia-Siersza.

- Fakt, jest najliczniejszy i ma swoje sukcesy, ale dlaczego są aż takie dysproporcje? - pyta zniechęcona Ewa Sierka.

Rodzice trenujących u niej dzieci nie wyobrażają sobie, że klub przestanie istnieć. - Mój Mateusz uwielbia treningi. W skoku wzwyż jest najlepszy w Trzebini - mówi Margareta Jedlińska, matka nastolatka. Cieszy się, że zamiast siedzieć przed komputerem, może trenować trzy razy w tygodniu, za darmo.

Ewa Sierka kilkakrotnie prosiła Jarosława Okoczuka, wiceburmistrza ds. sportu i oświaty, by wsparł jej klub, ale bezskutecznie. Reporterom „Gazety Krakowskiej” odpowiedział, że krzywdzący dla Victorii zapis w uchwale wynika z dotychczasowych doświadczeń ze współpracy z klubami sportowymi. Jakie były to doświadczenia, nie sprecyzował.

- Przed podjęciem uchwały odbyły się konsultacje społeczne, a zapis o co najmniej rocznej działalności klubu nigdy nie został przez nikogo zakwestionowany - przekonuje Jarosław Okoczuk.

Nie jest to prawdą, bo Ewa Sierka już pół roku temu interweniowała w gminie w tej sprawie, wiedząc, że radni zamierzają odciąć jej klub od pieniędzy, bo to jedyny klub w gminie z tak krótkim stażem.

Radny Wojciech Hajduk z Trzebini, który zasiada w komisji edukacji i sportu, tłumaczy, że zmiana uchwały miała na celu uregulowanie kwestii związanych ze wspieraniem klubów sportowych przez miasto.

- Określiła m.in. wiek zawodników, którym będzie udzielane wsparcie w postaci stypendiów sportowych - zaznacza radny Hajduk. - Zapis odnośnie rocznej działalności klubu sportowego jako jednego z elementów umożliwiających ubieganie się o dotacje na pewno nie był skierowany w stronę klubu lekkoatletycznego, który aktualnie niestety tak odbiera przyjętą przez radę uchwałę - zapewnia. Dodaje, że ma nadzieję, iż brak dotacji nie zdemotywuje zarządu oraz dzieci z Victorii. - Obserwując ich dokonania, naprawdę możemy być dumni z ich osiągnięć - podkreśla.

W samych superlatywach o klubie wyraża się także Tomasz Piszczek, przedsiębiorca i kolejny radny miejski z Trzebini, prezes Stowarzyszenia Nasze Psary. - Pani Ewa to społecznik z krwi i kości. Bez żadnych profitów poświęca się, by dzieci robiły coś dobrego - podkreśla Tomasz Piszczek. Sam zadeklarował pomoc finansową dla jej klubu i pomoc w formie gadżetów, książek i przewodników turystycznych na rok 2017.

Mimo zaangażowania osób takich jak on klubu nie uda się utrzymać bez pieniędzy.

W sprawie innej możliwości wsparcia finansowego dla Victorii wiceburmistrz Trzebini odsyła przedstawicieli klubu do referatu sportu i turystyki. - Zostanie rozważona - obiecuje Jarosław Okoczuk.

Ewa Sierka zaznacza, że 20 grudnia złożyła już takie pismo i wciąż czeka na odpowiedź. - Tu chodzi o odrobinę dobrej woli ze strony miasta. To wsparcie dla dzieci, a nie dla trenerów czy zarządzających - podkreśla Ewa Sierka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trzebinia. Nie ma na treningi dla dzieci - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski